day 181 (i)
Belfast - 01:23
luke clifford: calum, śpisz?
ja: nope, coś się stało?
luke clifford: mógłbyś po nas przyjechać? przepraszam, że piszę tak późno, bo mogę zadzwonić po taksówkę czy coś ale... sam nie wiem
ja: nie ma sprawy, luke. ubiorę się i za 20 minut będę. a co z michaelem?
luke clifford: zarówno on, jak i casey, przestali kontaktować jakąś godzinę temu i mam dość pilnowania ich w klubie, do którego w ogóle nie powinienem mieć wstępu :-))
ja: jest aż tak źle?
luke clifford: casey właśnie rzyga sobie na buty, a michael krzyczy/śpiewa "i just had sex"
ja: no nie, znowu? już wychodzę, spróbuj przypilnować, żeby się w tym czasie nie zabili hahaha
luke clifford: to nie jest śmieszne hood
luke clifford: o boże casey właśnie narzygał na mnie nienawidzę tych ludzi zaraz się rozpłaczę michael mi ucieka i krzyczy coś o reptilianach podszywających się pod ludzi
ja: luke spokojnie, już wsiadam do samochodu. jeszcze moment. nie wiem po co w ogóle z nimi poszedłeś
luke clifford: ja też nie, to jest najgorsza noc w moim życiu, nienawidzę michaela tak cholernie
ja: rano on też będzie się nienawidził kiedy obudzi się z kacem, a ja pożyczę perkusję ashtona lol
luke clifford: przyjedź tu szybciej, proszę
luke clifford: och i mogę dzisiaj spać w twoim pokoju? nie chcę użerać się z pijanym michaelem
ja: jasne, zapraszam do siebie
ja: na........ interakcje
luke clifford: gdyby moja mama to widziała...
ja: gdyby michael to widział
ja: chociaż nie, liz jest jednak groźniejsza.
luke clifford: #true
[ • ]
@johnnysolo_
więc ludzie wciąż poważnie myślą, że michael jest z lukiem? ha ha, mam niespodziankę ;)
[ • ]
side hoe #1: obróciłem się w łóżku i zobaczyłem twojego chłopaka, czy mój jest u ciebie?
ja: wtf
side hoe #1: ashton siedział w moim pokoju, ale nie wiem gdzie jest luke ciemnoto
ja: o, tak, luke jeszcze śpi.
side hoe #1: co robi u ciebie?
ja: wołał cię przez sen. lepiej się ogarnij przed rozmową z nim, chyba że masz to gdzieś
side hoe #1: nie dołuj mnie, czuję się jak gówno bez tego
ja: przepraszam, kc
side hoe #1: kc
side hoe #1: napisz kiedy lu się obudzi, okej? nie chcę mu teraz przeszkadzać.
ja: słodziaki, na miejscu luke'a kopnąłbym cię w twarz
side hoe #1: skarb a nie przyjaciel, każdy powinien mieć takiego caluma
ja: no co poradzisz
side hoe #1: idiota
ja: calum, miło mi :))
side hoe #1: O NIE
ja: <3
√
cześć dzieciaczki
zgadnijcie kto znów nie może spać? ;-)
to nie tak, że nie śpię, bo piszę, tylko piszę, bo nie mogę zasnąć, dlatego ta część jest nijaka. jestem tak cholernie zmęczona, ale co zrobisz jak mózg akurat o wpół do czwartej nad ranem decyduje się na myślenie o tym, że nigdy nie spotkam luke'a. wow nienawidzę siebie, po co ludziom mózg
<"|
TO WYGLĄDA JAK FINEASZ OK TYLKO CHCIAŁAM WAM NAPISAĆ
dziękuję za wszystkie piękne komentarze pod poprzednim rozdziałem. jeszcze nigdy w życiu tak często nie powiedziałam "aww", jesteście najcudowniejsi na świecie, jeju
w ogóle to przeczytałam od nowa prank text z waszymi komentarzami i zrobiło mi się smutno. na początku mike był w wyjątkowo złym stanie i tam dużo komentarzy było takich typu "same" itp. i... kurcze, jeśli moi bohaterowie są smutni, to tak jakby ja przelewam na nich to, co sama czuję, dlatego jest mi szkoda każdej osoby, która ma tak samo. gdybyście kiedykolwiek potrzebowali kogoś do rozmowy, albo po prostu chcecie się komuś wygadać, to śmiało piszcie do mnie na wiadomościach, albo twitterze (qtmalfoy). jestem beznadziejna w udzielaniu rad, ale zawsze postaram się jakoś pomóc i poprawić wam humor.
trzymajcie się słonka i dbajcie o siebie
na razie !!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro