Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Siedząc w auciem z Tomem i jednocześnie Zack'iem wciąż nie mogłam uwierzyć że to dzieję się na prawde
-jesteście razem?- po prostu spytał brat a my spojrzeliśmy na siebie
- patrz na drogę- skarciłam go
- przyjaciele- powiedział Zack
- szkoda. Fajna bylaby z was parka, no i Nieustraszeni... i te ich miny- powiedział Tom śmiejąc się pod nosem
- patrz na drogę- ponowiłam sugestię zaciskając zęby
- ładnie ci w tej sukience- powiedział Zack zmieniając temat. Lubiłam go za to. Wiedział czego chce w danym momencie. Wiedział o co mi tak naprawdę chodzi.
Co było resztę drogi? Nie mam pojęcia. Usnęłam na tylnim siedzeniu opierając się głową o jego tors.

***
-do jutra- usłyszałam głos Zacka poczułam cmoknięcie w policzek i chłód od otwieranych drzwi.
Gdy otworzyłam oczy go już nie było a Tom dalej prowadził auto. Rozejrzałam się. Na zewnątrz było już ciemno ale i tak poznałam moje kochane miasto.
- długo spałam?
- pół dnia. Nawet co nie co gadałaś- zaśmiał się i zaparkował auto pod domem.
Mama przywitała mnie za ciepło i kazała zjeść chyba z tuzin naleśników...a ja w myślach byłam dawno w swoim łóżku.
Gdy w końcu do niego dotarłam usneł otulona zapachem własnych perfum na mojej poduszce.

***
- ile ty możesz spać- szepnął mi tajemniczy głos na ucho a ja aż zerwałam się do pozycji siedzącej na co Zack zareagował śmiechem.
- cześć księżniczko- i pocałował mnie w czubek głowy
- zawału dostane, odbiło ci- warknęłam bijąc go przy tym w ramię
- tylko przyjechałem sprawdzić czy dobrze się ubierzesz . Ewentualnie mogę w tym pomóc - powiedział głaskając mnie po policzku
- 10 minut i bede gotowa- i poszłam do łazienki cały czas czując jego wzrok na sobie. Chciałam ubrać czarne rurki i jakiś top ale.... przecież mam być inna tak? Obiecałam sukienke lub spódniczke. Ok .

Przymierzyłam pare zestawów i zdecydowałam się na ten z odsłoniętymi nogami. Dość wulgarny ale przy tym grzeczny.
Wyszłam z łazienki
- co tak dł...woooooooow- niedokończył patrząc na mnie
- hahha nie przesadzaj ok? - powiedziałam- chodźmy do tego piekła bo serce zaraz mi wyskoczy- bałam się. Tak cholernie się bałam spotkania z nini. Spotkania z cała szkołą.
- posłuchaj mała - powiedział gdy już siedziałam z nim w jego autku- jestem z tobą cały czas jasne? Nikt nawet się do ciebie nie odezwie gdy ty nie bedziesz tego chciała. I pamiętaj... miła i uśmiechnięta - powiedział. I wyszedł by otworzyć mi drzwi. Byliśmy na szkolnym parkingu. Panika wzieła góre.
-zabierz mnie stąd - błagałam
- spokojnie- powiedział i mocno złapał moją rękę. Nie przeszkadzało mi to. Gdyby nie on nawet nie weszłB do środka. A jednak udało się i stałam teraz na środku korytarza a oczy wszystkich zwrócone były w moją stronę. Szłam powoli z Zackiem i nagle stanęłam widząc pod oknem korytarza przyjaciół. Dawnych przyjaciół. Patrzyli na mnie a ja na nich. Nie mogłam się ruszyć.
- chodź maleńka a teraz pieknie się uiechnij jakbym szeptał ci na ucho ogniste słówka - powiedział mi Zack na ucho a ja mimowolnie się uśmiechnęłam i weszłam za nim do klasy.
- o panna Jula zaszczyciła mas obecnością - powiedziała Ana ale ja całkowicie ją ziignorowałam siadając w tylniej ławce razem z Zackiem. Po dzwonku do reszty weszli wszyscy razem z nauczycielką.
Czułam na sobie spojrzenia Nieustraszonych. Z lewej strony Luke co chwila patrzał w moim kierunku, z prawej Hulk i Piter a od przodu odwracał się Matt. Nie dam rady czułam że nie dam rady. I nagle poczułam coś jeszczę. Ręke. Zacka ręke na moim udzie. Wzdrygnęłam się i poprawiłam na krześle. Jego ręka zataczała kółeczka na moim udzie i w pewnym momencie sprytnie znalazła się pod spódniczką na majteczkach.
Przegryzłam usta aby nie jęknąć i siłą próbowałam zabrać rękę Zacka.
- panno Julio do tablicy- powiedziała nauczycielka widząc jak szarpie się z Zackiem. Dobrze że nie widziała więcej
- dasz rade- powiedział Zack mrugając oczkiem
- wiem że to głupie pytanie bo zawsze słysze to samo ale musze zapytać. Odpowiadasz czy od razu jedyneczka? Zapytała kobieta spoglądając spod okularów
A w klasie usłyszałam chichot. Nie dam jej zatysfakcji. Koniec
- odpowiadam- świsty ucichły a kobieta zdziwiona odpowiedzią aż kaszlnęła. Po czym wzieła książke do ręki. I zaczeła szukać pytania. Cała klasa patrzyła na mnie. Uśmiech Zacka dodawał mi odwagi
- przerabiamy teraz Lalkę. Miałaś chociaż książkę w ręku? No nie ważne. Może po prostu streść mi kawałek?
A ja wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
-akcja zaczyna się od tego że zebrani w jadłodalni mężczyźni plotkują na temat Wokulskiego. Głównego bohatera książki. Poznajemy wtedy mniej wiecej biografię mężczyzny : pracował jako subiekt u Hopfera, potem studiował w Szkole Głównej. Po śmierci żony odziedziczył sklep. Obecnie wyjechał na wojne i- niedokończyłam
- nauczyłaś się na pamięc?- zdziwiła się nauczycielka
- czytałam - odparłam a pare osób w klasie się zaśmiało
- dobrze to kim była Izabela?
- Izabela Łęcka tak? Wyszscy jej dogadzali była damą z wyższych sfer, żyła pod kloszem, nie istniały dla niej pory roku ani dnia, nie pracowała. Odnosiła się do mężczyzn z pogadrdą
- znów nie było mi dane dokończyć
- piątka . Siadaj - powiedziała kobieta i wpiasała w dziennik moją ocene. Teraz dopiero mimy Nieustraszonych były zdziwione. Nie potrafiłam tego opisać nawet. Po dzwonku poszłam za Zackiem do automatu po jakąś kawke
- głęboki wdech - wyszeptał Zack- idą tu- i po chwili gdy się odwróciłam za mną stał Piter i Hulk.
- skąd ty się urwałaś? Czytałaś Lalkę!?- zapytał Hulk a ja tylko kiwnełam głową
- ślicznie ci w tej spódniczce- powiedział Piter a ja tylko się uśmiechnęłam
- jestem Zack - powiedział chłopak ratując mnie z opresji. Przedstawili się sobie.
- a kim jesteś dla naszej Juleczki- spytał sarkastycznie Luke podchodząc do nas z Matt'em
- dla mojej Juleczki- poprawił go Zack - musimy już iść. Prawda mała? - spytał a ja tylko pokiwałam głową.
Myślałam że umrę i nie doczekam końca dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro