day 116
Nagoya - 18:37
@Japan5SOSUpdates
Michael i @hemmo dzisiaj w Nagoyi! | via insider
893 retweets 998 favorites
@5SOSalerts
Michael i jego przyjaciel (@hemmo) byli widziani razem przed hotelem w Nagoyi.
734 retweets 1,1k favorites
@cbizzle
@5SOSalerts @hemmo kto to jest?
@5SOSalerts
@cbizzle to przyjaciel michaela z sydney! :)
[ • ]
ja: ashton mam dla ciebie misję
ashtonio irwini: Zamieniam się w słuch.
ja: możesz zająć czymś mamę luke'a? chciałbym przez chwilę pobyć z nim sam przed koncertem. dosłownie 10 minut
ashtonio irwini: Nie ma sprawy, kochasiu. Tylko się nie spóźnij.
ja: jasne, okej, dziękuję
[ • ]
Michael szybkim krokiem skierował się do garderoby w myślach dziękując Ashtonowi, któremu udało się wyprowadzić stamtąd Liz. Odkąd Luke przyleciał do Nagoyi nie mieli szansy na bycie tylko ze sobą. Po podróży chłopak był zmęczony i chciał się przespać (niestety nie w pokoju Michaela, który nie miałby nic przeciwko temu), a dzisiaj jego mama miała ochotę pozwiedzać, więc o prywatności nie było mowy.
Teraz Clifford wszedł do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi, przekręcając w nich klucz. Stojący tyłem Luke odwrócił się zaskoczony, wsuwając komórkę do kieszeni czarnych spodni. Coś wyraźnie go martwiło, ale Michael stwierdził, że zajmie się tym później. Teraz chciał zrobić coś, czego nie będzie mógł zrobić przy mamie chłopaka.
- Cześć, Mike. Co tutaj... - zaczął Luke, lecz Michael był szybszy i zamknął mu usta pocałunkiem, jednocześnie napierając na jego ciało tak, by Luke w końcu oparł się o ścianę. Zacisnął palce na jego biodrach i jeszcze bardziej się do niego przysunął, chcąc usunąć wszelką odległość między nimi.
Luke przez kilka sekund był w kompletnym szoku. Oczywiście, sam chciał to zrobić i to już dawno, ale nie sądził, że Michael również tego chce. To znaczy... To powinno być dla niego logiczne, ale... Cholera, Luke naprawdę miał problem ze skupieniem się. Rozchylił wargi, tym samym pozwalając językowi Michaela na wślizgnięcie się do środka. Mike smakował wypitym niedawno napojem energetycznym. Blondyn zamknął oczy i całkowicie poddał się pieszczocie, wywołującej w jego sercu wybuchy fajerwerków. Wsunął dłonie w białe włosy Michaela, które rano pomagał mu farbować i odwzajemnił pocałunek.
Michael przygryzł lekko dolną wargę Luke'a i pociągnął ją w swoją stronę, czując na skórze zimny metal kolczyka. To nie był jego pierwszy pocałunek, ale Michael wiedział, że w jego pamięci takim właśnie pozostanie. Usta Luke'a były miękkie, stworzone do tego, by je całować i Mike miał szczęście, że to właśnie on ma do tego prawo. Całował blondyna zachłannie, chcąc zapamiętać jak smakuje, jakie uczucia w nim budzi i jak szybko serce Michaela było w stanie bić, kiedy Luke go dotykał. Ich wargi działały w jednym rytmie, dopasowując się do siebie, ponieważ nie tylko ich umysły wiedziały, że ci dwaj powinni być razem - ich ciała również to zrozumiały.
Kiedy nareszcie się od siebie oderwali, ich oddechy były krótkie i szybkie, usta spuchnięte, a w oczach błyszczały gwiazdy. Luke drżącą dłonią pogładził policzek Michaela i uśmiechnął się, dwukrotnie pocierając czubkiem nosa o nos starszego chłopaka.
- Aishiteru - powiedział blondyn, starając się nie pokazać, że ma ochotę zacząć piszczeć. Może za bardzo się wszystkim ekscytował, ale Boże, był taki szczęśliwy.
- Co to znaczy? - spytał Michael, wygładzając lekko pomiętą koszulkę siedemnastolatka.
Luke przewrócił teatralnie oczami, jakby znaczenie jego słów powinno być oczywiste, skoro znajdowali się w Japonii. - Kocham cię - wyjaśnił i w tym samym momencie usłyszał, jak ktoś na korytarzu woła, że do wyjścia chłopaków na scenę zostało pięć minut.
Michael westchnął z rezygnacją i przytulił się do Luke'a. Nie mógł się nim nacieszyć, a mieli tak mało czasu. - A ja kocham ciebie, głupku. Zdaje się, że muszę już iść.
- Połamania nóg - rzucił Luke, ale potem zmarszczył lekko nos i pokręcił przecząco głową. - Albo wiesz co? Nie łam nóg. Znając ciebie, to zaraz naprawdę spadniesz ze sceny, albo zrobisz sobie inną krzywdę. Po prostu daj świetny występ.
- Ha ha, żartownisiu. Pieprz się - odpowiedział Michael, wywołując u Luke'a napad śmiechu. - Gdybyś nie był tak uroczy, to zostawiłbym cię tu zamkniętego.
- Michael! - krzyknął Johnny gdzieś po drugiej stronie drzwi, a Michael szybko pocałował Luke'a w czoło.
- Miłej zabawy w pierwszym rzędzie, kochanie - powiedział dwudziestolatek, stojąc już w otwartych drzwiach pomieszczenia.
Luke klasnął w dłonie i uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Idź stąd, zanim zacznę krzyczeć!
Tak właśnie Michael zrobił, mamrocząc pod nosem słowo "fanboy" i śmiejąc się do siebie. Wszystko idealnie się układało i Mike w końcu czuł się naprawdę dobrze.
Jednak w takim razie dlaczego miał złe przeczucia?
√
cześć dzieciaczki
ah, ja wiem jak bardzo kochacie moje dramy, dlatego żeby nie było wam zbyt słodko, to takie tam pytanie na zakończenie rozdziału. chociaż michael może się mylić, kto wie? ;-)))
a tak poważnie, to przepraszam, że jest tak... nijak, ale nie mam dzisiaj głowy do pisania. będzie lepiej, obiecuję.
do następnego,
na razie !!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro