Rozdział XXII - [*] Pique
Na początku możemy postawić znicz dla Gerarda
- Cześć mój przyjacielu najlepszy - powiedział Ivan, który uznał, że dobrym pomysłem będzie zadzwonienie do Ramosa - Bo sprawa taka ważna jest.
- Czego chcesz? - zapytał znudzony Hiszpan - Jesteś pijany, a ja czasu nie mam.
- Dla Luki czasu nie masz? - troszkę się oburzył - Dla swojej miłości największej?!
- Co z nim?
- A więc - rozsiadł się w fotelu i wziął wcześniej przygotowaną kartkę, na której widniał napis „Wszystkie grzechy Gerarda Pique” - Pique napastuje Lukę.
- Że co kurwa robi? - krzyknął Sergio, który przez te trzy słowa był nieziemsko wkurwiony. Co dopiero będzie kiedy Rakitić przeczyta mu całą listę.
- To jeszcze nie koniec - uśmiechnął się Chorwat - Sprawił, że Luka teraz boi się zasnąć. Wyobraź sobie, że zaczął mu uderzać w drzwi jego domu o drugiej w nocy. Biedny Lukita prawie zeszedł. Potem jeszcze śmiał go obmacywać i w ogóle.
Ramos już nic więcej się nie odezwał, a co gorsza nagle się rozłączył.
- Boże co ja zrobiłem - dopiero teraz dotarło do niego to, że dosłownie skazał Gerarda na śmierć - Będę mieć go na sumieniu.
- Co się stało? - zapytał Modrić wchodząc do salonu, w którym przenocować miał Ivan. Luka jest na tyle kochany, że nie pozwolił mu w takim stanie wracać do domu, za bardzo się o niego martwił.
- Znasz Ramosa no nie? - spojrzał na przyjaciela - Gdybym mu powiedział, że ktoś zrobił ci krzywdę i on nagle się rozłączył, to zwiastuje to coś złego?
- Nie... - zaczął załamany Luka - Powiedz, że nie powiedziałeś mi tego...
- Hah... No wiesz - uśmiechnął się niewinnie.
- On go zabije - jęknął Modrić, który już wiele razy przekonał się o tym.
- Wiesz chociaż gdzie on jest?
- Tak, siedzi łazience - spojrzał w stronę drzwi - Przecież nie mogłem go w takim stanie zostawić.
- Jesteś dla niego zbyt dobry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro