Rozdział IX - Tak!
- To naprawdę piękne miejsce - powiedziała Clarice rozglądając się dookoła. Dziewczyna uwielbia roślinność i wszystkie rzeczy związane z przyrodą. Dlatego właśnie Marcelo zabrał ją do parku, parku, w którym pierwszy raz się pocałowali. Było to zdecydowanie jedno z piękniejszych miejsc.
- Clarice - zawahał się. Chłopak był bardzo zestresowany - Może to trochę za wcześnie, może nie. Znamy się naprawdę długo. Jesteś najwspanialszą osobą, na którą kiedykolwiek mogłem trafić. Kocham cię i chciałem zapytać czy...
- Wódko ma! - rozległ się krzyk Neymara, który leżał pijany ma jednej z ławek.
- Zamknij pizdę! - krzyknęła dziewczyna w jego stronę - Kontynuuj skarbie.
- Czy... - chłopak prawie zemdlał ze strachu. Wyciągnął małe, czerwone pudełeczko i uklęknął - Wyjdziesz za mnie?
- Tak! - rzuciła się na szyję Brazylijczyka, a do jej oczu napływały łzy szczęścia - Oczywiście, że tak.
Nagle usłyszeli klaskanie, był to starszy pan, który usiadł na ławce obok.
- Gratuluję wam - powiedział z uśmiechem - Ja niestety niestety nie zdążyłem tego przeżyć.
- Jak to? Co się stało? - zapytała - Jeśli można wiedzieć.
- Moja ukochana zmarła w wypadku - westchnął, a w jego głosie można było usłyszeć niesamowity ból - Umarła w dniu, w którym zdecydowałem się jej oświadczyć.
- To straszne - Clarice wytarła łzy. Była bardzo wrażliwa, każda smutna historia była w stanie wywołać u niej płacz, szczególnie jeśli tyczyło się to starszych osób.
- Wydajecie się naprawdę wspaniałymi ludźmi - powiedział przyglądając się kwiatom - Mógłbym z wami porozmawiać? Jeśli oczywiście macie trochę czasu. Rodzina się ode mnie odwróciła, a ja już nawet nie mam się do kogo odezwać.
- Jasne - Marcelo spojrzał na dziewczynę, która tylko kiwnęła głową i usiadła na ławce.
--------------------------------------------------------
- Biegać kurwa! - krzyknął Guardiola - Szybciej, szybciej.
- Ale trenerze - jęknął Haaland, który umierał ze zmęczenia - Przebiegliśmy już trzydzieści sześć kilometrów.
- No właśnie! Na spokojnie zrobimy czterdzieści - klasnął w dłonie - No, Silva, szybciej!
- Kontuzję mam! - Bernardo upadł na ziemię - Nie mogę już!
- Nie zachowuj się jak dziecko - podszedł do Portugalczyka - Ja w twoim wieku to biegałem ze złamanymi nogami.
--------------------------------------------------------
Jedynym szczęśliwym związkiem bez problemów jest Marcelo i Clarice 🤭🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro