Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

day 228

Barcelona - 10:59

ja: czy to naprawdę za dużo, żądać wsparcia od własnego brata? ja rozumiem, że #teammichael i w ogóle, ale to jednak ja cię kryłem kiedy paliłeś trawkę w garażu, a nie on

jack sparrow: ale ja cię wspieram! po prostu wiem, że się zejdziecie, bo chciałeś wziąć z nim ślub

jack sparrow:

ja: wiesz już chyba rozumiem czemu to ben stał się ulubionym synem

jack sparrow: w porządku, bądźmy poważni przez pięć minut.

jack sparrow: co oznacza, że to ja będę mówił

ja: ??¿¿

jack sparrow: słuchałeś kiedyś tego, co wychodzi z twoich ust?

jack sparrow: w każdym razie. uważam, że nie wybrałeś najlepszego sposobu na załatwienie tej sprawy, ale rozumiem dlaczego to zrobiłeś. michael ostatnio świrował z powodu artykułów i modestu, co w sumie też jest zrozumiałe, ale faktycznie powinien skupić się na waszym związku. przed wami były już sławne homoseksualne pary i jakoś sobie poradziły, a z tego co widziałem większość fanów przyjęła wasz związek dobrze. nie obchodzi mnie to, że to cholerny michael clifford. nawet on nie ma prawa sprawiać, że czujesz się jak gówno, luke. pamiętaj o tym.

jack sparrow: wiem jak bardzo go kochasz i wiem, że o wszystko obwiniasz siebie, ale oboje trochę zawiniliście. nie zrobiłeś nic złego, po prostu bałeś się odrzucenia i to jest okej, jesteś człowiekiem i masz prawo postępować pochopnie. może faktycznie potrzebujecie trochę czasu, żeby to wszystko przemyśleć, ale zastanów się czy warto to marnować przez cholerne brukowce

jack sparrow: michael ma fioła na twoim punkcie, tego jestem pewien

jack sparrow: i boże wasze dzieci byłyby takie śliczne :---(

ja: widzę, że pięć minut minęło, huh?

jack sparrow: co poradzę, jako psycholog spełniam się między 11 i 11:05

ja: znowu zacząłem brać leki, wiesz? chcę lepiej radzić sobie ze stresem, chcę przestać złościć się na michaela i chciałbym go przeprosić. zachowałem się jak królowa dramatu

jack sparrow: według mnie twój dramatyzm to jeden z powodów dla których on cię kocha. to dobrze, że chcesz sobie pomóc, ale naprawdę rób to dla siebie, a nie dla innych. nawet nie dla niego

jack sparrow: cholera, naprawdę chcę, żebyś był szczęśliwy, młody

ja: z nim jestem, jack. najszczęśliwszy. mamy po prostu gorszy okres, ale na pewno będzie dobrze :-)

jack sparrow: wiem. tylko... trzymaj się tam, okej? dzwoń gdybyś czegoś potrzebował, albo po prostu chciał pogadać

ja: dzięki, bro

jack sparrow: spoko, bro

ja: bro

[ • ]

jack daniels: jako starszy brat twojego (eks)chłopaka powinienem skopać ci tyłek, ale na twoje szczęście jesteś za daleko, więc werbalny łomot musi ci wystarczyć

ja: daruj sobie, calum cię wyprzedził poza tym sam czuję się jak kutas

jack daniels: no i bardzo dobrze, boże cake to jest jednak goals

ja: woah, spokojnie. nie shippuj mnie tak bardzo z twoim bratem bo ktoś jeszcze pomyśli, że... no nie wiem, byliśmy razem :///

jack daniels: zamknij się, clifford. co ci odpieprzyło? wiesz jak emocjonalnie umie reagować luke, ale dalej zachowujesz się jak dupek. nie mówię, że luke nie jest divą, bo jest, ale właśnie dlatego to ty zapisujesz w kalendarzu terminy oddania jego wypracowań i przypominasz mu o sprawdzianach i informujesz nas o tym, że luke żyje, kiedy on sam zapomina, że faktycznie istnieje i ma coś takiego jak rodzina. jak on ma wszystko bez ciebie, a ty bez niego?

ja: czy to bardzo dziwne, że zrozumiałem to pytanie chociaż nie miało sensu?

jack daniels: widzisz? my już praktycznie jesteśmy rodziną

ja: dlaczego on musi być taki młody? oświadczyłbym mu się już i mielibyśmy spokój

jack daniels: za niedługo ma urodziny. myślisz, że zejdziecie się do tego czasu?

ja: nie wiem. może lepiej na razie dać spokój i poczekać aż gazety się uspokoją?

jack daniels: twój mózg musi się uspokoić, stary.

ja: dzięki, zawsze marzyłem o tym, żeby mieć takiego szwagra.

jack daniels: nie ty jeden ;-))

jack daniels: na szczęście mam plan

ja: zamieniam się w słuch, hemmings

cześć dzieciaczki
jack na ratunek, bo czemu nie?¿ jest współkapitanem tego shipu

nie wiem co wam dzisiaj powiedzieć, zawalam matematykę, ale w sumie przez całe życie zawalam ten przedmiot, więc to nic nowego. poza tym mam zamiar zacząć tą książkę, w której będę sobie narzekać na świat jak schopenhauer, więc jak kogoś interesuje moja nieinteresująca osobowość, to będziecie mogli mnie lepiej poznać i w ogóle, ale nie polecam, bo jestem dupkiem. ale jak spojrzycie głębiej w moją duszę, tak naprawdę głęboko, to... hm, jestem jeszcze większym dupkiem. ale was kocham, oki.

ostatnio mam ochotę usunąć wattpada, ale stwierdziłam, że za dużo czasu poświęciłam na tłumaczenie historii i byłoby wam ich szkoda, więc idk.

w porządku, więc co tam u was słychać? jak się czujecie? już za niedługo koniec roku, mam nadzieję, że to was jakoś pociesza. na pewno nie wszyscy (na przykład ja) będą mieć wolne wakacje, ale przynajmniej będzie wolne od szkoły. opowiadajcie mi o wszystkim, co chcecie powiedzieć. co z waszymi roślinkami i zwierzętami? jakie macie plany na wakacje?

piszcie, bo naprawdę uwielbiam czytać wasze komentarze i to, jak pocieszacie się nawzajem. jeśli nie odpisuję na jakiś komentarz, to znaczy, że ktoś z czytelników już starał się pomóc i ujął to lepiej niż ja. jesteście najlepsi, przysięgam i kocham was bardzo bardzo

to tyle na dzisiaj
kc kc
na razie !!
<"/ & c"]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro