|1| 21.06.16
Cześć,
To ja, Susan. Wiem, że nigdy tego nie zobaczysz. Prawdopodobnie ten list i wszystkie następne wylądują na strychu, ale... Słyszałam, że jest to oczyszczające, więc nie zaszkodzi spróbować, prawda? Niżej już nie spadnę.
Tak, mam już ponad 20 lat życia za sobą, ale to nie zmienia faktu, że wciąż robię głupie rzeczy, prawda? Ty jak nikt inny zawsze to rozumiałeś. Nigdy nie znałeś słowa "strach" ani "granica". Nie mówiłam Ci o tym, ale zawsze to podziwiałam. Niestety, nie będę miała szansy Ci o tym powiedzieć, bo mnie zostawiłeś.
Odłożyłam długopis na bok i uśmiechnęłam się smutno, czując łzy, które zamazywały mi obraz. Szybko wytarłam policzki, aby nie spadły na papier. Wystarczy, że zabrudzają go słowa, które wypływają z mojej złamanej duszy; łzy byłyby nadmiarem brudu. I mnie.
Zaczęłam bębnić palcami o blat biurka, próbując ponownie się skupić i dokończyć ten list. Wyjrzałam przez okno, obserwując krople wody spływające po szybie. Pogoda zdawała się cierpieć razem ze mną, albo po prostu wylewała łzy nad moją nic nie wartą egzystencją. Wzięłam głęboki, drżący od emocji oddech i ponownie przyłożyłam długopis do papieru.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Jak przez mgłę, ale kiedy się skupię, czuję się jakbym dopiero wróciła do domu. Pamiętam, że tamtego dnia byłam przerażona, a ty pewnym krokiem wparowałeś do małej restauracji na rogu, w której wtedy pracowałam, a przy okazji: do mojego życia. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co może przynieść to przypadkowe spotkanie.
Dni mijały, a nasza znajomość rozwijała się. Byłam ślepa, wiesz? Twoje czułe słowa zamraczały mnie, a romantyczne gesty zakazywały jakichkolwiek podejrzeń. Pluję sobie w brodę, że niczego nie zauważyłam. Może wtedy byłoby mi łatwiej? Pomimo całego cierpienia muszę przyznać, że pozostałeś w moim sercu.
Już miesiąc po poznaniu Twojej osoby przyprawiłeś moją duszę o skrzydła. Czułam się wyzwolona, szczęśliwa i spełniona jak nigdy. Zaczynałam pokonywać demony stojące na mojej drodze, podnosiłam się z samego dna rozpaczy i klęski. Dzięki Tobie podniosłam się ponad taflę wody, która w rzeczywistości była porażkami i nieszczęściami, które do tamtego czasu wkradały się do moich płuc, zalewając je swoją wodą, w wyniku czego dusiłam się i krztusiłam mrokiem.
Myślałam, że mi pomożesz. A Ty co zrobiłeś? Podniosłeś mnie, dałeś nadzieję na lepsze jutro, doskonale wiedząc, że niedługo zabierzesz ode mnie tę nadzieję, sprawiając, że moje skrzydła zaczną się łamać od goryczy goszczącej w moim sercu i wypływającej przez łzy, które były trucizną próbującą opuścić moje ciało. Tą trucizną była Twoja miłość i nadzieja odebrana w najbardziej bolesny sposób, Seth. Przez to spadłam z powrotem w ten sam dół, chociaż... Nie do końca ten sam. Teraz spadłam o wiele głębiej.
Wiesz, Seth? Zawsze wydawałeś mi się idealny, byłeś kimś, na kogo nigdy nie zasługiwałam. Byłeś nieskazitelny. Podobno ideały się nie zdarzają. Myślałam, że nie miałeś choćby najmniejszej, nic nie znaczącej wady. A jednak... Miałeś sekret. Jeden, jedyny, który sprowadził mnie do tego stanu, w którym jestem teraz. Jak widać Twój imiennik, bóg Seth, pan pustyni, ciemności i chaosu również zdał sobie sprawę z Twojej osoby będącej ideałem i wprowadził w nasze życie nić rozgardiaszu, która wszystko zaprzepaściła. Wiedziałeś o tym i specjalnie ukrywałeś to przede mną.
Nie chcę słuchać rodziny ani przyjaciół, którzy próbują mnie pocieszyć. Ja chcę znać odpowiedź na jedno, małe pytanie. Wiem, że nigdy nie dowiem się jak brzmi odzew, ale mimo to zadam to jedno, w teorii niepozorne, zapytanie:
D l a c z e g o ?
Wiem, że jest to jedno z wielu pytań, na które nie da się uzyskać odpowiedzi, ale musiałam je zadać.
Teraz muszę kończyć tę wiadomość. Prawdopodobnie niedługo po raz n-ty rozdrapię tą samą ranę przywołując całuny bólu i smutku, które znowu spowiją mój dom na jakiś czas, tylko po to, aby światłość zapanowała zaledwie na kilka dni. A kiedy znowu nie będę mogła tego wytrzymać, powrócę do Ciebie w tym błędnym kole, które trwa od Twojego odejścia, czyli ponad czterech miesięcy.
Na zawsze Twoja,
Susane
Cześć kochani! Powracam do was po dość długiej przerwie z czymś zupełnie nowym. Ta historia ma na celu pomóc mi w opisywania uczuć, a także wypróbowaniu nowego stylu pisania. Co o tym sądzicie?
Marta xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro