Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

day 238 (ii)

Los Angeles

'double date'

ash: chcecie poznać mój ulubiony cytat?

michael: nienajlepszy moment

calum: jesteś pijany?

luke: jasne, że chcemy!!

ash: możesz kogoś kochać i kiedy tego kogoś kochasz, to nigdy o nim nie zapominasz

michael: pięknie, panie szekspir, możemy porozmawiać o ważniejszych sprawach?

calum: czY TY NIGDY NIE DASZ MI ŻYĆ? ODDAŁEM CI MOJE ŻELKI, PO PROSTU ZAWSZE BIORĘ JEDNĄ CHOLERNĄ PACZKĘ TO NIE ZNACZY ŻE CIĘ NIE KOCHAM

luke: rodzice raz o mnie zapomnieli i zostawili mnie na stacji benzynowej

michael: czy możemy.......

michael: nie, czekaj. calum JAK MOGŁEŚ?

ash: !!!!!!

luke: mogłem tam zginąć, zamarznąć

michael: luke, wychowałeś się w pieprzonej australii, prędzej my wyprzedalibyśmy MSG niż ty zmieniłbyś się w królową lodu

calum: czy luke nią nie był kiedy się poznaliście?

ash: michael, chyba czegoś chciałeś.

michael: ta, tylko chciałem wam powiedzieć, że muke zrywa

michael opuścił konwersację

[ • ]

Luke obserwował, jak jego chłopak dosłownie wychodzi ze skóry. Michael nerwowo krążył po salonie w ich wspólnym mieszkaniu, niemal wydeptując dziurę w podłodze. Dłonie ciągle odnajdywały drogę do naturalnie jasnych włosów, by ciągnąć za ich końcówki. Po rozmowie z Jimmym Michael był nabuzowany, a to wciąż było cholerne niedopowiedzenie. Luke sądził, że on również powinien bardziej się przejmować, ale szczerze powiedziawszy był już tak wypełniony gadkami Modestu, że nie miały one na niego większego wpływu. Z drugiej strony mogła to być wina leków uspokajających, które wziął przed odebraniem telefonu od menadżera. Tak czy inaczej czuł się dobrze, dlatego kiedy Michael zastanawiał się, co teraz zrobią, Luke po prostu do niego podszedł i lekko popchnął go na kanapę, następnie siadając przodem na jego kolanach i opierając dłonie o klatkę piersiową starszego chłopaka.

- Luke, to nie tak, że narzekam, czy coś... - zaczął Michael zmęczonym tonem. Właśnie wtedy Luke postanowił go pocałować, najwyraźniej nie mając ochoty na rozmowy. Mike jęknął niezadowolony, dość nieudolnie próbując się odsunąć. Przecież musieli obmyślić jakiś plan, Luke chyba nie chciał poważnie z nim zrywać, prawda? Już kiedy dwudziestolatek zdołał oderwać się od swojego chłopaka i był tak blisko odezwania się, Luke wsunął chłodne dłonie pod jego koszulkę, powoli przesuwając nimi wzdłuż brzucha i klatki piersiowej Michaela, jednocześnie atakując ustami odsłoniętą szyję i obojczyk. - Luke, proszę cię... Cholera - westchnął ciężko, kiedy blondyn otarł się o jego krocze. To było jak radzenie sobie z nieznośnym kotem, który pragnął uwagi w tym momencie, a nie za choćby dwie sekundy. Problem w tym, że Luke'a nie dało się tak łatwo zepchnąć, dodatkowo Michael wcale nie chciał tego robić. Siedemnastolatek zassał skórę tuż pod jego uchem, sprawiając, iż powieki Michaela opadły, a głowa bardziej się odchyliła, by dać mu odpowiedni dostęp, który Luke wykorzystał. Michael cieszył się, że Luke stawał się bardziej pewny siebie w tych sprawach, ale czy naprawdę musiał to robić teraz?

Clifford zdał sobie sprawę, że w ogóle mu to nie przeszkadza dopiero wtedy, gdy - znów - im przerwano. Drzwi otworzyły się z hukiem, zaś głowa Luke'a opadła na ramię Michaela, nagle zbyt ciężka, by utrzymać ją w górze. Michael westchnął i instynktownie objął Luke'a ramionami, przyciskając go do swojej klatki piersiowej, jak wielkiego misia koalę.

- Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji! - krzyknął Calum, wparowując do pokoju jakby był u siebie. Ashton zamknął drzwi za swoim partnerem i po chwili również znalazł się w salonie, opierając się o framugę.

- To, że umiesz policzyć do trzech po hiszpańsku, nie czyni z ciebie Hiszpana - rzucił Luke, wciskając nos w szyję Michaela. Calum już miał się poprawnie obrazić, kiedy uświadomił sobie, że blond koleś ma rację, więc tylko wzruszył ramionami i opadł na fotel, wykładając nogi na stolik do kawy.

- Co się stało? - spytał w końcu Ashton, widząc, iż Calum zapomniał, że ta wizyta miała w ogóle jakiś cel. - Wyraźnie widzę, że się nie pokłóciliście i jestem prawie pewien, że gdybyśmy weszli tu później, zobaczylibyśmy sceny, które wycinają na Animal Planet, więc o co chodzi z tym całym "muke zrywa"?

Luke prychnął oburzony, chociaż nie z tego powodu, z którego faktycznie powinien być. - Nie wycinają tych scen na Animal Planet, amatorze. Czy ty w ogóle oglądasz ten piękny kanał?

- Okej. Zanim Luke zrobi nam wykład o tym, dlaczego Ashton jest rozczarowaniem dla wszystkich innych mężczyzn, oglądających ten durny kanał... - zaczął Michael, zaś w tym momencie Luke mocno uderzył go pięścią w klatkę piersiową. Mike po prostu to zignorował, w dalszym ciągu mocno przytulając Luke'a. - Dzwonił do nas Jimmy i powiedział, że mamy ze sobą publicznie zerwać, chociaż nasz związek nigdy nie był publiczny, dlatego po prostu zastanawiam się jak, do cholery, mamy to zrobić?

Oczywiście, że Michael nie miał zamiaru zrywać z Lukiem. Nie tak dawno temu się pogodzili i Michael Clifford był ostatnią osobą, która to zepsuje. Po prostu potrzebowali planu, który na chwilę odwróci od nich uwagę Modestu. Trochę denerwowało go to, że Luke z kolei nie wykazywał nawet cienia niepewności. Jak... Michael chciał, żeby chociaż trochę się martwił. Przecież zagrożono im wyrzuceniem jednego z nich z zespołu, a Luke tak po prostu siedział sobie na nim jak gdyby nigdy nic.

- Zastanawiam się dlaczego jeszcze nie wiedzą o was - stwierdził po chwili Mike, patrząc na Caluma i Ashtona. - To znaczy... Cieszę się, ale też nie jesteście super tajnymi agentami.

- Nie, poczekaj - wtrącił się Calum, pochylając się nieco do przodu. - Luke, wszystko jest w porządku?

Blondyn zamrugał zaskoczony i odwrócił głowę w stronę Caluma, unosząc brwi ku górze. - Tak, czemu miałoby nie być, hm? Przestań się na mnie dziwnie patrzeć, albo odruchowo na ciebie napluję - ostrzegł lojalnie, ponownie chowając głowę w zagięciu szyi swojego chłopaka, co tylko bardziej zdziwiło Caluma.

- Modest chce, żebyście zerwali, a ty tutaj tak po prostu siedzisz i nic?

- Luke już po prostu mnie nie chce i szuka wymówki, żeby ze mną zerwać - zgadywał Michael, wzruszając ramionami, co było dość trudne, zważywszy na to, że na jednym z nich miał głowę blondyna. Nie przeszkadzało mu to, lubi czuć ciężar jego ciała i wiedzieć, że... no cóż, Luke jest prawdziwy, jakkolwiek głupio to brzmiało.

Najmłodszy członek zespołu westchnął, jakby miał do czynienia z grupą niezbyt rozgarniętych dzieci, po czym wyprostował się, opierając dłonie na brzuchu Michaela. - Oczywiście nie mam zamiaru zrywać z Michaelem, ale Modest postawił dość sztywne ultimatum, a nie mam również zamiaru wracać do Australii i wątpię, że Mike tego chce. Dlatego nasze kłamstwo musi być naprawdę dobre. Na tyle dobre, żeby na jakiś czas wszyscy nam uwierzyli - mówił spokojnie, zaś Michael wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami.

- Mike, od kiedy umawiasz się z pieprzonym geniuszem zbrodni? - mruknął Hood, unosząc brwi ku górze. Ashton powoli przysunął się do fotela Caluma i po chwili usiadł na brunecie, zupełnie jakby nie było tu innych foteli. Cóż, Calum nie narzekał.

- To oznacza, że musimy okłamać fanów. Tych, którzy zawsze i wszędzie wiedzą wszystko, zanim ty w ogóle o tym pomyślisz. Byłem tam, robiłem to - Luke machnął lekceważąco ręką, wyglądając teraz jak typowa diva. Michael nie mógł oderwać od niego wzroku. - Oni oczywiście domyślą się o wiele szybciej niż te homofobiczne ślepe łajzy, ale myślę, że będziemy mieć wystarczająco dużo czasu. Bo kiedy tak wszyscy się tym martwicie, zapominacie o tym, z kim tak naprawdę Michael się umawia.

- Z pieprzonym Człowiekiem Zagadką? - spytał Calum, zaś Luke posłał mu swój najbardziej czarujący uśmiech, następnie odwracając się w stronę Michaela i ujmując jego urzeczoną twarz w dłonie. W jednej chwili Michael uwierzył, że Luke Hemmings mógł jakoś to wszystko naprawić, co było dość naiwne z jego strony.

- Z królową dramatu. Zrobię dla Modestu to, co robiłem przez większą część mojego życia - stwierdził obojętnie. - Odstawię dramę.

cześć dzieciaczki
oki, teraz przeskakuję przerwę do trasy po ameryce i zostało nam jeszcze kilka rozdziałów!! z jednej strony mi smutno, a z drugiej nie mogę się doczekać aż przeczytacie epilog, akfdkdfjk

ostatnio jeszcze bardziej się zakochałam w luke'u (wow??? to możliwe???) i chcę pisać o nim cały czas idk co ze sobą zrobię, bo ostatnio muke szaleje i już tylko czekać na ślub, ok

poświęciłam ostatnio trochę czasu na czytanie waszych komentarzy pod rozdziałami i zauważyłam, że zaskakująca ilość osób ma ze mną problem, dlatego chciałam tylko powiedzieć, że nie sprawdzam codziennie komentarzy po pierwszymi rozdziałami prank text, więc jeśli coś ci się nie podoba, to po prostu wyślij mi wiadomość, a nie złość się później, że ignoruję, bo nie mogę znieść krytyki, okej? dziękuję.

tak jak wspomniałam w poprzedniej notce, czytałam też historie, które mi wysłaliście i chciałabym teraz polecić kilka tych, które udało mi się skończyć!

1. read you @cutelucass (skończyłam to czytać dosłownie teraz, ale jest jeden rozdział, więc jeśli chcecie być na bieżąco, to znalazłam wam coś idealnego, bo to serio jest idealne)
2. prey @xmourx (to jest tłumaczenie, już zakończone. popieprzone na maksa i nie wiem jak wielu z was się spodoba, ale ja dość szybko się przekonałam, a zakończenie naprawdę jest tego warte)
3. the lucky one @luxmvr (też tłumaczenie, ale naprawdę bardzo ciekawe, na razie głównie skupia się na luke'u, ale to muke)
4. please eat @damnuclifford (sassy luke, ff w formie wiadomości, porusza problem anoreksji, na razie tylko dwie części, ale myślę, że warto poczekać)

wiem, że to mało, ale na razie tylko tyle byłam w stanie ogarnąć. dalej możecie przysyłać, a w następnych rozdziałach też będę jakieś dodawała, jeżeli chcecie. :-)

no, a teraz nasza zwyczajowa sesja terapeutyczna, tak?
co tam u was słychać? kto was skrzywdził? kto wam poprawił humor? co ciekawego porabiacie? jak tam przygotowania do szkoły (HA HA)? jak samopoczucie? jak zwierzątka i roślinki? podlewacie je? dosłownie, piszcie o wszystkim, co tylko przyjdzie wam do głowy, a ja poczytam.

trzymajcie się i korzystajcie z tych wolnych dni, które zostały. mam nadzieję, że pogoda wam sprzyja, miśki.

na razie !!
kc kc
<"/ & c"]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro