003 Chłopak z gitarą...
Nowi przyjaciele
Następnego dnia był mój pierwszy "normalny" dzień w szkole. Swoje miejsce zajęłam w pierwszej ławce koło przyjaciela. Wyglądał jakby nie spał cała noc. Obecnie była przerwa, każdy zajmował się sobą, a nasza dwójka stała na korytarzu.
- Wyspałeś się? - zagadałam martwiąc się o niego
Czyżby nie spał przez ojca?
- Tak, dziękuję że pytasz. Nie spałem trochę dłużej niż zwykle, bo musiałem ogarnąć rzeczy na sesje, pamiętasz o niej, prawda? - spytał na co ja kiwnełam głową - A ty?
Czarny kot powiedzial bym nie mówiła nikomu o tym, że odwiedził mnie wczoraj. Jednak nie chciałam okłamywać mojego najlepszego przyjaciela, on by nigdy tego nie zrobił.
- Rosie..? Wszystko okej? - dotknął mojego ramienia przez co obudziłam się z mojego transu.
- Tak, przepraszam. Ja nie wyspalam się, około czwartej rozmyślałam jak to będzie dzisiaj. - sprawnie ominęłam wątek z lateksiakiem, nie okłamałam go tylko ominęłam część powodu mojego niewyspania. - Ale będę gotowa na sesje, nie bój żaby.
Nagle podszedł do nas czarnoskóry chłopak z czapką.
- Cześć jestem Nino, miło mi ciebie poznać stary- podał rękę do blondyna- No i ciebie, oczywiście- przybił żółwika
Pogadaliśmy chwilę z nowym kolegą, ten zaproponował nam zapoznanie się z jakąś Marinette i Alya.
Czemu nie, im więcej znajomych tym lepiej
- A więc, to są właśnie Alya - pokazał na ciemmooką - A to Marinette.
- Cześć, miło mi was poznać. - powiedziałam i pomachałam w ich stronę, młody Agreste poszedł w moją stronę.
- Cz-cześć - wyszeptała niebieskowłosa - Jak się wam spi w domu, znaczy W SZKOLE. JAK WAM SIĘ PODOBA W SZKOLE. - zaśmiała się nerwowo
- Wszystko fajnie, może będziecie chciały nam ją później pokazać? - zaproponowałam
- Pewnie - powiedziała pierwszy raz coś rudowłosa.
Niestety okazało się, że Adrien nie będzie mógł przy tym być wraz z Nino. Później także, że Alya. Miałam być sam na sam z pół Chinką.
Około szesnastej miałam być w parku, na szczęście jest to niedaleko szkoły, więc zdążę tam dojść, a przebiorę się w szkolnej toalecie.
Była trzynasta wraz z Dupain-Cheng wyszlysmy razem z sali.
- A więc od czego chciałabyś zacząć?
- Hmm, nie wiem. Prowadź, ja naprawdę nie wiem co się tutaj znajduje - zaśmiałam się cicho
- Chodź pokaże ci naszą bibliotekę,mówiłaś że lubisz czytać prawda? - spytała, a mi zrobiło się miło i ciepło na sercu, z powodu że słuchała co mówię
- Tak, a ty co lubisz robić?
- Ja lubię projektować, chciałabym być kiedyś projektantką mody. - powiedziała z zachwytem, od razu było widać, że jej słowa są przepełnione pasją.
- Jeju, widać że to kochasz.
Długo gadałam z nową koleżanką, złapałyśmy dobry kontakt. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i musiałyśmy się pożegnać. Wymieniłam się z nią social mediami, byśmy były w stałym kontakcie, a gdy poszła ona w swoją stronę ja odeszłam już przebrana do parku.
- Dzień dobry, cześć Adrien. - przywitałam się
- Witaj, Panienko. Jestem Vincent, było mówione że przyjdziesz. Ale nie wiedziałem, że będziesz aż tak piękna. - westchnął- MAM WENE, szybko ustawcie się. - rozkazał
Ustawiliśmy się na tle fontanny i zaczęliśmy pozować
- BRAWO, OTÓŻ TO. BĄDŹCIE SZCZĘŚLIWI - latał z aparatem - POKAŻCIE NIEŚMIAŁĄ STRONĘ, pięknie. - sapnął zmęczony lataniem
Pozowaliśmy z godzinę, Vincent nagle załamał się.
- To wszystko nie tak.
POTRZEBUJE UCZUCIA, ROMANTYZMU.
Słucham?
- Przytulcie się, popatrzcie w oczy, bądźcie zakochani - wykadrował nas I jak mówił, tak trzeba było zrobić.
Adrien złapał moją talię i patrzył w moje oczy, ja spoglądałam na nie także.
Nie wiedziałam wtedy jednak, że jego serce zaczęło bić szybciej.
- CÓŻ ZA UCZUCIE, PIEKNIE. MAMY TO! - krzyczał uradowany. - Koniec na dzisiaj. Rosie daj kontakt do ciebie, napisze kiedy będę ponownie ciebie potrzebował.
Adrien nie mógł na mnie poczekać, gdyż miał lekcje chińskiego. Podałam kontakt i postanowiłam przejść się po Paryżu. Trafiłam na przyjemne miejsce nad wodą.
Nagle piękna ciepła pogoda zamieniła w deszczowa, burzową i śniegowa.
Jest wrzesień, o co chodzi?
- Hej, chodź. Musisz się schować, akuma znowu zaatakowała. - zlapal mnie za dłoń niebieskowłosy chłopak. Złapałam jego rękę również i odbiegłam w bezpieczne miejsce, bo ówczesne takie nie było. Po niebie latały samochody, różne inne konstrukcje.
Weszliśmy do łodzi, zaprowadził mnie on chyba do swojego pokoju? Przynajmniej tak to wyglądało.
- Jestem Luka, a ty jak się nazywasz, nieznajoma? - zaśmial się uroczo
- Rosie, dziękuję za pomoc. - stałam zakłopotana. Moje ubrania były przemokniete, chyba chłopak to zauważył bo z szafy wyjął dresy,duży T-shirt i Ręcznik.
- Tam masz łazienkę, idź się przebierz. Możesz siedzieć tam nawet z godzinę, nie krępuj się. - uśmiechnęłam się w jego stronę I poszłam.
Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem, później zrobiłam to samo z włosami. Dresy okazały się być trochę za duże, jednak nie było to problemem, związałam sznurkiem i byly prawie idealne. Gdy przebrałam się i poszłam do Luki, uslyszalam granie na instrumencie. To on grał na gitarze..Wow.
- Niesamowite. - szepnęłam siadając na krześle przy biurku, on spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się. Grał dalej, a melodia, którą grał uspała mnie.
...
Obudziłam się na łóżku, przykryta kocem. Czy ja naprawdę zasnęłam w obcym miejscu, z obcym mężczyzną w środku..
Czy ja jestem normalna?
Spojrzałam w telefon, godzina pokazywała dwudziestą. Pięć nieodebranych połączeń od Adriena i dwanaście od wuja. Martwili się, wuj zapewne zadzwonił do Agreste z zapytaniem o to czy u niego jestem. Błagam oby powiedzial, że tak.
[sms]
Adrien ♡ do mnie o 20;00
,, Twoj wujek się martwi, wszystko ok? ja także to robie, odpisz albo zadzwoń. Powiedziałem mu, że jesteś u mnie i przed 23 będziesz. "
ja do Adrien ♡ o 21:37
,, przepraszam, żyje.. wszystko oki,.sorry pogadamy jutro!!!"
- Widzę, że wstałaś. Spałaś jak zabita- Usłyszałam, na obcy głos wystraszyłam się
- Przepraszam, nie wiem dlaczego zasnęłam. Zazwyczaj nie robię tak..
- Nie przychodzisz do domu obcych ludzi nie znając imienia czy nie zasypiasz?
- To i to, ale Twoja muzyka mnie uspokoiła i rozluźniła, że zasnęłam. Przepraszam... - sapnelam, naprawdę było mi głupio
Zamiast odpowiedzi Usłyszałam jego głośny śmiech, a następnie gdy się już uspokoił powiedział:
- Przepraszam, nie chciałem się śmiać. Jednak Twoja mina była śmieszna. Nie przepraszaj mnie, mam nadzieję że się "wyspalas". A teraz wypij herbatę. - podał mi kubek ciepłego naparu, usiadłam wygodnie na jego łóżku robiąc mu miejsce, ten usiadl obok mnie i pił. - A więc, podobała Ci się moja muzyka?
- Tak, serio hipnotyzująca! Jesteś może w jakimś zespole? - spytałam podekscytowana
- Niestety jeszcze nie, ale chwila i zrobię swój. A ty grasz na czymś?
- Tylko na nerwach - wydymałam wargi cicho prychając. - A tak serio, to nie. Kiedyś chciałam nauczyć się grać na gitarze, ale to serio nie dla mnie. Nie umiem - westchnęłam
- Nie może być tak źle
- Oj jest, musisz mi uwierzyć. - walnęłam go delikatnie ramieniem w ramię. - Kurcze, późno się robi, a ja naprawdę muszę iść do domu.
- Odprowadzę cię, daleko mieszkasz? - spytał uprzejmie
- Chyba stąd mam dwadzieścia minut drogi, ale ja sobie dam radę. Zostań w domu, teraz Twoja kolej na odpoczynek
Chłopak jednak nie poddawał się i wyszło na to, że odprowadzał mnie pod sam dom, wcześniej wychodząc z domu, spotkałam mamę Luki. Była naprawdę przemiłą kobietą,podobna z zachowania do syna. Tak samo "odjazdowa".
- Wiesz, że serio nie musiałeś mnie odprowadzać,teraz będziesz wracał do domu po ciemku.- podwinęłam rękaw bluzy. - Kurcze, nadal mam na sobie twoje ubrania. Będę musiała je wyprac i Ci oddam. Tylko jak cię znajdę?
- Ross, spokojnie. Daj telefon, wpisze mój numer. - podałam mu ową rzecz, on wpisywał cyfry, a nastepnie podał mój smartphone i puściłam mu sygnał
- Na pewno się jeszcze spotkamy, jeśli będziesz chciała.
- Jasne, jesteś serio fajny, następnym razem postaram się nie zasnąć. - mruknęłam wesoło. Pożegnałam się szybko i pobiegłam do domu.
Na starcie powitał mnie wujek, który udawal złego
- Ładnie to nie odbierać telefonu? - spytał- Dobrze, że Adrien nosi go przy sobie
- Wiem, przepraszam... Już będę odbierać. - przytuliłam go - A teraz wybacz, idę się ogarnąć i lecę spać.
- Dobrze, tylko powiedz co to za ubrania?
- Ym, Adriena. Pożyczył mi, widziałeś jakie zamałamania pogody były dzisiaj? - mówiąc to pobiegłam na górę, zamknęłam drzwi i usiadłam na podłodze
Gdy wstałam podeszłam do szafy i wybrałam piżame, napisałam też do Luki zwykle dziękuję i życzyłam mu miłej nocy. Gdy odłożyłam telefon na półkę zobaczyłam, że ktoś leży na moim łóżku
- No, myślałem, że nigdy mnie nie zauważysz. Leżę tu od dwóch godzin.
- Czarny Kocie? Co tutaj robisz - spytałam zdezorientowana
- Mój przyjaciel się o ciebie martwił, nie wiedział gdzie jesteś więc wezwał mnie
Cudownego Czarnego Kota, który ratuje każda piękna damę w opresji.
Przewróciłam oczami i poszłam do łazienki. Jak będzie chciał to poczeka, umyłam się szybko i wyszłam. Stety albo niestety on nadal tak był.
- Jak poszła misja ratunkowa dzisiaj? - spytałam rzucając się na łóżko. - Nie zamarzł Ci Twój lateksowy tyłek?
- Nie, to przez to, że jestem taki gorący!
- I skromny. - dodałam
- To jest moje drugie imię, Cudowny Skromny Czarny Kot. Pasuje idealnie, nieprawdaż?
🫶
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro