Rozdział I - rozlana kawa
Słońce wpadało do niewielkiej kawiarni, w której pracowała Antonella. Jej pomysł z biurem matrymonialnym nie do końca wypalił, a jego działalność zakończyła się dwa dni przed końcem roku szkolnego.
- Dzień dobry - do środka weszła starsza kobieta.
- Dzień dobry - odpowiedziała z uśmiechem - Co dla pani?
- Poproszę latte - usiadła na drewnianym krześle obok lady.
Anto lubiła swoją pracę, a szczególnie budynek, w którym pracowała. Była to mała kawiarnia na jednej z ulic Barcelony. Stonowane kolory, a także wiele roślin sprawiło, że dziewczyna od razu ją pokochała.
- Ładnie tu - powiedziała kobieta rozglądając się dookoła.
- Racja - podała kobiecie kawę - To piękne miejsce.
- Cześć - do środka wszedł Messi - Zrób mi jakąś kawę, potrzebuję kofeiny, bo umrę zaraz.
- Znowu nie spałeś? - zapytała unosząc brwi.
- Musiałem trenować - oparł się o ladę - Muszę być najlepszy.
- Boisz się, że Ronaldo cię pokona? - zaśmiała się wspominając przyjaciela, którego ostatni raz widziała na zakończeniu roku.
- Oczywiście, że nie - przewrócił oczami - On nie ma do mnie podjazdu nawet.
- Znam cię na tyle dobrze - podparła się rękoma o blat - I wiem, że się boisz. Ale wiesz co? Nie masz czego się bać, dla mnie i tak będziesz najlepszy.
- Jesteście parą? - zapytała kobieta kończąc swoją kawę.
- Przyjaciółmi - uśmiechnęła się Anto - Jesteśmy przyjaciółmi.
- Bylibyście słodką parą - westchnęła staruszka - Do widzenia!
- Nie zapłaciła pani - powiedziała Antonella kiedy drzwi się zamknęły - Cholera by ją.
- Ja zapłacę - powiedział wyciągając kartę.
- Ale... - zaczęła - Dobra nieważne, płać.
- To dostanę ją końcu? - zapytał rozglądając się dookoła - Te kwiatki ci trochę zgniły.
- Chuj z kwiatkami - podała mu kawę - Bardziej martwiłabym się o ciebie. Nie śpisz prawie w ogóle, wyglądasz jak jebana ciotka Krepina i na treningach idzie ci coraz gorzej. Co się dzieje?
- Wszystko ze mną dobrze - wziął łyk - Tylko troszkę mi się noga podwinęła.
- Słuchaj mnie tu i teraz! - podniosła głos - Albo się ogarniesz, albo nie wiem co się z tobą stanie.
- Nic się nie stanie - usiadł na krześle - Będzie tak jak dawniej.
- Ale ty jesteś tępy - poprawiła włosy - Nawet w piłkę nie trafiasz!
- Raz mi się tylko zdarzyło.
- I będzie coraz częściej - złapała Argentyńczyka za ramię - Ogarnij się w końcu.
-----------------
A więc tak
Co myślicie? 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro