Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Pragnienia

Zachowanie Jimina zaczynało mnie dobijać.

Nie wiedziałem, o co mu chodziło, dlaczego dla mnie taki był.

Gdy postanowiliśmy zbliżyć się do Hoseoka, jak sam z resztą chciał, nagle kompletnie się ode mnie odsunął.

Pewnie nawet nie wiedział, ile kosztowało mnie i Hobiego wejście w taki związek, wzięcie na siebie odpowiedzialności za dwie osoby i rozłożenie na dwóch swoich uczuć.

Z bólem, ale uszanowałem to, że chciał być w związku we trójkę. W końcu miałem podobne odczucia, co on, ale nie zmieniało to faktu, że bardzo musiałem się uodpornić na wszelką zazdrość, która miała mnie męczyć.

J-Hope najwidoczniej przyjął taką samą postawę, bo zachowywał się całkowicie naturalnie. Był szczęśliwy mimo, że Jimin właściwie nie pozwolił mu na bycie blisko siebie.

To, co mi wtedy powiedział - że nie wie, co czuje do mnie i Hoseoka... Idiota.

Nagle zmienił zdanie? Odwidziało mu się, czy może ja mu się znudziłem?

Te myśli nie dawały mi spokoju...


***


- Hobi, mam dość – powiedziałem wszedłszy na salę prób.

Hoseok właśnie wykonywał jakiś trudny układ taneczny. Słysząc mnie odwrócił się zdziwiony w moją stronę i spytał, dysząc:

- Co się stało?

Usiadłem na podłodze i oparłem się o ścianę. Brązowowłosy kucnął obok mnie, patrząc na mnie wyczekująco.

- Jiminowi odbiło. Chyba nagle mu się odwidziało, rozumiesz? Zamącił nam w głowach, a teraz po prostu stwierdził, że jest zazdrosny.

Przeczesałem palcami włosy, odgarniając grzywkę do tyłu. Westchnąłem ciężko.

- Ale co ci powiedział?

- Gdy go zapytałem, co do nas czuje, powiedział, że nie wie, rozumiesz? Mówi, że nie chce, byś się do mnie zbliżał. On najchętniej wziąłby wszystko dla siebie. Jest pieprzonym, nieodpowiedzialnym egoistą. Poszliśmy na ten cały trójkąt z mił... - zająknąłem się - z sympatii do niego, a on po prostu się na nas wypiął.

- A co o mnie mówił? – spytał smutno, spuszczając wzrok.

- No, że mu się podobasz, ale nie może znieść, gdy się do mnie zbliżasz. Rozumiesz to? Bo ja nie.

Hoseok zaśmiał się ironicznie i zwiesił głowę.

- No tak, wiedziałem, że to nie wyjdzie. Tylko wam wszedłem w drogę.

- Hobi, proszę, przestań. On sam to zaproponował. Nie zrobiłeś nic złego.

Westchnął i spojrzał mi w oczy.

- A ty co do mnie czujesz?

Uniosłem brwi do góry. Nie spodziewałem się tego pytania.

- Naprawdę bardzo, bardzo cię lubię... Może nawet kocham – zacząłem, patrząc gdzieś w bok.

- Może? – spytał łagodnie i usiadł, obejmując mnie za ramię.

- To trudne, nie potrafię się określić. Ale bardzo mi na tobie zależy.

Odwróciłem się w jego stronę i przytuliłem się do niego.

- Taeś... - powiedział cicho i odwzajemnił uścisk, kładąc mi dłoń na głowie.

Ucałowałem go w szyję.

- Mam dosyć bycia odrzucanym – wymamrotałem, opierając policzek o jego ramię.

- Ja tak samo.

Nagle ostrożnie położył dłonie na moich ramionach i pchnął mnie na podłogę.

Sapnąłem z zaskoczenia i posłusznie się położyłem.

Dobrze wiedziałem, do czego miało to doprowadzić. Do zdradzenia Jimina.

Jednak w tamtym momencie mało mnie to nie obchodziło. Ranił nas, unikał. Dlaczego miałem być bierny i cierpieć przez niego?

Hoseok zawisł nade mną na czworakach. Ze spokojem wpatrywał się we mnie tymi czarnymi jak węgielki oczami. Powoli wsunął dłoń pod moją koszulkę i zaczął gładzić mnie gorącą dłonią po nagiej klatce piersiowej.

Moje serce zaczęło mocniej bić, jakby za wszelką cenę chciało dać o sobie znać.

- Piękny jesteś, wiesz? – powiedział i pocałował mnie w szyję, tuż pod linią szczęki.

- Przestań... - wysapałem.

Nagle przestałem się wstydzić.

W tamtym momencie, leżąc pod nim i pragnąc jego dotyku jakoś wyraźniej czułem, że mam ciało.

Odczuwałem wszystkie swoje żebra.

To, jak szybko unosiły się i opadały z każdym moim oddechem.

Powietrze wdzierające się do płuc.

Kości miednicy, gdy zaczynałem prawie niezauważalnie poruszać biodrami, pragnąc dotyku Hoseoka.

Poczułem nieodpartą chęć, by zobaczył mnie nago.

- Hobi, rozbierz mnie... - poprosiłem, gdy ten całował mnie po obojczyku.

Chłopak przerwał i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Na kanapę – rozkazał lekko zdyszany.

Wstał i łapiąc mnie za rękę pomógł mi się podnieść.

Gdy już przed nim stałem wpił się w moje usta, wpychając od razu język do środka.

Nie przerywając pocałunku po omacku dotarliśmy do kanapy (jak dobrze, że Suga wpadł na to, by ją tu przytaszczyć).

Tracąc równowagę usiadłem na niej i sugestywnie uniosłem ręce do góry. Szatyn szybko zdjął ze mnie koszulkę, przeciągając ją przez moje uniesione ramiona. To samo zrobił ze swoją.

Zostaliśmy w samych spodenkach.

Położyłem się plecami na kanapie, a on klęknął nad moimi biodrami i zaczął namiętnie mnie całować. Jęknąłem cicho i wsunąłem mu dłonie we włosy.

Po chwili oderwał się ode mnie i patrząc na mnie badawczo chwycił za dolną część mojej garderoby.

Szybko ją ze mnie zdarł, ukazując moją stojącą na baczność męskość.

Ścisnąłem kolana, próbując się zasłonić.

- Bardzo ostatnio schudłeś, wiesz? – powiedział Hobi, najwyraźniej próbując odwrócić moją uwagę. Nie spuszczając ze mnie wzroku zaczął ściągać swoje spodnie razem z bokserkami. Zaniepokojony zacisnąłem wargi w cienką linię i patrzyłem na jego dłonie pozbawiające go bielizny.

Po chwili usiadł całkiem nagi między moimi nogami.

Wbiłem wzrok w jego męskość i spłonąłem jeszcze większym rumieńcem.

Jednak Hoseok, widząc mój niepokój, nie pozwolił mi na dłuższe rozmyślania:

- Rozchyl nóżki – powiedział, patrząc na mnie wyczekująco.

Posłusznie to zrobiłem, zaciskając zęby ze wstydu.

Wtedy włożył sobie palec do buzi, by następnie nakierować go między moje pośladki.

Pisnąłem cicho i szarpnąłem się zdenerwowany.

Niewzruszony, nie spuszczając oczu z mojej twarzy, naparł nim na moje wejście.

Jęknąłem przeciągle czując dyskomfort i zacisnąłem powieki.

- Zaraz będzie ci dobrze – szepnął i wsunął cały palec do środka, rozciągając moje gorące mięśnie.

Syknąłem z bólu, ale nie odsunąłem się.

Wiedziałem, że będzie bolało.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy go nie powstrzymać, ale nie znalazłem w sobie woli.

Lub nie chciałem jej znaleźć.

Pragnąłem zrobić to akurat z nim. Strach przed nieznanym nie mógł mnie zdominować.


Gdy po chwili ból zaczął ustępować podniecenie wzięło w górę i zacząłem cichutko pojękiwać.

I rozciągał mnie, wsuwając i wysuwając palec, aż w końcu dołożył drugi.

Drżałem więc pod nim, leżąc na plecach i odchylając głowę w tył, a on cierpliwie mnie przygotowywał.

Wtedy Hoseok uniósł się i sięgając za oparcie kanapy zgasił światło.

- Nie zamierzam cię bardziej zawstydzać – wytłumaczył.

Kochany... byłem mu za to wdzięczny.

Fakt, pragnąłem, by widział mnie nago, dopóki tak naprawdę nie zdałem sobie sprawy z tego, że za chwilę miałem przeżyć swój pierwszy raz. Wtedy to mogłoby być już zbyt krępujące.

- Na czworaka i wypnij się do mnie – rozkazał, a ja drżąc z podniecenia posłusznie wykonałem rozkaz.

Oddychając szybko ze zdenerwowania wykonałem jego polecenie i wcisnąłem twarz w materiał podłokietnika.

Ufałem Hoseokowi mimo strachu.

Jego władczość dodawała mi pewności siebie, bo wiedziałem, że chłopak panuje nad sytuacją.

Usłyszałem dźwięk odkręcanego pudełka.

- Powiedzmy, że byłem przygotowany na taką ewentualność – powiedział, uprzedzając moje pytanie.

Jak widać pamiętał nawet o nawilżaczu.

Nagle poczułem, jak coś śliskiego i dużego napiera na siłę na moje wejście.

Gdy jednym ruchem wsunął we mnie całą główkę penisa, załkałem płaczliwie.

Zesztywniałem z bólu i przygryzłem dolną wargę, starając się nie wydawać z siebie żadnych dźwięków.

Hobi chyba się wystraszył, bo zamarł i położył mi dłoń na biodrze.

- B-bardzo boli...? Przepraszam, pospieszyłem się – mówił zaniepokojony, nie poruszając się.

- N-nie... zaraz mi przejdzie. Nie wychodź – powiedziałem z trudem.

Dyskomfort był okropny, jednak szybko zaczął mijać i po chwili ustąpił miejsce podnieceniu. Bolało mnie, ale był to przyjemny ból.

- Hobi... - wyjęczałem nagle i cofnąłem się lekko, napierając na jego męskość.

Chłopak zachęcony tym pchnął mocno, wchodząc we mnie do końca.

Krzyknąłem z bólu i zacisnąwszy pięści wygiąłem się w łuk.

- Zaraz przestanie – powiedział i zaczął delikatnie się we mnie poruszać.


Gdy całkowicie się rozluźniłem chwycił mnie mocno za biodra i zaczął wchodzić we mnie gwałtownie, z każdym ruchem zmuszając mnie do płaczliwego, głośnego jęku.

Było mi tak dobrze. Miałem ochotę krzyczeć z przyjemności, błagać go o więcej, jednak brakowało mi tchu.

Nagle wyszedł ze mnie i pociągnął mnie za ramię.

- Chodź tu – wysapał i usiadł na kanapie, pociągając mnie za sobą. – Teraz będziesz na górze.

Łapiąc szybko oddech klęknąłem nad jego biodrami i wziąwszy do ręki jego członka nakierowałem go na swoje wejście.

Hobi oparł się plecami o kanapę i oddychając ciężko położył mi dłonie na miednicy, pomagając mi utrzymać równowagę.

Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w bardzo szybkim tempie. Patrząc mi w oczy na siłę naparł moimi biodrami na swojego penisa.

Jęknąłem przeciągle, czując go w sobie całego. Przytuliłem się do chłopaka i objąłem go udami w pasie, pragnąc wsunąć sobie jego męskość jak najgłębiej.

Wciąż trzymając mnie w pasie zaczął nadawać rytm moim ruchom.

Zgarbiony, kwiląc z przyjemności prosto do jego ucha, poruszałem się do przodu i do tyłu, siedząc na jego miednicy i obnażając zęby w niemym krzyku.

Nie trwało to jednak długo.

Już po chwili przeszyła mnie fala podniecenia. Zadrżałem i wpiłem się w usta Hoseoka, poruszając się coraz szybciej i bardziej spazmatycznie.

Nagle szarpnął się gwałtownie, uderzając prosto w moją prostatę.

Krzyknąłem z podniecenia prosto w jego usta i doszedłem, brudząc nasieniem nasze brzuchy.

J-Hope przerwał pocałunek i skończył zaraz po mnie, odchylając głowę w tył.

Opadłem na niego bez sił, gwałtownie łapiąc oddech.

W odpowiedzi przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie.

- Już dobrze – powiedział uspokajająco i pocałował mnie w policzek. – Wszystko w porządku? – dopytał po chwili, gdy się trochę uspokoiłem.

- T-tak... - odparłem i dotknąłem swoim czołem jego, zamykając oczy i uspokajając oddech.

- Kocham cię, Tae – wyszeptał i pocałował mnie w usta.


W tamtej chwili byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.


***


Po wzięciu prysznica wszedłem do naszego wspólnego pokoju i zastałem Jimina śpiącego na swoim górnym piętrze łóżka.

Hoseok tymczasem siedział w pokoju dziennym z resztą zespołu, dyskutując nad tekstem nowej piosenki.

Stwierdziłem, że muszę się zachowywać, jakby nic się nie stało. Jimin nie musiał wiedzieć, że doszło do czegoś między mną i Hobim. Właściwie nawet nie mógł wiedzieć. Nie miałem pojęcia, jakby zareagował, więc to była najlepsza opcja.

Słysząc mnie usiadł i spytał spokojnie:

- Gdzie byłeś?

- A na sali prób – odparłem beztrosko i przystanąłem obok jego łóżka.

- Tak? A Hoseok? – dopytywał schodząc z łóżka. Podszedł do mnie i zaczął patrzeć na mnie wyczekująco.

- Hobi? Co robił? Nie mam pojęcia. Byłem tam sam.

- Naprawdę? – spytał ironicznie i chwycił mnie za szczękę. – A ja myślę, że kłamiesz – wycedził.

Otworzyłem szeroko oczy z przerażenia.

Jimin wiedział o zdradzie.

Byłem skończony.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro