Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. WĄTPLIWOŚCI

— No chłopaki, streszczamy się z nagrywaniem tej zapowiedzi, bo mi zaraz wiatr do końca zepsuje fryzurę — poganiałam moich współtowarzyszy.

— To skup się i nie przejęzyczaj się tyle — upominał mnie Piotr. — A tak poza tym, mogłabyś przesunąć się bardziej w stronę Rafała?

— Proszę bardzo, pasuje?

— Jak najbardziej. Uwaga! Wszyscy gotowi? No to jedziemy! 3,2,1 zaczynamy....

                                                                                    ***

— No, w końcu się udało — zatriumfował Piotrek. — Gośka, coś ty dzisiaj taka rozkojarzona? Myślałem, że będziemy to nagrywać do wieczora.

— Czyżby, niejaki Richard F. tak zaprzątał twoje myśli? — dogryzał mi Marek.

— Jeszcze jeden taki przytyk i skopie wam tyłki — zagroziłam.

— Jaka waleczna. Chodźcie, wypijemy coś ciepłego przed konkursem — zaproponował Karol.

— Albo my pójdziemy na coś ciepłego, a Gośka ogrzeje się w inny sposób — zaśmiał się Darek.

— O co ci chodzi? — zapytałam zdziwiona.

— Cześć — usłyszałam za plecami głos Niemca, na którego dźwięk uśmiechnęłam się pod nosem. Moi koledzy postanowili zostawić nas samych.

— Cześć — powiedziałam, kiedy odwróciłam się w jego kierunku. — Gotowy na konkurs?

— Teraz, kiedy zobaczyłem ciebie to tak.

— Ale bajerant. Dużo masz w zanadrzu takich tekstów?

— Kilka się jeszcze znajdzie — powiedział, po czym zbliżył się do mnie i złapał za dłonie. 

Chwilę wcześniej było mi zimno, a potem czułam, jak z każdą sekundą robiło mi się coraz cieplej. Gośka ogarnij się, bo on jeszcze coś zauważy — myślałam sobie.

— I znowu to samo — uśmiechnął się.

— Co takiego? — zapytałam, biorąc głębszy wdech. Ups... błąd, bo wtedy poczułam jego perfumy. Serio? Na zawody też musiał się tak wyperfumować?

— Kiedy tylko zbliżę się do ciebie, to ty mi uciekasz — mówił, patrząc głęboko w oczy, a ja czułam, jak płoną mi policzki. Czy on musi świdrować mnie tak tymi swoimi oczami?

— Eee... wydaje ci się — odpowiedziałam i chciałam się trochę odsunąć, ale przytrzymał mnie. - Musisz to robić? Bawi cię to? – zapytałam, bo doskonale wiedział, jak działa na mnie jego zachowanie i wyraźnie go to bawiło.

- Trochę tak. Miło mi, że tak na ciebie działam. Chociaż ty ciągle się przed tym bronisz. Tylko nie wiem po co. To jak będzie? Przytulisz swojego Richarda na szczęście? — mówił, uśmiechając się szeroko.

— Mojego Richarda? O czymś nie wiem, coś przegapiłam? — zapytałam zdziwiona. — Nie przypominam sobie, żebyśmy coś w tej kwestii ustalali, tym bardziej że dopiero co zaczynamy się poznawać.

— A tak mi się wymsknęło, ale może byśmy coś... — zaczął mówić.

— Powodzenia — powiedziałam, przerywając mu i przytulając go

Nie chciałam, żeby kończył swoje zdanie, nie chciałam poruszać takich tematów, w takim miejscu. W dodatku dopiero co się poznawaliśmy, a on już chciał jakichś deklaracji. Trochę za szybkie tempo narzucił.

— No teraz to chyba przeskoczę skocznię — szepnął mi do ucha. — Wiesz, że nawet przez kurtkę czuć, jak mocno bije ci serce? — żartował sobie ze mnie.

— Ale zabawne. Puścisz mnie w końcu? Czy masz zamiar udusić? — mówiłam, próbując wyswobodzić się z jego objęć.

— Eh... a tak miło było, ale mam nadzieję, że wieczorne spotkanie nadal aktualne? Obiecałaś herbatkę — powiedział z uśmiechem.

— Oczywiście. Chyba powinieneś już iść, żeby przygotować się do konkursu.

— No tak, masz rację. Trzymaj za mnie kciuki — odpowiedział i dał buziaka w policzek, co sprawiło, że ponownie poczułam, jak moje policzki płoną. — Słodko wyglądasz, kiedy tak się rumienisz i cieszę się, że to z mojego powodu. Do zobaczenia — powiedział i odszedł w kierunku kolegów z kadry.

O matko, co to było? Serce moje, ty się lepiej ogarnij, bo jak rozum się dowie coś naodpierdalało to będziesz miało przechlapane — mówiłam w myślach.

                                                                                 ***

Richard skakał jak natchniony, co sprawiło, że znalazł się na podium. Po konkursie niestety nie udało nam się porozmawiać, ponieważ my od razu musieliśmy wracać do hotelu, żeby przygotować salę do kolejnego wywiadu. Oczywiście, kiedy nad wszystkim pracowaliśmy, moi koledzy nie mogli się powstrzymać od żartów ze mnie i Richarda.

— No malutka, co zrobiłaś, że ten Niemiec tak dzisiaj odleciał? — zapytał Rafał.

— Buzi buzi było? — pytał Piotrek, składając swoje usta w dzióbek.

— Jesteście niemożliwi. Nic nie zrobiłam. Najwidoczniej znowu jest w formie, a wy zaraz szukacie drugiego dna. Lepiej zabierajmy się do roboty.

— Gośka, usiądź w swoim fotelu, bo chcę ustawić oświetlenie — powiedział Darek, po czym dostałam światłem z lamp po oczach.

— No dzięki, wiesz — powiedziałam, pokazując mu język.

— Przepraszam — pokajał się.

— Wybaczam — odpowiedziałam, puszczając oczko.

— A tak ogólnie, to co robimy wieczorem? Wypad do jakiegoś baru? — zaproponował Marek.

— Może być — zgodzili się pozostali.

— Sorry chłopaki, ale dzisiaj beze mnie się bawicie — odpowiedziałam i czekałam na kolejne przytyki z ich strony.

— Mówisz, że dzisiaj bawisz się z Ryśkiem? Tylko grzecznie ma być — śmiał się Rafał.

— Ty ewidentnie prosisz się o kopniaka — groziłam mu.

— Hej, ludzie! Koniec tej dyskusji, czas iść po naszego rozmówcę — zauważył Karol.

Jak dobrze, że ktoś trzymał rękę na pulsie, chociaż powinnam być to ja. W końcu byłam szefową zespołu.

                                                                                             ***

Wieczór zbliżał się nieubłaganie. Z każdą następną minutą moje nerwy sięgały zenitu. Czułam się jak nastolatka przed pierwszą randką, ale może dlatego, że dawno na randce nie byłam? Dałam się totalnie pochłonąć pracy i nie w głowie było mi, żeby rozglądać się za facetami, a poza tym dobrze było mi samej. No może nie do końca byłam sama, bo kiedy potrzebowałam wsparcia w postaci jakiegoś silnego, męskiego ramienia to zawsze obok był Rafał. Teraz miałoby to się zmienić? Nie wyobrażałam sobie tego.

Dodatkowo moje myśli zaprzątała świadomość tego, jaką mam przeszłość. Tego, jak porwanie wpłynęło na mnie i co to zdarzenie po sobie pozostawiło. Nie chodziło tu o jakiegoś rodzaju skazę na psychice, ale coś, co jest widoczne i nie ukryję tego, czyli blizny, które pozostały po moich oprawcach. Wiedziałam, że będę musiała mu opowiedzieć swoją historię, co zapewne sprawi, że demony przeszłości znowu powrócą, a tego chciałam uniknąć. Co prawda zawsze mógł sobie wygooglować jakiś artykuł o tym, ale zapewne i tak będzie miał dużo pytań. Czy kiedy pozna moją historię, nadal będzie o mnie zabiegał? A może wystraszy się i zakończy znajomość? Myśl o tym sprawiała, że zaczęłam się zastanawiać, jak mocno powinnam się angażować. Z jednej strony miałam świadomość tego, jak facet na mnie działa, ale z drugiej strony nie chciałam potem za bardzo cierpieć.

Kiedy rozmyślałam nad tym wszystkim i miałam coraz więcej wątpliwości, do moich uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi. To pewnie on.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro