Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

~~ Pov. Naruto ~~

Pierwsza lekcja z Iruką zakończyła się, a ja nadal jestem w jednym kawałku. Naprawdę wierzyłem, że nigdy nie wyjdę z tej sali, a przynajmniej nie o własnych siłach. No to teraz tylko szybciutka konfrontacja z moim drogim wychowawcą w pokoju nauczycielskim, a potem matma także z nim, jeżeli uda mi się przetrwać. Świecie czemu mnie tak nienawidzisz!? Powolnym krokiem udałem się pod pokój nauczycielski, aka pokój wytrzeźwień, czy zbiorową sypialnię. Jak zwykle na korytarzach jest w chuj ludzi i wszyscy się drą jak zarzynane owce, japierdole zwariować można. Nie wspominając już o tym, że jak wychodziłem z klasy to ledwo się przedarłem, bo wokół naszej ławki zebrał się tłum dziewczyn, które piskliwymi głosami wywrzaskiwały coś do Sasuke. Szczerze mówiąc to mu współczuję, biedny chłopak, ja bym tego nie wytrzymał i się ulotnił, wcześniej dając komuś w mordę. No cóż jego mina mówiła, że ma na to ochotę i poważnie to rozważa. Jednak w końcu się powstrzymał, dobrze, bo biedne nauczycielskie serce Iruki mogło by tego nie znieść drugiego września z samego rana.

Dotarłem przed pokój nauczycielski i spojrzałem przymrużonymi oczami na jakiegoś ucznia, który stał przed tymi właśnie drzwiami i napastliwie w nie pukał. Bardzo mnie to rozbawiło, gdyż te drzwi są dźwiękoszczelne, nasz szanowna pani dyrektor Tsunade tak zdecydowała. Tylko nie wiem czy po to żeby zagłuszyć darcie mordy niewyżytych nastolatków dobiegające równo co 45 minut z korytarza, czy powodem była chęć oszczędzenia uczniom codziennej litanii przekleństw, kłótni, jęczenia nad swoim bardzo ciężkim losem, narzekania na uczniów, pojebanych plotek i ogólnej gadki szmatki dorosłych, ponoć odpowiedzialnych, ludzi. Ja naprawdę nie mam pojęcia jakim cudem to liceum uplasowało się na pierwszym miejscu w rankingu tokijskich szkół ponadpodstawowych, ale Tsunade jest z tego powodu bardzo zadowolona i głośno ogłasza to na każdym możliwym kroku.

Odepchnąłem tego niskiego chłopaczka, jeszcze nigdy go tutaj nie widziałem, pewnie to jakiś pierwszak. Na pełnym chillu zacząłem wpisywać sześcio-znakowy pin, który otwiera te cholernie ciężkie drzwi.

- Normalny jesteś! Uczniom nie można tam wchodzić bez zezwolenia nauczyciela. Trzeba czekać, aż ktoś przyjdzie! - usłyszałem nagle jakże irytujący, przemądrzały głosik.

Co to za dzieciak? No naprawdę, czy on nie ma własnego życia? Totalnie go zignorowałem i nadal klepałem to pieprzone hasło. Chociaż w sumie jak już tu jest i aż tak się poczuwa, to może zabawię się trochę kosztem dzieciaka. Przyjrzałem mu się bliżej, idealnie wyprasowana koszula w kratę, książki pod pachą, równy przedziałek i wypolerowane lakierki. O japierdole, prychnąłem, próbując powstrzymać salwę śmiechu.

- Dobrze, w porządku, to ja sobie tutaj wejdę, a ty możesz naskarżyć na mnie Iruce Umino, to mój wychowawca. - odparłem z uśmiechem i w końcu kliknąłem zielony przycisk na klawiaturce. Drzwi zapikały i posłusznie się otworzyły. Na odchodne od dzieciaka usłyszałem tylko:

- Oczywiście, że tak postąpię.

Zatrzasnąłem za sobą drzwi, zataczając się ze śmiechu. Nie widziałem, że tacy ludzie mogą istnieć w prawdziwym życiu. Rozejrzałem się po przestronnym pomieszczeniu, niewiele się tu zmieniło przez wakacje. Środek pokoju zajmował wielgachny dębowy stół, otoczony z czterech stron wygodnymi kanapami. Po oknem był zamontowany zlew, a na blacie stał ekspres do kawy i od groma kubków. Jeden z rogów pokoju zajmowała wielka lodówka, a w drugim mieścił się ogromny regał ze wszelkimi sprawdzianami, kartkówkami, kserówkami, podręcznikami, papierami, dokumentami i inną tego typu zbędną makulaturą, którą nauczyciele wręcz kochają.

Walnąłem się na jedną z kanap, ja już jestem zmęczony dzisiejszym dniem, minęło dopiero pierwsza lekcji. Przecież ja dzisiaj padnę. Jednak nie mogłem długo nacieszyć się spokojem, bo po jakiejś minucie do pokoju wbił wkurwiony jak diabli Iruka i nieśmiało tuptający za nim Kakashi.

- Cześć. - mruknąłem, kiwając głową w stronę nauczyciela fizyki.

- O Naruto słyszałem, że już zdążyłeś nabroić. - Hatake uśmiechnął się lekko w moją stronę.

Iruka zazgrzytał zębami i posłał mi wściekłe spojrzenie, gdyby wzrok mógł zabijać padłbym trupem. Hatake widząc co się święci, szybko i zgrabnie wycofał się pod ścianę tuż obok drzwi, tak aby w razie czego móc nawiać. No, a Iruka w końcu mógł zacząć swoją tyradę.

- Naruto Uzumaki, co ty sobie myślałeś obrażając mnie na mojej lekcji?! To właśnie tego typu zachowania obniżając szacunek do grona pedagogicznego...

Dalej go nie słuchałem mam to gdzieś, poza tym Iruka gdy się złości to jest przewidywalny. Nasłuchałem się tych jego kazań tyle razy, że sam bez najmniejszych problemów mógłbym takowe wygłaszać. Po jakichś pięciu minutach jakże piękniej i poruszające przemowy Iruki rozległo się pukanie do drzwi. Kakashi będąc najbliżej, machnął na nas ręką, abyśmy się uciszyli i otworzył, w progu stał ten dzieciak z wcześniej. No ja w to po prostu nie wierzę.

Fizyk powoli zamrugał, gdy dzieciak pobladł. No cóż skoro jest z pierwszej klasy to jeszcze nie widział Kakashiego, a ten wygląda jakby się urwał z jakiejś mafii. Jasno srebrzyste, wpadające w biel włosy, blizna na lewym oku i czarna maska na pół twarzy, do tego czarne bojówki, ciemnogranatowa bluza i skórzane glany. Naprawdę można się przestraszyć. Szykuje się niezłe przedstawienie z ciekawości, aż podniósłem się do siadu. Iruka natychmiast umilkł i przybrał neutralny, jego zdaniem profesjonalny wyraz twarzy.

Dzieciak gdy uporał się z wyglądem Kakashiego i udawaniem, że przed chwilą wcale nie przeszedł mini zawału. To wbił swój wzrok we mnie. Na jego usta wpłynął wredny uśmiech, najwidoczniej myślał, że zostałem przyłapany na gorącym uczynku, jego nie doczekanie.

- Chciałem powiadomić sensei'ów, że ten właśnie chłopak, - tu wskazał na mnie - Wszedł do pokoju nauczycielskiego bez pozwolenia, obawiałem się, że gdzieś się schowa ażeby zrobić jakiś żart, ale na szczęście został już przyłapany.

Po tym oświadczeniu nastała cisza.

Iruka patrzył na tego chłopak jakby wyrosła mu druga głowa. Ja próbowałem powstrzymać śmiech, skończyło się na tym, że zwijałem się na kanapie. No, a Kakashi nawet nie próbował utrzymać żadnych pozorów i po prostu ryknął śmiechem, wprawiając tego chłopaczka w stan osłupienia i zmartwienia o zdrowie psychiczne jego nowego nauczyciela.

Jednak na szczęście właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje i dzieciak wybiegł z pomieszczenia, jakby się paliło. Iruka nadal sterczał z wytrzeszczonymi oczami, Kakashi śmiał się jak opętany, ja nie mogąc się powstrzymać również dołączyłem do srebrnowłosego.

- Gdy dotrę do klasy to chcę ciebie tam widzieć nie obchodzi, mnie jak to zrobisz. - burknął nagle Iruka, wracając do swojego wkurzonego stanu. Chwycił jakiś podręcznik ze stołu i szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia.

- Mam przesrane no nie? - powiedziałem, patrząc na Kakashiego i jednocześnie podnosząc się powoli z kanapy.

- Raczej tak. - odparł nadal bardzo rozbawiony całą sytuacją mężczyzna. No tak on nigdy się nie śpieszy. Zresztą wszyscy w tej szkole wiedzą, że dzwonek jest dla nauczyciela, Hatake też zdawał się wyznawać tą zasadę, bo wyraźnie lekce sobie ważył przeraźliwe głośny dźwięk dzwonka wołającego na lekcje.

Szybko opuściłem pokój nauczycielski i popędziłem w stronę klasy Iruki. W ostatniej chwili wyprzedziłem powoli idącego bruneta i wpadłem do klasy, ledwo wyrabiając na zakręcie. Moje rzeczy tu zostały, jako, że matematykę i wychowawczą mam w tej samej klasie.
Ponownie usiadłem w ławce obok Sasuke, ten nie wyglądał na zadowolonego, ale nie ma co się dziwić. Nikt nie pałałby zbytnimi chęciami do życia, gdyby przez całą przerwę musiał wysłuchiwać wrzasków natrętnych, otapetowanych dziewczyn, dla których pojęcia takie jak przestrzeń osobista i chwila dla siebie były mniej więcej tak samo absurdalne jak pomysł pokazanie się w szkole bez makijażu.

Z satysfakcją i złośliwym uśmiechem na ustach patrzyłem jak Iruka wchodzi do sali i piorunuje mnie spojrzeniem. Oczywiście kilka sekund później nie dał nic po sobie poznać, przeszedł w swój tryb profesjonalnej miny i zaczął sprawdzać obecność.

Przez bite 20 minut Iruką tłumaczył nam zasady oceniania i inne rzeczy typowe dla lekcji organizacyjnej. Potem dał nam kartki z zadaniami powtórzeniowymi z ostatniego roku i głośno zakomunikował, że kto nie zdąży odrobić tego do końca lekcji, to ma zadane do domu. Spojrzałem na kartkę, jakby ta osobiście mnie czymś uraziłam.

No, cudownie, po prostu wspaniale, bardzo nie chce mi się tego robić, a znając Irukę i jego upór to będę musiał dostarczyć mu jutro wypełniony poprawnymi rozwiązaniami świstek papieru.

Potrząsnąłem głową, myśląc nad czymś intensywnie, kątem oka zerkałem co chwilę na Sasuke, on wypełnił już prawie całą kartkę, zgrabnym, pochyłym pismem. To wygląda jakby wiedział co robi. Może warto do niego zagadać?

Upewniłem się, że Iruka nie zwraca na mnie uwagi i szturchnąłem Sasuke palcem w ramię. Ten spojrzał na mnie z groźnym błyskiem w atramentowo czarnych oczach.

- Czego chcesz Młotku? - syknął chłodno, bardzo z czegoś niezadowolony.

Uniosłem brew w konsternacji. Młotek? Co on sobie do cholery wyobraża?! Lecz na chwilę obecną muszę to zignorować, jeśli chce aby ten zimny Drań mi pomógł.

- Mógłbyś dać mi spisać te zadania? Proszę. - zamrugałem prosząco oczami robiąc jak to mówi Kakashi "minę biednego kociątka".

Sasuke bez słowa wrócił do swojej kartki. No co za Drań! Nawet nie zaszczycił mnie swoją odpowiedzią. Cholera, czyli jednak będę musiał zrobić to sam.

Przekładałem długopis między palcami, czytając polecenie pierwszego zadania, funkcja kwadratowa, cudownie. Już miałem się zabierać za pisanie mojej napewno przemyślanej odpowiedzi, gdy nagle to ja poczułem szturchnięcie w ramię. Uniosłem wzrok znad kartki, okazało się, że to Sasuke wlepia we mnie swój świdrujący wzrok.

- Co? - spytałem cicho, uważając aby Iruka przypadkiem tego nie usłyszał.

Czarnowłosy nieśmiało przysunął swoją kartę pracy w moim kierunku, po czym uporczywie wbił wzrok we własny długopis jakby temu wyrosły nagle małe nóżki.

- Tylko szybko Młotku. - mruknął cicho, nadal nie podnoszą wzroku.

Uśmiechnąłem się pod nosem, a jednak pan szanowny Uchiha Sasuke ma jakieś ludzkie odruchy. Słodko. Szybko przepisałem wszystkie zadania i oddałem mu kartkę.

- Wielkie dzięki. - szepnąłem, szturchając go przyjacielsko ramieniem.

Ten nic nie odpowiedział, ale spojrzał na mnie z obojętnością, albo nawet lekkim zainteresowanie, a nie otwartą wrogością, to przecież już jest jakiś postęp.

Pod koniec lekcji bardzo z siebie dumny oddałem Iruce uzupełnioną kartkę, ten spojrzał na mnie ze zdziwieniem i podejrzliwością, ale nie powiedział nic więcej. Wróciłem na swoje miejsce i jęknąłem w duchu teraz mamy dwie godziny wf z Guyem facet jest naprawdę dziwny.

Szybko wrzuciłem długopis i wyjętą wcześniej wodę do plecaka. Dokładnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę, brawo Naruto perfekcyjne wyczucie czasu. Czas na niekończącą się torturę, nazywaną przez nauczycieli i sportowych świrów wychowaniem fizycznym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro