Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4.5

Prawie w ogóle nie spała, odkąd cudem znaleźli się w tym miejscu. Cały swój czas - a miała go teraz naprawdę dużo - poświęcała opiece nad nieprzytomnym chłopakiem i... wspominaniu. Ze względu na to, że przy Owenie czuwał także lekarz, Ella nie miała tam wiele do roboty, toteż najwięcej czasu schodziło jej na wspominkach. A najczęściej wspominała Katherine.

Młoda, czarnowłosa kobieta, wtedy jeszcze uśmiechnięta, trzymająca na rękach malutkie dziecko nieustannie pojawiała się przed jej oczami. Im późniejsze wydarzenia sobie przypominała, tym jej przyjaciółka wyglądała poważniej i smutniej zarazem. Owen i Willow byli coraz więksi, a ich ojciec pojawiał się coraz rzadziej.

Obydwoje cierpieli z tego powodu, nie było co do tego wątpliwości. Ella pocieszała Katherine jak tylko mogła, pomagała opiekować się dziećmi, próbowała przekonać, że wszystko się ułoży - ale jaki skutek może przynieść coś, w co samemu się nie wierzy?

Josephowi udało się odwiedzić dzieci i ukochaną jeszcze tylko jeden raz - ten dzień Katherine uważała za najszczęśliwszy w jej życiu. Byli razem, całą rodziną, która nie powinna istnieć, a jednak istniała. Mężczyzna trzymał na kolanach roczną Willow i jednocześnie układał wieżę z klocków razem z Owenem. Katherine nazbierała wtedy razem z Ellą bukiet świeżych kwiatów z ogrodu, zamieniła nawet słowo z sąsiadką, której nie lubiła - tego dnia nikt nie mógł jej zepsuć.

Ella usiadła na krześle w małym saloniku połączonym z kuchnią i otarła z policzka pojedynczą łzę. Dlaczego życie jest tak okrutne? Dlaczego już tydzień po tym szczęśliwym popołudniu, po którym wszystko miało się ułożyć, Josepha można było odwiedzać już tylko na cmentarzu, przy nagrobku z jego nazwiskiem?

Ella poznała Katherine całkowicie przypadkiem - to z Josephem znała się od dziecka. Razem z jej bratem, Ethanem, który był najbliższym przyjacielem Josepha, spędzali razem mnóstwo czasu. Kiedyś Joseph zabrał ją na Ziemię - to nie była jego pierwsza wizyta tutaj, ale ona odwiedzała to miejsce pierwszy raz w życiu. Pamiętała, że poszli wtedy do parku w centrum miasta, a tam odbywał się amatorski koncert, którego gwiazdą była Katherine. Śliczna dziewczyna podbiegła do nich - a właściwie do młodego mężczyzny, z którym Ella tam przybyła. Okazało się wtedy, że Joseph zna piękną Katherine już od jakiegoś czasu i spotykają się za każdym razem, gdy on odwiedza Ziemię. Dziewczyna nie wiedziała jeszcze wtedy, że Joseph pochodzi z Tamtego Świata, zamiast tego myślała, że to ze względu na pracę mężczyzna tak rzadko przyjeżdża do jej rodzinnego miasta. Cóż, po części była to prawda.

- Pani Morrow? - usłyszała męski głos dobiegający z drugiego i ostatniego pokoju w tym małym mieszkanku. Szybko wstała i podeszła do zaprzyjaźnionego lekarza, który nie zadawał zbędnych pytań. Bardzo trudno było takiego znaleźć, ale jeśli ma się znajomości - a Joseph takowe miał, gdy zatrudnił owego lekarza dla swoich dzieci, nic nie jest niemożliwe.

- Słucham. - odparła, próbując nie zerkać cały czas na nieruchomą twarz Owena z nadzieją, że ten nagle otworzy oczy.

- Bardzo mi przykro to mówić... - zaczął lekarz, ale Ella natychmiast mu przerwała.

- On nie żyje? - zapytała cicho, prawie szepcąc.

- Żyje, ale... Właściwie, powinienem był powiedzieć: jeszcze żyje. Nie zostało mu więcej jak tydzień, jest naprawdę niedobrze. Jest to coś podobnego do śpiączki patologicznej, jednak nie mogę tak tego nazwać, bo pacjent sam oddycha, jednak nie reaguje na bodźce zewnętrzne w żadnym stopniu. Najgorszą wiadomością jest ta, że jego serce spowalnia z minuty na minutę. W końcu się zatrzyma, stąd moje przewidywania - w najlepszym wypadku pani syn umrze bezbolesną śmiercią w poniedziałek, jednak może się to stać w każdej chwili, nic nie mogę zrobić. Nigdy nie spotkałem się z przypadłościami, jakich doświadcza pacjent. Jest pani pewna, żeby nie zgłosić się do...?

- Już panu mówiłam - to jest coś, czego pan nie zrozumie. Nie pochodzimy stąd i jeśli pan nic na to nie poradzi, to znaczy, że nic się z tym nie da zrobić. W głębi serca wiedziałam, że tak się to kiedyś skończy. - szepnęła kobieta, siadając na skraju łóżka.

- Obiecałem pańskiemu przyjacielowi nic nikomu nie mówić i nie zadawać pytań, ponieważ był on człowiekiem który udowodnił mi, że faktycznie tak jest lepiej, więc dotrzymam słowa. Proszę zmieniać kroplówkę co cztery godziny - dostarcza ona pacjentowi składniki odżywcze. Do widzenia, pani Morrow.

Ella kiwnęła głową na pożegnanie, a lekarz opuścił mieszkanie. Kobieta nie wiedziała, jak Joseph przekonał ziemskiego lekarza do milczenia, ale była mu za to dozgonnie wdzięczna - jak miałaby wytłumaczyć zwykłemu doktorowi w przychodni zdrowia, że siły witalne jej syna zostały w pierścieniu znajdującym się w innym wymiarze?

W najlepszym wypadku uznano by ja za wariatkę i wyśmiano, w najgorszym - zabrano Owena i zamknięto w jakimś ośrodku dla obłąkanych. 


Tegoroczne wakacje oficjalnie uważam za rozpoczęte! Mam nadzieję, że spędzicie je w miłej atmosferze, że przeżyjecie niezapomniane chwile, poznacie niesamowitych ludzi... i tego Wam życzę!

ZuMa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro