Część 2
– Jak będzie wyglądać „szkolenie" od strony seksualnej? –Musiałem to wiedzieć... zwłaszcza, że było coś o czym on jeszcze nie wiedział.
– A jak ci się wydaje? –drwina w jego głosie bardzo mi się nie spodobała.
– Chcę to usłyszeć! –wrzasnąłem unosząc się z fotela. W moich oczach pojawiły się łzy gniewu. Jak on mógł drwić z tak ważnej rzeczy.
– Dobrze. Spokojnie. Usiądź. –Chyba zdał sobie sprawę, że przesadził. -Przydzielę ci któregoś ze starszych chłopców, to on cię nauczy zasad i praktyki.
– Czyli miałbym z nim uprawiać seks? –Dalej jakoś nie mieściło się to w mojej małej głowie.
– Tak, ale spokojnie, -jego głos był łagodny -na pewno nie w pierwszym miesiącu. Najpierw musimy cię zbadać i sprawdzić, czy się nadajesz. Póki nie będziesz gotowy nikt nic z tobą nie zrobi.
– Ja... ja... – zacząłem się jąkać. Miałem mętlik w głowie i kompletnie nie wiedziałem, jak mam mu to powiedzieć.
– Co... ja? – spojrzał na mnie podejrzliwie. Chyba już troszkę zmęczony tą rozmową.
– Ja jeszcze... ja z nikim... – mówiłem czując jak moje policzki robią się coraz bardziej czerwone.
– Jesteś dziewicą? – spytał głęboko zadziwiony. Chyba naprawdę go zaskoczyłem, bo po chwili na jego twarz wdarła się konsternacja.
– Chyba prawiczkiem?– oburzyłem się, przecież nie byłem dziewczyną... a może jednak coś w tym było.
– Czy to problem? – widząc jednak moją struchlałą minę pośpiesznie dodał – Nie martwy się na zapas, coś wymyślę. – Po dłuższej chwili, w której siedziałem ze spuszczoną głową zastanawiając się w co się wpakowałem rzekł. – Jeśli nie chcesz stracić cnoty podczas ćwiczeń, to przejdź się po domu i wybierz sobie kogoś. Nie chcę cię zmuszać, rozumiem, że to dla ciebie ważne, ale postaraj się też mnie zrozumieć.
– Jeszcze się nie zgodziłem. –Mruknąłem całkowicie przybity.
– Nie? A to przepraszam. – spojrzał na mnie wyraźnie zdziwiony i zaraz dodał by zmienić temat – Może masz jeszcze jakieś pytania?
– Tak. Ile z tego będę miał? –Nie wiem skąd w ogóle wzięło się w mojej głowie to pytanie, ale gdy je zadałem okazało się całkiem logiczne.
– Co? –przeskok mojego toku rozumowania chyba mocno go zaskoczył. Przez co nie zrozumiał o co pytam.
– No... ile dostanę za to pieniędzy? –Dalej nie dopuszczałem do siebie myśli, że będę uprawiał seks za pieniądze, ale liczyłem na to, że jego odpowiedź zagłuszy wszelkie wyrzuty sumienia.
– Biorę trzydzieści procent od każdej transakcji. –Jego telefon zadzwonił lecz ten spojrzał tylko na niego i wyciszył urządzenie.
– Aż tyle?! – wykrzyczałem oburzeniem.
– Daj mi skończyć. – powiedział to takim tonem, że od razu się zamknąłem i spokorniałem.
– Przepraszam. –Mruknąłem cichutko opuszczając głowę.
– Biorę trzydzieści procent od każdej transakcji. Resztę pieniędzy wpłacam na konto, do którego masz dostęp dopiero, gdy skończy się umowa.
– To, z czego ja mam żyć? –Ta cała sprawa sprawiała, że mój mały rozumek zmniejszał się jeszcze bardziej.
– Mieszkasz tu, jesz, ubieram cię ja i dostajesz kieszonkowe. Oczywiście nie biorę prowizji z prezentów od klientów, które zapewne też będziesz dostawał. –Dopiero teraz zrozumiałem, że to on będzie mnie utrzymywał przez cały ten czas.
– I nie ma żadnych haczyków? – spytałem podejrzliwie. To wszystko wydawało mi się bardzo nie realne.
– Jest jeden... musisz być posłuszny i wykonywać wszystkie polecenia bez szemrania. A pieniądze, których uzbiera się dość spora sumka będziesz miał na później. Masz jeszcze jakieś pytania? –Tłumaczył mi wszystko z taką cierpliwością, ja osobiście już bym z cztery razy na mnie nawrzeszczał, ale on był doskonałym opiekunem domu.
– Chyba już nie. – spojrzał na mnie wyczekująco. – Chyba się zgadzam. –Mój głos drżał a w oczach miałem łzy, byłem pewny, że podejmuję najgorszą decyzję w swoim życiu, ale nie miałem przecież innego wyjścia.
– Chyba? Musisz być pewny. – Powiedział podając mi jakieś papiery. – Przeczytaj i wypełnij. Wrócę za godzinę. –Chwycił telefon i opuścił gabinet.
Wyglądało jak zwykła umowa o pracę, nie było tam nic o prostytucji, która w końcu miała się stać moją profesją. Oficjalnie miałem być kimś w rodzaju chłopca do towarzystwa. Owszem w umowie było kilka klauzul, ale wszystko napisane było językiem prostym i zrozumiałym. Mark nie chciał mnie oszukać. Trochę trwożnie wypełniłem dokumenty. Zawahałem się odrobinę przystawianiu ostatniego podpisu, ale w końcu i to zrobiłem.
Po godzinie Mark, zresztą tak jak obiecał, wszedł do pokoju. Obejrzał papiery, uśmiechnął się, po czym powiedział: „Witaj w rodzinie".
Zaprowadził mnie do pokoju. Nie był zbyt duży, ale ładnie urządzony. Przy oknie stała skórzana otomana, a koło niej biblioteczka. Po przeciwnej stronie, przy ścianie stało łóżko, a za nim komoda na ubrania. Obok niej stało biurko, na którym obecnie znajdowało się kilka kartek i przybory do pisania.
Mark otworzył drzwi za biblioteczką i pokazał mi łazienkę, która była niemal tej samej wielkości, co pokój, mówiąc:
– Rozgość się i wykąp. Zaraz przyślę ci opiekuna. –Uśmiechnął się szeroko i chciał zostawić mnie samego, ale moje pytanie go zatrzymało.
– Opiekuna? –Bałem się kolejnej obcej osoby.
– On się tobą zaopiekuje, wprowadzi cię w tutejsze życie. Będzie za ciebie odpowiedzialny.
– A czy to on mnie będzie uczył? – spytałem znów się rumieniąc przypominając sobie jego wcześniejsze słowa.
– Na opiekunów wybieram tych, którzy są tu ostatni rok. Nie martw się przydzielę ci kogoś wyrozumiałego, cierpliwego i delikatnego. Nie skrzywdzi cię ani on, ani nikt inny. –Dodał twardo.
Po tych słowach wyszedł z pokoju uśmiechając się wesoło. Mnie nie było tak wesoło.
Wszedłem do łazienki, spojrzałem na prysznic z „bajerami", ale to nie na niego miałem ochotę. Moim celem była sporych rozmiarów wanna. Ustawiłem odpowiednią temperaturę wody i zacząłem przeglądać przybory w szafkach. Wybrałem szampon o ładnym korzennym zapachu, bo reszta pachniała albo kwiatami, albo owocami. Żel wziąłem o tym samym przyjemnym aromacie. W drugiej z kolei szafce znalazłem jaśminowy płyn do kąpieli. Nie mogłem się powstrzymać, pachniał ślicznie, przypominał mi zapach mojej mamy. Wspomnienia odżyły, ale przez czas, kiedy to mieszkałem z wujem nauczyłem się je w sobie dusić. Nie chciałem przy nim płakać. A to miejsce... ten dom, też nie był najlepszym miejscem by zalewać się łzami. Moje życie miało się zmienić, a w tym nowym nie było miejsca na żal po rodzicach. Do wanny nalałem sporą ilość płynu, więc po chwili było w niej pełno piany, która w niezrozumiały dla mnie sposób wywołała szeroki uśmiech na mojej twarzy. Zacząłem przeglądać resztę szafek. W jednej znalazłem czyste ręczniki, z drugiej wyciągnąłem szlafrok. W kolejnej były kremy i inne przybory do dbania o siebie. W międzyczasie w moje ręce trafiła szczoteczka i pasta. Właściwie miałem już wszystko, ale ciekawiło mnie, co jest w reszcie szafek. Oglądałem różne bibeloty, wśród nich były spineczki i inne przybory do upinania i modelowania włosów, lakiery do paznokci, kosmetyki do makijażu. W kolejnej były podpaski, wtedy zdałem sobie sprawę, że pokój przygotowany był zarówno na lokatora płci męskiej, jak i żeńskiej. W ostatniej, najbardziej oddalonej od wejścia znalazłem coś, co uświadomiło mi, czym tak naprawdę będę się zajmował. Na jednej półeczce leżały różnokolorowe prezerwatywy. Znalazłem nawet taką o smaku czekolady. Ciekawiło mnie czy to prawda, ale nie spróbowałem. Natomiast na niższej półce stały żele i nawilżacze. To właśnie one sprawiły, że się przestraszyłem, gdyż do tego momentu nie wiedziałem jak wygląda stosunek seksualny między dwoma mężczyznami. Dowiedziałem się dopiero, jak na jednym z opakowań zobaczyłem rysunkową instrukcję obsługi. Zacząłem się zastanawiać jak to się dokładnie odbywa, oraz jakie temu towarzyszą odczucia. Zamknąłem szybko szafkę i wszedłem do wanny, w której woda już powoli stygła. Mimo że starałem się nie myśleć o tym, co zobaczyłem na ostatnim pudełku, to moje rozważania same płynęły w tym kierunku. Chciałem sprawdzić, co poczuję. Czy będzie boleć? Czy nie? Ukucnąłem, a potem wsadziłem sobie palec w... odbyt. Nie było tak źle, choć z początku nie chciał wejść. Ból pojawił się, gdy chciałem tam wsunąć dwa palce na raz. To było straszne, nagle zacząłem panikować, bo przypomniałem sobie gabaryty penisa mojego wujka. Nie żebym był zboczony, czy coś, ale on kiedyś zasnął w wannie pijany i musiałem go stamtąd wyciągnąć. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem nagiego dorosłego. To właśnie w tym momencie przypomniałem sobie jak wielkiego on miał. Spojrzałem na swoje dwa palce i porównałem je ze wspomnieniem i aż się wzdrygnąłem. Skoro moje dwa drobne paluszki nie chciały wejść, to jak ma wejść coś tak dużego. Moje rozważania przerwało pukanie do drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro