Thirteen.
Celeste
Nie wierzę.
Nie wierzę w to, że nam się udało. Siedzimy w samolocie i szykujemy sie do lotu.
- Ciekawe, kiedy się zorientują. Twoja mama w nieskończoność nie będzie nas kryła- powiedziałam łapiąc Willa za rękę. Chłopak splótł nasze dłonie i delikatnymi ruchami kciuka masował u nasady moją drżącą dłoń.
- Mamy wszystko, prawda? Pieniądze, ubrania, dokumenty...
- Mamy siebie, głupku... To wystarczy- uśmiechnęłam się.
----
- Witam ponownie, z tej strony America, w imieniu całej załogi jak i lini lotniczych dziękuję za lot i życzę miłego wypoczynku. W razie pytań proszę udać się do siedziby głównej lotniska, wszelkie zwroty czy wymiany dokonujemy na miejscu, zapraszam również do skorzystania na umilenie lotu z barku pokładowego, gdyż pogoda w pięknej Wenecji nie oszczędza. Temperatura w cieniu wynosi 40*C, proszę również o rozwagę i bezpieczeństwo, dziękuję za uwagę.
- Już myślałem że nie skończy - szepnął Will, byłam tak zaczarowana widokiem za oknem, że słowa stewardessy, dochodziły do mnie tyle... co wcale.
Po 20 minutach byliśmy na odprawie lotniczej, zmęczeni, ale szczęśliwi.
- Chyba powinienem zadzwonić do mamy, powiedzieć ze dotarliśmy...
- Tak jasne, zrób to- powiedziałam, Will postawił nasze walizki pod szeregiem krzesełek, po czym sam odszedł z telefonem przy uchu.
Wyjełam swój, w nadziei że jeszcze sie nie skapneli, co było nie oszukujmy sie... Nieuniknione.
12 nieodebranych połączeń od Spencer.
10 nieodebranych połączeń od Gaby.
27 nieodebranych połączeń od Kate💟
Tylko tyle?- zasmialam się pod nosem- zawsze mogło być gorzej.
Postanowiłam na spokojnie oddzwonic, kiedy będziemy w pokoju hotelowym, bo gwar w tutejszym miejscu publicznym nie pozwoli mi na SPOKOJNE wybrniecie z sytuacji.
- Jak mama?- zapytałam zbliżającego się Willa.
Uśmiechnął się delikatnie, choć widziałam po nim że coś co dręczy. Schował to pod maską radości.
- Pozdrawia Cię, życzy miłego odpoczynku, później oddzwoni, bo ma ważne spotkanie, to co?- złapał mnie i namiętnie pocałował- gotowa na wakacje z najprzystojniejszym chłopakiem?
Parsknęłam.
- Muszę Cię zmartwic.
Chłopak zniszczył brwi.
- Jak to?
- Widzisz tego tutaj- wskazałam na przechodzącego obok opalonego chłopaka, który zawzięcie patrzył w telefon- chyba widziałam go na okładce męskiego Vouge, tak to na pewno on- zrobiłam udawane maślane oczy, oczywiście skłamałam.
Will na początku zrobił minę obojętnego na moje słowa, po czym prychnął.
- Chyba żartujesz.
- Ja? A co temu chłopakowi brakuje? Przystojny, wysoki, fajnie ubrany, brunet- podkreśliłam dobitnie ostatnią cechę.
Widziałam po nim, ze coraz bardziej się w nim gotuje. Moje słowa irytowały go z każdą sekundą.
Mimowolnie wybuchłam śmiechem.
- Dupku, żartuje przecież...
Chłopak, niespodziewanie z groźną miną złapał mnie w pasie jedną dłonią, a drugą złapał dosyć mocno za mój pośladek.
Syknęłam.
- Ja ci dam w pokoju, ty niegrzeczna bestio, okładka Vouge, hmm?- syknął mi do ucha, po czym przygryzl płatek ucha.
- Ludzie patrzą- szepnełam, odpływając pod jego dotykiem.
- Zaraz w pokoju nikt nie będzie na nas patrzył, a wtedy zrobię z tobą co zechce, będziesz krzyczeć pomiędzy jękami kto jest najprzystojniejszym TWOIM chłopakiem, Cel- szepnął seksownym głosem, na co zmiękły mi kolana. Odsunął się delikatnie, bo gromadzący się ludzie po podróży zaczęli się.nam z zaciekawieniem i oburzeniem przyglądać.
Już czułam że to będą pierwsze i najlepsze takie wakacje w życiu.
Wenecjo, nadchodzimy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro