Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

- Zapowiada się ciekawie. Na ile zostają w Rivendell? – dopytała.

- Kilka dni z pewnością. Być może mój ojciec zaproponuje im dłuższy pobyt, gdy będą się tutaj dobrze czuli.

Adelina nie wiedziała, czy to o co zapyta Arwenę będzie odpowiednie, ale w końcu nie ma tutaj króla Elronda. Chciała się czegoś dowiedzieć przed ich przyjazdem, aby nie narobić sobie i władcy wstydu.

- Opowiedz mi coś o księciu Legolasie. Dobrze go znasz?

- Tak. Przyjaźnimy się od bardzo dawna. Jestem przekonana, że się dogadacie. Jest niezwykle waleczny i pomocny. I nie mogę też ukryć, że jest całkiem przystojny – zaśmiała się i uderzyła ją lekko w ramię.

Wstała, nie czekając na odpowiedź krewniaczki. Podeszła do ogromnej szafy z klamkami wyrzeźbionymi w kształt gałęzi i otworzyła obydwie części, przyglądając się dziesiątkom przepięknych sukni. Zawsze zazdrościła ich kuzynce, ale z drugiej strony nie za bardzo lubiła w nich chodzić. Zakładała je tylko wtedy, kiedy musiała, a z pewnością na balu nie będzie mogła się pojawić w stroju do ćwiczeń. Elfka przesuwała wieszaki z sukienkami z lewej na prawą, szukając tej jednej, idealnej, którą zdecyduje się założyć wieczorem. Po chwili wyciągnęła długą kreację w kolorze wyblakłego błękitu. Na jej ramionach i końcu stroju widniały małe złote kwiaty, a w pasie przepasana była jasną wstążką, w której wplecione były złote nitki. Pięknie się prezentowała, a ozdobne elementy błyszczały w promieniach słońca.

- Jest cudowna!

Księżniczka uśmiechnęła się szeroko na te słowa i przyłożyła suknię do ciała. Wyglądała fantastycznie. Jak na księżniczkę przystało.

- Poczekaj chwilę. Tobie zaraz też coś znajdę – powiedziała i odłożyła swoje ubranie na łoże. Następnie wróciła do przeglądania zawartości swojej szafy. – Podejdź Adelino – rzekła, nie odrywając wzroku od sukni. Wyciągnęła jedną w miętowym kolorze z szerokimi rękawami. Przy dekolcie była przyozdobiona srebrną wstążką, tak samo jak w pasie. Wierzchni materiał delikatnie odsłaniał z przodu kolejną warstwę sukni. Była biała, gdzie nie gdzie z naszytymi wzorami.

- Arweno! Jest wspaniała – przytuliła ją z całej siły. Lepszej kreacji nie mogła wybrać. Trafiła prosto w gust młodej elfki. Zabrała od niej suknię i poszła zanieść ją do komnaty.

- A więc widzimy się na balu kochana! – krzyknęła do kuzynki, gdy przechodziła przez drzwi od sali.

Wieczorem, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, król Elrond przechadzał się przez swoje królestwo w kierunku komnaty swej córki i jej kuzynki. Stanął dumnie przed drzwiami do lokum Arweny i dwa razy uderzył dłonią o wejście. Po krótkiej chwili ukazała się jego oczom piękna księżniczka z idealnie ułożonymi włosami i w sukni, która wyśmienicie się na niej prezentowała. Król uśmiechnął się na widok ukochanej córki i podał jej dłoń. San odziany był w ozdobne szaty, założone specjalnie, aby powitać szanownych gości w Rivendell.

- Pięknie wyglądasz córeczko – rzekł i ucałował jej blade czoło.

- Dziękuję, ojcze. Jestem gotowa. Możemy iść po Adelinę – odparła z delikatnym uśmiechem na ustach.

- Uważasz, że będzie już przyszykowana?– zapytał i ujął jej dłoń, po czym położył ją na swoim przedramieniu. - Nie chciałbym, aby się spóźniła. Król Thranduil bardzo chce ją poznać.

- Myślę, że od kilku chwil jest gotowa – odpowiedziała księżniczka i razem ruszyli pod komnatę ich ukochanej krewnej. Po chwili w drzwiach stanęła Adelina w sukni, która mieniła się pod wpływem światła, tak bardzo, że wydawało się jakby była uszyta z księżycowego blasku. Miętowy kolor cudownie podkreślał barwę jej oczu, które, tak jak kreacja, mieniły się niczym tysiące gwiazd na wieczornym niebie. Władca i jego córka byli wpatrzeni w elfkę, jak w obrazek, jednak nie trwało to długo, gdyż zbliżał się do nich doradca Elronda. Król odwrócił się w jego stronę, a ten skłonił się z szacunkiem.

- Panie, wartownicy przynoszą wieści o królu Thranduilu i jego synu. Za kilka minut przybędą do królestwa – rzekł i wyprostował się.

- Dobrze, dziękuję – odparł i zwrócił się do towarzyszek. – Będę musiał już iść na dziedziniec. Proszę was, nie spóźnijcie się – zaśmiał się i ruszył za doradcą. Jego szata powiewała na wietrze, kiedy przechodził balkonami, a Arwena, cierpliwie czekała aż jej ojciec zniknie jej z pola widzenia, a kiedy to się stało, wepchnęła kuzynkę do komnaty i zaśmiała się.

- Czy to aby na pewno Ty? Wyglądasz fantastycznie! Gdybym cię nie znała, to powiedziałabym, że jesteś najdostojniejszą elfką w całym Rivendell – rzekła księżniczka, a jej kuzynka zarumieniła się na jej słowa. Rzadko kiedy otrzymywała od kogoś komplementy na temat swojego wyglądu. Zwykle dotyczyły jej umiejętności w walce, jednak i te, nie często słyszała.

- Dziękuję, starałam się, aby nie przynieść wstydu twojemu ojcu. Widać, że zależy mu na tym balu – odpowiedziała Adelina.

- Tak, to prawda, ale wydaję mi się, że to nie był jedyny powód starań nad twoim wyglądem – zaśmiała się ponownie księżniczka i szturchnęła przyjaciółkę w ramię. Ta tylko przewróciła oczami i pociągnęła Arwenę za rękę. Wyszły z komnaty i skierowały się na dziedziniec, aby razem powitać gości. Elrond powitał je ciepłym uśmiechem. Wypatrywali w ciemnym lesie koni i starali się usłyszeć stukot kopyt. Słońce schowało się za górami, a niebo oblała fala ciemności i zagościło na nim milion jasnych gwiazd. Liści drzew szeleściły, a ptaki wtórowały im śpiewem. Po paru minutach oczekiwania na władcę Leśnego Królestwa, zza drzew wyłoniła się postać o jasnych włosach, jadąca na białym koniu, a zaraz za nią inna, uderzająco podobna na króla. Thranduil uśmiechnął się na widok starego przyjaciela, zsiadł z wierzchowca, po czym podszedł do niego i powitał radośnie.

- Elrondzie! Przyjacielu, jakże miło mi cię znów zobaczyć! – rzekł i uściskał władcę Rivendell.

- Wzajemnie Thranduilu. Cieszę się, że do mnie zawitałeś! – odpowiedział. Wtedy król Leśnego Królestwa podszedł do księżniczki i jej kuzynki. Wydawał się bardzo poważny.

- Miło mi panienkę widzieć, Arweno – ucałował wierzch jej dłoni – Zmieniłaś się od naszego ostatniego spotkania.

- Witaj, królu. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni waszym pobytem tutaj – rzekła księżniczka i lekko dygnęła, okazując szacunek przybyłemu gościowi.

Następnie władca podszedł dumnym krokiem do wcześniej nieznanej elfki. Na jego twarzy zagościł miły uśmiech. W tym czasie z Elrondem i jego córką witał się syn Thranduila – Legolas.

- Witaj, Panie. Niezmiernie miło mi cię poznać – rzekła ciepłym tonem i dygnęła.

- Witaj moja droga. Mi również – odpowiedział król, równie pogodnym głosem. Również ucałował jej dłoń.Adelina zauważyła na jego palcach cudowne pierścienie, przypominające do złudzenia poplątane gałęzie. Jeden z nich szczególnie przykuł jej uwagę. Piękny niebieski kamień, opleciony przez drobne gałązki, jakby przed chwilą zerwane z drzewa z Mrocznej Puszczy i ozdobione tak, aby idealnie pasowały do królewskiej dłoni. Odszedł kilka kroków dalej, aby na osobności porozmawiać ze swoim starym przyjacielem, zaś do Adeliny podszedł książę.

Elfka spuściła głowę, czując na sobie jego spojrzenie. Patrząc w jego błękitne oczy czuła, że uginają jej się nogi. Nieśmiały uśmiech księcia, kierowany do młodej elfki sprawiał, że jej usta wyginały się w łuk, a blade policzki oblewał rumieniec.

- Dobry wieczór – rzekł do niej. – Mogę poznać twe imię?

- Witaj, książę. Nazywam się Adelina, córka Verdena – odpowiedziała.

- Imię tak piękne, jak jego właścicielka – powiedział Legolas i minął elfkę, mrugając do niej dyskretnie. Dziewczyna była pod wrażeniem jego uroku osobistego i atmosfery, jaką wokół siebie tworzy. Pomimo tego, że widziała go pierwszy raz w swoim życiu, czuła jakby znali się od dawna. Odwróciła za nim głowę i zauważyła jak przekracza bramę Rivendell. Zatrzymał się przy niej na chwilę i zwrócił swój wzrok na nią i uśmiechnął się lekko. Adelina szybko spuściła głowę, lecz odwzajemniła uśmiech. Książę zauważył to i wyciągnął dłoń w jej stronę. Adelina popatrzyła na niego ze zdziwieniem w oczach.

- Pozwolisz towarzyszyć sobie na balu? Nie pozwolę, abyś całą noc podpierała ściany – rzekł. Arwena, która stała obok swej kuzynki, dotknęła jej ramienia i posłała jej bezgłośne „Idź z nim". Elfka po chwili zawahania podeszła do Legolasa i podała mu swą dłoń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro