Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXIV - daj no pyska

Ostrzegam wszystkich fanów Gerarda, że będzie nieciekawie
A potem jakieś gejowe pornole
No chyba, że w trakcie zrezygnuję i dam wam przerwę na reklamy

- To było potrzebne? - zapytał Luka, który został przywiązany do krzesła.

- Tak - uśmiechnął się Ivan - Inaczej byś go uratował, a tego nikt nie chce.

Wtedy do domu wpadł Ramos z całą swoją obstawą, był to Pepe i Casillas. Oczywiście musiał kopnąć w drzwi, które wypadły z zawiasów.

- Cześć Luka - pomachał w stronę związanego chłopaka.

- Zrób mu coś! - krzyknął Rakitić - Sam bym to zrobił, ale nie chcę mieć problemów z prawem.

- Mogę... - Luka chciał powiedzieć coś bardzo ważnego, ale oczywiście Pepe mu przerwał.

- Lepiej mów gdzie ten zgred - spojrzał w stronę Ivana, który wskazał dłonią na łazienkę.

- To konieczne? - zapytał Modrić. Chorwat miał dość tej szopki. I kompletnie nie widział w tym sensu.

- Tak, kochanie - uśmiechnął się Hiszpan - To bardzo konieczne.

- Chciałem wam tylko powiedzieć, że podczas tego waszego rozwalania mi domu Gerard sobie wyszedł. Oknem wyskoczył - chłopak próbował rozwiązać sznur, który był dość mocno zawiązany.

- Kurwa - jęknął Ramos odkładając pustą butelkę po wódce.

- Teraz mi to mówisz? - Pepe popatrzył na Chorwata, który bezskutecznie chciał się uwolnić.

- Mam dla was propozycję - powiedział Sergio wyciągając portfel - Dam wam pieniądze, wy idziecie się napić, a ja sobie zostanę z Luką.

- Stoi - uśmiechnął się Rakitić i spojrzał na pozostałą dwójkę, która wydawała się być zadowolona z tej propozycji - Tylko nie rób mu większej traumy.

Hiszpan dał im dość pokaźną sumę i wyszli.

- I zostaliśmy sami - podszedł do Chorwata - Czekaj, pomogę ci - przejechał dłonią wzdłuż jego ciała i złapał za sznur, który już po chwili rozwiązał.

- Ała - wyprostował się, przez ponad godzinę siedział w dość niewygodnej pozycji - Oni nie poszli się napić, prawda?

- Oczywiście, że nie - usiadł na kanapie i przyciągnął do siebie Chorwata - szukają tego kutafona, a my zostaliśmy całkiem sami - uśmiechnął się i pocałował chłopaka, który niepewnie oddał pocałunek. Luka przysunął się bliżej Hiszpana.  Ramos wplótł place w kosmyki jego blond włosów.

- Mam wrażenie, że ktoś tu zaraz przyjdzie - szepnął Modrić odrywając się od ust Ramosa.

- Zamknij się - z powrotem złączył ich usta. Jego ręce powędrowały pod szarą koszulkę Chorwata.

- Sergio - jęknął - ktoś tu naprawdę zaraz wejdzie.

- Ale na razie nikogo nie ma - odsunął się od blondyna, popchnął go w stronę poduszek i przejechał dłońmi wzdłuż jego ciała.

- Cześć Luki - rozległ się ten przesłodzony głos w korytarzu - Przyniosłam ci gołąbki.

- Zabij mnie - Ramos zrezygnowany usiadł obok leżącego Chorwata - Kurwa zabij mnie.

Nie ma tak łatwo 🤭🤡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro