Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

day 143

Los Angeles - 17:21

michael hemmings: jak ci idzie? kończycie już? mogę wpaść?

ja: jak ty wytrzymałeś beze mnie przez 20 lat?

michael hemmings: NIE MAM POJĘCIA TĘSKNIĘ

ja: xjdkdnskaorjdnd kocham cię

ja: kończymy za pół godziny, możesz przyjść

[ • ]

"Wouldn't it be nice/ If it could've worked out right for us?/ I know you fought for all we had/ But it didn't feel right/ Heart's on our sleeves, we lost tonight/ And there's no looking back." 

Michael obserwował, jak Luke jeszcze raz dopracowuje refren piosenki Independence Day, po czym rozmawia przez chwilę z Ashtonem na temat muzyki. Irwin miał nagrać perkusję do płyty, zostało jeszcze kilka utworów, które będą dopracowane przed rozpoczęciem trasy po Europie (przynajmniej Michael miał taką nadzieję) i wszystko wyglądało na to, że pierwsze demo Luke'a będzie genialne. 

Blondyn wyszedł ze studia w tym samym momencie, w którym Michael otrzymał wiadomość.

johnny bravo: zebranie zespołu za 20 minut w hotelu

[ • ]

- Odchodzę z zespołu.

Po tych słowach Johnny zamilkł, jakby chciał upewnić się, że dotarło to do wszystkich członków zespołu i Luke'a ("a on co tu robi?" "jest naszą piątą sekundą, praktycznie należy do zespołu!"). Czwórka mężczyzn wpatrywała się w niego oniemiała, nie do końca rozumiejąc, o co chodzi. 

Pierwszy otrząsnął się Ashton. - Żartujesz sobie, prawda? 

- Nie udawajcie zaskoczonych - rzucił ironicznie Johnny, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Jego wzrok spoczął na Luke'u, który nieco się skulił i szybko odwrócił głowę. - Sami na pewno tego chcieliście, więc proszę. Skoro jestem jedyną osobą, która myśli o tym, co jest dobre dla 5SOS, to świetnie...

- Zamknij się, Lyons, po prostu się zamknij - warknął Michael, przeczesując nerwowym gestem swoje niebieskie włosy. - Odbyliśmy dopiero pierwszą część trasy. Przed nami jeszcze Europa, od cholery koncertów w Ameryce, Australia i Oceania... A ty chcesz nas zostawić we trójkę, bez pieprzonego głównego wokalisty? Niby kurwa jakim cudem to jest dobre dla zespołu, bo chyba czegoś nie łapię?

- Zapewniam cię, Clifford, że jeżeli teraz sam nie odejdę, to wyrzucicie mnie po trzech koncertach w Anglii. Wiem, że zjebałem parę spraw... - tutaj wymownie spojrzał na Luke'a, który wymusił na twarzy uśmiech - i to głównie moja wina, ale trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. To znaczy... nie dosłownie, bo dalej mam zamiar zajmować się muzyką. Po prostu nie z wami i myślę, że dla wszystkich tak będzie lepiej - kontynuował Johnny, wykorzystując to, że nikt nie wiedział co powiedzieć. - Poza tym nie zostawiam was we trójkę.

Główny wokalista uśmiechnął się lekko i opuścił hotelowy pokój. Luke rozejrzał się po twarzach przyjaciół i dostrzegł w nich zdziwienie. Nawet jeżeli Johnny miał rację i myśleli o wyrzuceniu go, to Luke wiedział, że nigdy by tego nie zrobili, ponieważ myśleli o fanach, a nie o sobie. Johnny miał najwięcej tekstów, solówek gitarowych... czterdzieści procent zespołu składało się z tego człowieka i Luke nie wyobrażał sobie, jak to będzie teraz wyglądać. 

Poderwał się z miejsca i nie czekając, aż Mike go zatrzyma, pobiegł za Johnnym, doganiając go nim wsiadł do windy. - Hej, proszę, poczekaj - zaczął niezręcznie, kiedy czarnowłosy na niego spojrzał. - Słuchaj, wiem, że to przeze mnie odchodzisz i chcę tylko powiedzieć, że nie możesz im tego zrobić. Oni cię potrzebują, a mnie wcale nie musi tutaj być, jeśli tylko...

- Luke, nie. Nie odchodzę przez ciebie. To znaczy... też, tak trochę. Ale przede wszystkim widzę, że się ze mną męczą, a kiedy z Michaelem zakładaliśmy ten zespół, mieliśmy zupełnie inne cele. Wierz mi, tak będzie lepiej - odpowiedział muzyk, jeszcze przez chwilę się zastanawiając. - Przepraszam za wszystko, młody. Nie ważne, co sobie myślałem, nie miałem prawa cię dotknąć. 

- Och... W porządku, tak sądzę. Rozumiem czemu to zrobiłeś - wymamrotał Luke, patrząc jak Johnny wchodzi do windy i naciska guzik z numerem zerowym. - Na pewno nie da się tego załatwić inaczej?

Johnny wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. - Zajmij się moim zespołem, Luke. Widziałem nagrania z koncertu, na którym mnie zastępowałeś. Jesteś liderem.

Drzwi windy zamknęły się, zostawiając Luke'a samego na korytarzu. Wiedział, że powinien czuć dumę ze względu na to, co powiedział Johnny, ale nie był w stanie. Jedyne, o czym mógł myśleć to to, że właśnie zniszczył swój ulubiony zespół. 

cześć dzieciaczki

luke jest najcudowniejszy na świecie kocham go :-( a poza tym to mam okres i umieram, musiałam się tym z wami podzielić.

mam pytanie: jakie są wasze ulubione imiona zagraniczne? potrzebuję jakichś dla dzieci, chłopców i dziewczynek. napiszcie mi jeśli możecie. 

na razie !!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro