Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Dałam rade!!! przetrwałam koniec lekcji. Zack złamał obietnicę choć nie celowo. Zostawił mnie samą. Ojciec zrobił mu niespodziankę i zabrał go z połowy ostatniej lekcji na męską wyprawę. Nie widzieli się pare lat. Nie byłam zła. Bardziej smutna...jakbym straciła oparcie.
Stałam teraz przed szkołą czekając na brata, który ma po mnie przyjechać.
- ale bym cię zruchał- powiedział głos za mną a ja od razu wiedziałam że to Luke. Odwróciłam sie. Stał niecały metr ode mnie z głupim uśmieszkiem na ustach. Ale bym mu chciała zmazać ten jebany uśmiech.
Ruszyłam w stronę ulicy.
Lecz zagrodził mi drogę.
- myślisz że ode mnie można uciec- spytał- Zack nawet w połowie nie da ci tyle rozkoszy ile miałabyś ze mną- wyszeptał. Sprawdzał mnie. Myślał, że pękne, że rzuce się na niego okładając pięściami. .dureń!!!!!
Uśmiechnełam sie wyminęłam go wreszcie i wsiadłam do auta Toma który przyjechał w odpowiednim momencie. Nie wiem jak długo wytrzymała bym te obrzydlistwa. Luke zawsze był chujem, teraz jednak przechodzi samego siebie.
- czego chciał- spytał brat
-ruchania- odparłam wprost i całkowicie odpłynęłam włączając muzykę na słuchawkach.

***
Jeszcze dwa miesiące temu wybuchłabym niekontrolowanym śmiechem, gdyby ktoś mi powiedział, że ja Julia będe siedzieć z głową w książkach... a jednak. Robie to. Uczę się
- wszystko dobrze?- spytała mama stojąc i nie mogąc uwierzyć w to co widzi
- mamo, puka się- powiedziałam tylko i wróciłam do książki.
- wiem słonko ale przyszedł jakiś Zack i nie wiem czy go wpuścić bo mówiłaś że nie chcesz nikogo widzieć- powiedziała, a ja już byłam w połowie drogi do drzwi.
Otwierając je rzuciłam się biednemu na szyje.
- jak mogłeś mnie zostawić- zaśmiałam się a on zdziwiony też mocno mnie uściskał. Wpuściłam gościa do domu.
- chcecie herbate? Sok? Cokolwiek?- spytała mama wystawiając głowę z kuchni gdy wchodziliśmy na góre po schodach.
- mam sok na górze- powiedziałam.

Zack wszedł do pokoju i stanął jak wryty. na co się tak gapił
- to na pewno twój pokój- zaśmiał się
Co mu się nie podoba?
Ciemnofioletowe ściane na których wisiało tona zdjęć, nad łóżkiem był gigantyczny malunek gitary w płomieniach a obok niego wisiały dwie prawdziwe akustyczne i jedna elektryczna. Łóżko z baldachimem może nie pasowało do wystroju ale kochałam je najbardziej.
- przestań się tak gapić- powiedziałam
Ale on nie przestawał dalej obserwował pokój kawałek po kawałku.
- teraz przynajmniej wiem jaka byłaś- powiedział patrząc na kilkadziesiąt zdjęć na ścianie: a to z imprezy, a to z deskorolki czy koncertu.
- nie lubie się nudzić- wytłumaczyłam
- powiedziała dziewczyna z nosem w książkach- zaśmiał się- mam wsparcie- powiedział wyciągając z plecaka parę paczek ciastek. Zaśmiałam się
- wsparcie?
- pomaga w nauce- powiedział i zanurzył głową w geografii. Jak kolwiek to brzmi.
Obserwowałam go przez chwile. Jak się skupiał wyglądał tak seksownie. Biała kpszulka idealnie opinała mu klatę na której widać było rysy sześciopaku, nie celowo zjechałam wzrokiem w dół. Zauważył to i oblałam się rumieńcem. Zaśmiał się.
-mam się rozebrać?
-nie!!- prawie krzyknęłam a on zaśmiał się jeszcze głośniej i na czworakach przeszedł jeszcze bliżej mnie. Udawałam że go nie widze....Musiałam skupić się na teście z geografii
czytałam dalej...
Rozmieszczenie ludności na świecie jest nierównomierneeeeeeee. Dotknął ustami mojej szyji. Zadrżałam.
I szybko do książki : z tego względu świat podzielono na trzy obszary: ekumene, mmmmmmmm ciało zaczynało domagać się jego bliskości gdy ten całował mój dekold. Stop! I znów oczy powędrowały w literki:
Ekumena- obaszar trwale zaludniony i znów jego dotyk sprawił drżenie.
Jego ręce zaczęły delikatnie masować mi plecy, przechodząc pod bluzkę rozpiał mi stanik. Kurrrrrwa
Subekumena- obaszar bardzo słabo zaludniony. Ahhhhhhhhh jego zimna ręka dotknęła moją nagą pierś a on pozbył się mojego stnika.
Anekumena- obszar niezamieszkanyyyyyyyyy jego ręce owładnęły całym moim ciałem. Zdenerwowany wyrzucił książkę z moich rąk, podniósł mnie i rzucił na łóżko. Próbowałam no udawałam że się wyrywam a on zdjął mi koszulkę biorąc całego sutka do buzi. Cicho jęknęłam.
- mama jest w domu- wyszeptałam
- widziałem jak wychodzi do pracy, nie kłam- powiedział i delikatnie ugryzł moją pierś. Auuuu zabolało choć było tak niesamowicie przyjemnie.
- będe dawał ci kary za takie zachowanie- wyszeptał a ja aż zesztywniałam- co ja zrobiłam? Spytałam.
- kłamiesz- powiedział i odpiął mi guzik od spodni. Zsunął mi je z tyłka
- zapomniałam że mama ma nockeeeeee- powiedziałam przeciągając bo znów ugryzł mnie w sutka. Podobało mi się to ale drażnienie go sprawiało mi większą radość.
- zostawiłeś mnie to ja powinnam być zła. Luke się przyczepił- dodałam a on usiadł i pociągnął mnie na kolana. Masował tyłek
- co chciał? - zapytał chłopak
- nic- odpowiedziałam na co on zdjął mi majtki i mocno klepnął w pośladek raz jeden raz drugi
- ałłł- krzyknełam całkiem się tego niespodziewając a on uderzył jeszcze mocniej
- ciiiii bo będzie mocniej- powiedział całując oba pośladki. Kręciło go to. Od tej strony go nie znałam.
Nagle usłyszeliśmy pukanie z dołu. Więc narzuciłam szybko sukienkę bez bielizny i poszłam otworzyć.
Stał tam Piter. Cały przemoczony od deszczu. Strasznie lało.
Nie umiałam milczeć. Nie wtedy.
- jezu co się stało?- spytałam wpuszczając go do domu. A on nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
Nie odwzajemniłam uścisku.
Za plecami usłyszałam chrząknięcie. Na schodach stał Zack
- pójde już - powiedział Piter
- nie !- lekko podniosłam głos - dam ci rzeczy Toma chodź- i pociągnełam chłopaka na góre. Zack minął nas i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- nis chciałem przeszkadzać- powiedział
- przejdzie mu - powiedziałam
- ciesze się że coś mówisz
- to nie przeginaj bo przestane - powiedziałam i z szafy Toma podałam mu koszulkę. Koszulkę ACDC ... te samą którą dałam Piterowi na urodziny pare miesięcy temu
- co tu robi twoja koszulka- zdziwiłam się
- bo ja w zasadzie to... przyszedłem do Toma...- dodał a ja zamarłam.
-sypiasz z moim bratem?????? Jesteś gejem? On jest gejem??!!!!! - nie wytrzymałam
- chcieliśmy ci powiedzieć ale milczałaś.Jestem bi. Ale Tom tylko gej- powiedział
Usiadłam na łóżko brata. Jak mogłam się nie zorientować że mój brat jest gejem????
- jak długo?
- miesiąc- powiedział - przepraszam że dowiadujesz się w ten sposób - powiedział
- reszta wie ?- spytałam
- nie i niech tak zostanie błagam- powiedział
- zgoda jesli im nie powiesz że z tobą gadałam- powiedziałam a on się zaśmiał. Brakowało mi ciebie Jula. Przytulił mnie a ja tym razem odwzajemniłam uścisk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro