day 210
Antwerp - 00:12
jack sparrow: cześć luke
jack sparrow: co się dzieje?
jack sparrow: michael cię zapłodnił?
jack sparrow: mogę być chrzestnym, czy weźmiesz bena? ://
jack sparrow: NAZWIECIE DZIECKO JACK??
ja: boże uspokój się, nikt nikogo nie zapłodnił, jeśli już to będziesz chrzestnym i musisz rozmawiać z michaelem bo on chce nazwać dziecko anakin
jack sparrow: ech, a już miałem nadzieję. no to o co chodzi?
ja: o wszystko
ja: i o nic
ja: nie wiem jack chcę do domu
jack sparrow: woah, żartujesz sobie? podróżujesz po świecie ze swoim ulubionym zespołem, grasz dla tysięcy ludzi. marzyłeś o tym odkąd nauczyłeś się chodzić!
ja: wiem i nienawidzę siebie za takie myślenie ale nie daję rady, nie wiem jak cal, ash i mike to znoszą, ale jestem beznadziejny. może nazwiesz mnie maminsynkiem ale tęsknię za mamą. i za tatą, za babcią, benem, za tobą. tęsknię za operą w sydney, za portem, za widzeniem węża z upolowanym ptakiem w paszczy zwisającym z przewodu elektrycznego, za kangurami. nawet za szkołą. tęsknię za byciem nieznanym, kiedy setki ludzi nie nienawidziły mnie za to, że oddycham.
jack sparrow: wiesz co? pieprzyć zespół.
ja: staram się, a przynajmniej 1/3 zespołu
jack sparrow: zamknij się, luke
ja: to tekst michaela :-(
jack sparrow: podróżujesz po świecie z miłością swojego życia. większość z nas nigdy nawet jej nie znajduje, a tobie się udało. wiem, że musisz czuć się fatalnie, ale zawsze podziwiałem cię za to, że mimo całego gówna z którym musisz sobie radzić wciąż szedłeś do przodu.
jack sparrow: tu w sydney każdy jest z ciebie cholernie dumny i wszyscy wiemy, że dasz sobie radę
jack sparrow: bo jak nie ty to kto?
ja: kocham cię. robię się sentymentalny, ale cholernie cię kocham i dziękuję
jack sparrow: wiem, młody. ja ciebie też
jack sparrow: co robi michael?
ja: chrapie tak głośno, że jestem prawie pewien, że w kalifornii jest teraz trzęsienie ziemi
jack sparrow: tyle miłości
ja: wezmę z nim ślub, zobaczysz
jack sparrow: pieprzone fanfiction
ja: <3
[ • ]
Amsterdam - 13:21
'czerwony pokój bólu'
ashy: Wiedzieliście, że w 14 tygodniu ciąży bliźniaki zaczynają głaskać się po głowach w brzuchu matki? Dhzksjsjwns.
michael: próbujesz nam coś powiedzieć?
lulu: co wy macie z tą ciążą wszyscy? zachciewa się 500 plus?
calum: jezu co stop
ashy: Nie, idioci. Przeczytałem to w książce i uznałem, że to urocze, więc wam powiem.
nazwa została zmieniona na 'czerwony pokój bólu dupy'
michael: pytałem kiedyś mamy czy czasem nie była w ciąży bliźniaczej i czy nie wchłonąłem swojego bliźniaka
michael: wysłała mnie do psychologa
ashy: A morał z tej historii jest taki, że...
michael: że jeśli pijesz mleko to wcale nie rośniesz i rodzice cię okłamują
calum: jeśli już rozmawiamy o bliźniakach, to napisałem w drugiej klasie podstawówki wiersz zatytułowany "mój zły bliźniak" i na zebraniu nauczycielka chwaliła mnie do mamy, że w tak młodym wieku widzę swoją ciemną stronę i umiem nazwać swoje wady
calum: a ja tylko pisałem o michaelu, był takim dupkiem
michael: PAMIĘTAM TO ALE NIC NIE POBIJE TWOJEJ HISTORII O ŻÓŁWIU
lulu: ta historia>>>>>>
michael: luke znów zabrałeś moją bieliznę?
michael: MÓWIŁEM CI COŚ NA TEN TEMAT
lulu: a co chcesz żebym robił? chodził nago?
calum: myślę, że tak
michael: PIERZ SWOJE RZECZY
lulu: o nie, nie mam na to czasu
michael: będę ci wpychał twoje brudne skarpetki do nosa, kiedy będziesz spał
lulu:
ashy: Za jakie grzechy :'))
calum: w tej kłótni jestem #teamluke
ashy: Dlatego, że sam kradniesz innym bieliznę, głupku.
michael: luke zamorduję cię, lepiej się chowaj
calum: ash nie denerwuj się, w 14 tygodniu ciąży to nie służy dzieciom
lulu: co tu się dzieje halo policja, proszę przyjechać do internetów
ashy: dbdisoejxjsosnxoelsbxiefn
√
cześć dzieciaczki
początek trochę smutny, bo przygotowuję grunt pod morderstwo luke'a, epilog będzie piękny :'-)
liczyłam tak mniej więcej ile jeszcze części prank text musiałabym napisać, jeśli chcę skończyć to opowiadanie na końcu trasy 5sos i wyszło mi coś ponad 100 części i nie wiem co teraz zrobić
u g h
ej ej ej
byłam dzisiaj w takiej małej kawiarence i przy kasie stała starsza pani i próbowała odliczyć pieniądze, żeby zapłacić za kawę, ale strasznie jej się trzęsły ręce i ludzie za nią byli tacy zniecierpliwieni i ta biedna pani się denerwowała, więc podeszłam i spytałam czy jej pomóc i zapłaciłam jej za tą kawę, ale się bałam, że jej nie doniesie do stolika i wtedy podszedł do nas taki uroczy dziadek i powiedział, że to jest jego żona i że jej szukał, bo ona jest chora i nie może sama wychodzić i że mi dziękuje, że chciałam pomóc, bo się o nią martwił i potem poszli sobie razem i jejku to była najcudowniejsza rzecz na świecie i musiałam wam powiedzieć, płaczę :-(
wiem, że już to mówiłam, ale naprawdę bądźcie mili dla ludzi, bo to czasami może przynieść więcej radości, niż kiedy ktoś jest miły dla nas. nie rozumiem skąd ludzie w ogóle mają w sobie energię, żeby być złośliwymi. czytam nieraz komentarze pod moimi historiami i jest mi aż przykro, że tak niemiłe osoby je czytają. nie chcę teraz wyjść na chamską, ale rasistowskie komentarze, żartowanie z niepełnosprawnych osób, wyzywanie arz i bryany za każdym razem kiedy o nich wspomnę... to jest naprawdę dziecinne. powiedziałabym, że nie wiem jak jedna dziewczyna może tak bardzo obrażać drugą i wyzywać ją od suk, żeby jakoś do was dotrzeć, ale to szowinistyczne, a ja po prostu nie wiem jak jeden człowiek może tak gnoić drugiego. nie męczy was to? staram się usuwać wszystkie takie komentarze, ale nie zawsze wszystko widzę i szczerze przepraszam osoby, które muszą czytać coś takiego.
znowu rozpisuję się o wszystkim i o niczym, ale czasem trzeba.
mam nadzieję, że dużo się dzisiaj uśmiechaliście i ogólnie mieliście miły dzień. a jeśli nie miły, to znośny. albo chociaż lepszy niż mój. opowiedzcie mi co ciekawego robiliście.
oki, kończę
pijcie dużo wody i dużo śpijcie, żeby mieć więcej energii w dzień. a przede wszystkim - myślcie pozytywnie, miśki
kc kc
na razie !!
<"/ & c"|
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro