Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XV - Nie, nie, nie

- No chyba ciebie coś boli - jęknął Luka.

- Obiecałeś - Hiszpan wzruszył ramionami - Grzecznie poszedłem do lekarza tak jak kazałeś.

- Skąd miałem wiedzieć, że wpadniesz na tak okropny pomysł.

--------------------------------------------------------

- Kurwa wygraliśmy! - krzyk Roberta rozniósł się po całej szatni gdzie siedziała reszta drużyny.

- Jakim chujem dostałem czerwoną kartkę - Krychowiak schował twarz w dłoniach - To on mnie w jaja kopnął.

- A ty mu rękę złamałeś - Pazdan poklepał mężczyznę po plecach - Beze mnie coś wam słabo idzie.

- Lewy kurwa - do pomieszczenia wszedł wkurwiony Santos - Coś ci podczas meczu wypadło.

- Nic mi nie wypadło - rozglądnął się dookoła.

- Do kurwy nędzy czemu ty nosisz zdjęcie bramkarza Niemiec w gaciach? - zapytał oddając mu zgubę.

- Długa historia - Robert podrapał się po głowie - Wie pan, zakład taki był i przegrałem.

- Założył się z Wojtkiem o to jakie ma pan dzisiaj bokserki - wtrącił Zieliński.

- Wy chorzy jacyś jesteście - oburzył się Santos uderzając Szczęsnego w tył głowy - Będziecie za moją terapię płacić.

- Mi już płacą - powiedział siedzący w kącie Glik.

- Dobra idę stąd, bo muszę od was odpocząć - udał się w stronę wyjścia - Kolejny mecz za kilka miesięcy. I nie pijcie dzisiaj bo to źle na was wpływa - spojrzał w stronę Roberta i poszedł.

- Poszedł już? - zapytał Szczęsny wyciągając butelkę wódki.

- Poszedł - Kiwior rozejrzał się po korytarzu - Pijemy?

- Pijemy - uśmiechnął się Lewandowski - Ostatnio sprowadziłem jakieś dziwne trunki od Ramosa. Po znajomości taniej sprzedał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro