Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6.3

Z nosa ciekła mu krew, odkąd Hunter w końcu spełnił swoje wcześniejsze groźby. Milczał. Znajdował się w pomieszczeniu służącym najprawdopodobniej za coś w rodzaju biura dla strażników. Siedział na prostym, drewnianym krześle. Przełożony Huntera, którego imienia Blake nie znał, podszedł do niego.

- Powiedz, Lancaster. Opłaca ci się to? - zapytał. - Pytam po raz ostatni: jak wyszedłeś z lochów?

- Powiedziałem już. - mruknął pod nosem.

- Czyli cały czas trzymasz wersję, że wszedłeś na parter głównymi schodami?

Nie odpowiedział, ale strażnik widocznie i tak wziął to za potwierdzenie.

- Gdzie jest sygnet?

- Nie wiem.

- Gdzie. Jest. Sygnet.

- Nie wiem!

- Naprawdę myślisz, że jesteśmy tak głupi!? - strażnik szarpnął go za ręce. - Co to jest!? Pytam!

- Rzemień. - odpowiedział.

- Który należy do...?

- Do mnie.

- To jest twoja wersja. Należy do twojej siostry, gówniarzu, a ty jej to ukradłeś! Co za zbieg okoliczności, prawda? Ukradłeś to tego samego dnia, w którym zaginął sygnet! Gdzie on jest!?

- Nie wiem. Ja go nie mam. Możecie mnie przeszukać. - powiedział, podnosząc związane ręce do góry.

- Och, nie musisz się o to martwić. Twoją celę też przeszukamy. Ale myślę, że w końcu się dogadamy. - warknął i popchnął go, prawie przewracając wraz z krzesłem.

- Hunter!

- Tak jest?

- Zajmij się nim. A potem odprowadź ładnie do celi.

- Tak jest!

Kilku strażników podeszło do niego. Już po chwili krzesło stało puste, a on leżał skulony na ziemi, chcąc zemdleć. Nie miał jak się bronić, poza tym nie miałoby to żadnego sensu. Upragniona ciemność nastała kilkanaście minut męczarni później. O kilkanaście minut za późno.


 

ZuMa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro