Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

003 Chłopak z gitarą...

       


   

Nowi przyjaciele


      Następnego dnia był mój pierwszy "normalny" dzień w szkole. Swoje miejsce zajęłam w pierwszej ławce koło przyjaciela. Wyglądał jakby nie spał cała noc. Obecnie była przerwa, każdy zajmował się sobą, a nasza dwójka stała na korytarzu.

- Wyspałeś się? - zagadałam martwiąc się o niego

Czyżby nie spał przez ojca?

- Tak, dziękuję że pytasz. Nie spałem trochę dłużej niż zwykle, bo musiałem ogarnąć rzeczy na sesje, pamiętasz o niej, prawda? - spytał na co ja kiwnełam głową - A ty?

Czarny kot powiedzial bym nie mówiła nikomu o tym, że odwiedził mnie wczoraj. Jednak nie chciałam okłamywać mojego najlepszego przyjaciela, on by nigdy tego nie zrobił.

- Rosie..? Wszystko okej? - dotknął mojego ramienia przez co obudziłam się z mojego transu.

- Tak, przepraszam.  Ja nie wyspalam się, około czwartej rozmyślałam jak to będzie dzisiaj. - sprawnie ominęłam wątek z lateksiakiem, nie okłamałam go tylko ominęłam część powodu mojego niewyspania. - Ale będę gotowa na sesje, nie bój żaby.

Nagle podszedł do nas czarnoskóry chłopak z czapką.

- Cześć jestem Nino, miło mi ciebie poznać stary- podał rękę do blondyna- No i ciebie, oczywiście- przybił żółwika

Pogadaliśmy chwilę z nowym kolegą, ten zaproponował nam zapoznanie się z jakąś Marinette i Alya.

Czemu nie, im więcej znajomych tym lepiej

- A więc, to są właśnie Alya - pokazał na ciemmooką - A to Marinette. 

- Cześć, miło mi was poznać. - powiedziałam i pomachałam w ich stronę, młody Agreste poszedł w moją stronę.

- Cz-cześć - wyszeptała niebieskowłosa - Jak się wam spi w domu, znaczy W SZKOLE. JAK WAM SIĘ PODOBA W SZKOLE. - zaśmiała się nerwowo

- Wszystko fajnie, może będziecie chciały nam ją później pokazać? - zaproponowałam

- Pewnie - powiedziała pierwszy raz coś rudowłosa.

Niestety okazało się, że Adrien nie będzie mógł przy tym być wraz z Nino. Później także, że Alya. Miałam być sam na sam z  pół Chinką.

Około szesnastej  miałam być w parku, na szczęście jest to niedaleko szkoły, więc zdążę tam dojść, a przebiorę się w szkolnej toalecie.

Była trzynasta wraz z  Dupain-Cheng  wyszlysmy razem z sali.

-  A więc od czego chciałabyś zacząć?

- Hmm, nie wiem. Prowadź,  ja naprawdę nie wiem co się tutaj znajduje - zaśmiałam się cicho

- Chodź pokaże ci naszą bibliotekę,mówiłaś że lubisz czytać prawda? - spytała, a mi zrobiło się miło i ciepło na sercu, z powodu że słuchała co mówię

- Tak, a ty co lubisz robić?

- Ja lubię projektować, chciałabym być kiedyś projektantką mody. - powiedziała z zachwytem, od razu było widać, że jej słowa są przepełnione pasją.

- Jeju, widać że to kochasz.

Długo gadałam z nową koleżanką, złapałyśmy dobry kontakt. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i musiałyśmy się pożegnać. Wymieniłam się z nią social mediami, byśmy były w stałym kontakcie, a gdy poszła ona w swoją stronę ja  odeszłam już przebrana do parku.

- Dzień dobry, cześć Adrien.  - przywitałam się

- Witaj, Panienko. Jestem Vincent,  było mówione że przyjdziesz. Ale nie wiedziałem, że będziesz aż tak piękna.  - westchnął- MAM WENE, szybko ustawcie się. - rozkazał

Ustawiliśmy się na tle fontanny  i zaczęliśmy pozować

- BRAWO, OTÓŻ TO. BĄDŹCIE SZCZĘŚLIWI - latał z aparatem - POKAŻCIE NIEŚMIAŁĄ STRONĘ, pięknie. - sapnął zmęczony lataniem

Pozowaliśmy z godzinę, Vincent nagle załamał się.

- To wszystko nie tak.
POTRZEBUJE UCZUCIA, ROMANTYZMU.

Słucham?

- Przytulcie się, popatrzcie w oczy, bądźcie zakochani - wykadrował nas I jak mówił, tak trzeba było zrobić.

Adrien złapał moją talię i patrzył w moje oczy, ja spoglądałam na nie także.

Nie wiedziałam wtedy jednak, że jego serce zaczęło bić szybciej.

- CÓŻ ZA UCZUCIE, PIEKNIE. MAMY TO! - krzyczał uradowany.  - Koniec na dzisiaj. Rosie daj kontakt do ciebie, napisze kiedy będę ponownie ciebie potrzebował.

Adrien nie mógł na mnie poczekać, gdyż miał lekcje chińskiego. Podałam kontakt i postanowiłam przejść się po Paryżu. Trafiłam na przyjemne miejsce nad wodą.
Nagle piękna ciepła pogoda zamieniła w deszczowa,  burzową i śniegowa.

Jest wrzesień, o co chodzi?

- Hej, chodź. Musisz się schować, akuma znowu zaatakowała. - zlapal mnie za dłoń niebieskowłosy chłopak.  Złapałam jego rękę również i odbiegłam w bezpieczne miejsce, bo ówczesne takie nie było. Po niebie latały samochody, różne inne konstrukcje.

Weszliśmy do łodzi, zaprowadził mnie on chyba do swojego pokoju? Przynajmniej tak to wyglądało.

- Jestem Luka, a ty jak się nazywasz, nieznajoma? - zaśmial się uroczo

- Rosie, dziękuję za pomoc. - stałam zakłopotana. Moje ubrania były przemokniete, chyba chłopak to zauważył bo z szafy wyjął dresy,duży T-shirt i Ręcznik.

- Tam masz łazienkę, idź się przebierz.  Możesz siedzieć tam nawet z godzinę, nie krępuj się. - uśmiechnęłam się w jego stronę I poszłam.

Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem, później zrobiłam to samo z włosami. Dresy okazały się być trochę za duże, jednak nie było to problemem, związałam sznurkiem i byly prawie idealne. Gdy przebrałam się i poszłam do Luki,  uslyszalam granie na instrumencie. To on grał na gitarze..Wow.

- Niesamowite. - szepnęłam siadając na krześle przy biurku, on spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się. Grał dalej, a melodia, którą grał uspała mnie.

...

  Obudziłam się na łóżku, przykryta kocem. Czy ja naprawdę zasnęłam w obcym miejscu, z obcym mężczyzną w środku..
Czy ja jestem normalna?

Spojrzałam w telefon, godzina pokazywała dwudziestą.  Pięć nieodebranych połączeń od Adriena i dwanaście od wuja. Martwili się,  wuj zapewne zadzwonił do Agreste z zapytaniem o to czy u niego jestem. Błagam oby powiedzial, że tak.

[sms]
Adrien ♡ do mnie o 20;00

,, Twoj wujek się martwi, wszystko ok? ja także to robie, odpisz albo zadzwoń. Powiedziałem mu, że jesteś u mnie i przed 23 będziesz.  "

ja do Adrien ♡ o 21:37

,, przepraszam, żyje.. wszystko oki,.sorry pogadamy jutro!!!"

- Widzę, że wstałaś. Spałaś jak zabita- Usłyszałam, na obcy głos wystraszyłam się

- Przepraszam, nie wiem dlaczego zasnęłam. Zazwyczaj nie robię tak..

- Nie przychodzisz do domu obcych ludzi nie znając imienia czy nie zasypiasz?

- To i to, ale Twoja muzyka mnie uspokoiła i rozluźniła, że zasnęłam. Przepraszam... - sapnelam, naprawdę było mi głupio

Zamiast odpowiedzi Usłyszałam jego głośny śmiech,  a następnie gdy się już uspokoił powiedział:

- Przepraszam, nie chciałem się śmiać. Jednak Twoja mina była śmieszna. Nie przepraszaj mnie, mam nadzieję że się "wyspalas". A teraz wypij herbatę. - podał mi kubek ciepłego naparu, usiadłam wygodnie na jego łóżku robiąc mu miejsce, ten usiadl obok mnie i pił. - A więc, podobała Ci się moja muzyka?

- Tak, serio hipnotyzująca! Jesteś może w jakimś zespole? - spytałam podekscytowana

- Niestety jeszcze nie, ale chwila i zrobię swój. A ty grasz na czymś?

- Tylko na nerwach - wydymałam wargi cicho prychając. - A tak serio, to nie. Kiedyś chciałam nauczyć się grać na gitarze, ale to serio nie dla mnie. Nie umiem - westchnęłam

- Nie może być tak źle

- Oj jest, musisz mi uwierzyć.  -  walnęłam go delikatnie ramieniem w ramię. - Kurcze, późno się robi, a ja naprawdę muszę iść do domu.

- Odprowadzę cię, daleko mieszkasz? - spytał uprzejmie

- Chyba stąd mam dwadzieścia minut drogi, ale ja sobie dam radę. Zostań w domu, teraz Twoja kolej na odpoczynek

Chłopak jednak nie poddawał się i wyszło na to, że odprowadzał mnie pod sam dom, wcześniej  wychodząc z domu, spotkałam mamę Luki. Była naprawdę przemiłą kobietą,podobna z zachowania do syna. Tak samo "odjazdowa".

- Wiesz, że serio nie musiałeś  mnie odprowadzać,teraz  będziesz wracał do domu po ciemku.-  podwinęłam rękaw bluzy. - Kurcze, nadal mam na sobie twoje ubrania. Będę musiała je wyprac i Ci oddam. Tylko jak cię znajdę?

- Ross, spokojnie. Daj telefon, wpisze mój numer. - podałam mu ową rzecz, on wpisywał cyfry, a nastepnie podał mój smartphone i puściłam mu  sygnał
- Na pewno się jeszcze spotkamy, jeśli będziesz chciała.

- Jasne, jesteś serio fajny,  następnym razem  postaram się nie zasnąć. - mruknęłam wesoło. Pożegnałam się szybko i pobiegłam do domu.

Na starcie powitał mnie wujek, który udawal złego

- Ładnie to nie odbierać telefonu? - spytał-  Dobrze, że Adrien nosi go przy sobie

- Wiem, przepraszam... Już będę odbierać. - przytuliłam go - A teraz wybacz, idę się ogarnąć i lecę spać.

- Dobrze, tylko powiedz co to za ubrania?

- Ym, Adriena. Pożyczył mi, widziałeś jakie zamałamania pogody były dzisiaj? - mówiąc to pobiegłam na górę, zamknęłam drzwi i usiadłam na podłodze

Gdy wstałam podeszłam do szafy i wybrałam piżame,  napisałam też do Luki zwykle dziękuję i życzyłam mu miłej nocy. Gdy odłożyłam telefon na półkę zobaczyłam, że ktoś leży na moim łóżku

- No, myślałem, że nigdy mnie nie zauważysz. Leżę tu od dwóch godzin.

- Czarny Kocie? Co tutaj robisz - spytałam zdezorientowana

- Mój przyjaciel się o ciebie martwił, nie wiedział gdzie jesteś więc wezwał mnie
Cudownego Czarnego Kota, który ratuje każda piękna damę w opresji.

Przewróciłam oczami i poszłam do łazienki. Jak będzie chciał to poczeka, umyłam się szybko i wyszłam. Stety albo niestety on nadal tak był.

- Jak poszła misja ratunkowa dzisiaj? - spytałam rzucając się na łóżko. - Nie zamarzł Ci Twój lateksowy tyłek?

- Nie, to przez to, że jestem taki gorący!

- I skromny. - dodałam

- To jest moje drugie imię, Cudowny Skromny Czarny Kot. Pasuje idealnie, nieprawdaż?

🫶

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro