Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. DETEKTYW WELLINGER

— No nareszcie, aż tak długo zabawiłeś u blondi? — zapytał Andreas.

— Nie, byłem się przejść — odpowiedziałem.

— Co ty taki struty? Stało się coś? — dociekał Markus.

— Nie... Nic... Nieważne...

— No to teraz już koniecznie musisz powiedzieć, o co chodzi — dodał Karl. — Dawaj. Nie będziemy oceniać, a może uda nam się jakoś pomóc.

— Bo chodzi o to, że... — zawahałem się. — Nie, to bez sensu. Nie ma tematu.

— Richard, przecież wiesz, że z nami zawsze można pogadać. Jak każdy z nas ma jakiś problem, to mówimy o tym — powiedział Eisenbichler.

— Dobra. Byłem w Gosi w pokoju i zapukałem, i...

— I??? — dopytywali chórem moi koledzy.

— Drzwi otworzył mi jeden z jej kumpli, był półnagi... Ona leżała na łóżku, a obok niej kolejny facet. Totalnie mnie zamurowało. Ulotniłem się najszybciej, jak się dało. Potem poszedłem się przejść, bo nie wiem, co o ty myśleć — widziałem po minach moich reprezentacyjnych kolegów, że też wprawiło ich to trochę w osłupienie.

— Ok... Ciężki temat widzę... — zaczął Karl.

— Ej no już bez przesady. Przecież oni do późna pracowali, to może sen ich tak zmógł, że zasnęli w jej pokoju, a ty zaraz jakąś teorię do tego dorabiasz — odezwał się Andreas, żeby mnie pocieszyć.

— Dobra, ale gdzie pozostała trójka? Przecież w szóstkę pracują, a Richard mówił, że w pokoju było dwóch — zauważył Markus.

— No i co z tego? Może tamci zdążyli się ulotnić przed przyjściem Richarda. — Nie dawał za wygraną Wellinger.

— Moim skromnym zdaniem, gdyby tak było, to raczej wszyscy razem by wyszli. — Dobił mnie Karl. — A nie, że trzech wychodzi, a dwóch zostaje. Chyba logiczne nie?

— A przepraszam bardzo, jak byli ubrani? — ciągnął temat Wellinger.

— Ten, co mi otworzył był tylko w jeansach. Pewnie je szybko ubrał, a drugi był pod kołdrą, to nie widziałem.

— A blondyna? — dopytywał Andreas. — Mówiłeś, że ona podawała ci kurtkę. Co miała na sobie, jak wstała z łóżka?

— O kurde, faktycznie! — wykrzyknąłem, przypominając sobie, jak była ubrana. — Andreas! Ty to masz głowę! Miała na sobie wszystkie ciuchy, czyli faktycznie musieli zasnąć po pracy! Ale mi ulżyło! — ucieszyłem się jak dziecko.

— Detektyw Wellinger poleca się na przyszłość — powiedział triumfalnie.

— Ciekawe, co ona sobie pomyślała, jak tak szybko uciekłeś — dywagował Markus.

— Faktycznie, może jej to wszystko wytłumaczę.

— Tak? I co jej powiesz? "Wiesz, przepraszam, że tak szybko odszedłem, ale jak zobaczyłem dwóch facetów w twoim pokoju, to myślałem, że wy razem ten... tego... no wiesz, o co mi chodzi i po prostu uciekłem". To zamierzasz jej powiedzieć?

— No nie.

— Weź już do tego nie wracaj, a jak będziesz miał okazję, to zwyczajnie do niej podejdź i zagadaj, a nie podchody jakieś robisz — zakończył Markus.

— Tak chyba będzie najlepiej.

— Wiecie co, szkoda, że oni nie będą robić z nami tych wywiadów, tylko tamci drudzy. Słyszałem od Tandego, że pytania zadawali, jakby to miało się ukazać w jakimś brukowcu. Za to Noriaki był mega zadowolony — powiedział Geiger.

— Też to słyszałem — potwierdził Markus. — No i Richi miałby okazję dłużej pogadać z blondyną, niż tylko 10 sekund — dodał ironicznie.

— Ale zabawne. — Wywaliłem w jego kierunku język. — Dobra, chłopaki, zbieramy się, bo jak się spóźnimy na spotkanie z trenerem, to czuję, że nieźle nam się oberwie.

— Racja — zawtórował Andreas.

Wstaliśmy i zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Czas leciał nieubłaganie. Na koniec szybko zarzuciliśmy na siebie kurtki i wyszliśmy z pokoju. Było mi się o wiele lepiej, kiedy wyjaśniłem z chłopakami tę sytuację. Ale ja byłem głupi, że pomyślałem, że ona i tamci dwaj... że coś pomiędzy nimi zaszło w nocy. Richard, ty kretynie. Hmm... tylko, jak teraz do niej zagadać? Najpierw uciekłem spod drzwi, a teraz jak gdyby nigdy nic podejdę i co? Powiem "Hej, sorry, że ostatnio zrobiłem z siebie kretyna"?  Kiedy tak szedłem za chłopakami i rozmyślałem, włożyłem w kieszenie od kurtki ręce. Poczułem, że w jednej z nich coś jest. Kiedy wyciągnąłem znalezisko,  moim oczom ukazało się mp3 ze słuchawkami. To musi być jej — pomyślałem od razu. Widocznie przez przypadek zostawiła. No to miałem pretekst, żeby z nią pogadać. Uśmiechnąłem się do siebie, chowając jednocześnie przedmiot do kieszeni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro