Prolog
Pewnego pięknego dnia,
Koło pewnego przystanku autobusowego,
Mężczyzna imieniem Erwin otworzył pracownię fryzjerską.
-To jest najdurniejszy pomysł na jaki wpadłeś. - odezwał się jego krasnalowaty przyjaciel zaraz po zawieszeniu szyldu.
-Nie marudź, Levi. - odparł blondyn o brwiach niczym skrzydła.
Zaraz po tej jakże pasjonującej wymianie zdań zaczęło padać, a przyjaciele szybko uciekli do domów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro