Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirteen.

Celeste

Nie wierzę.

Nie wierzę w to, że nam się udało. Siedzimy w samolocie i szykujemy sie do lotu.

- Ciekawe,  kiedy się zorientują.  Twoja mama w nieskończoność nie będzie nas kryła- powiedziałam łapiąc Willa za rękę.  Chłopak splótł nasze dłonie i delikatnymi ruchami kciuka masował u nasady moją drżącą dłoń.

- Mamy wszystko,  prawda?  Pieniądze, ubrania, dokumenty...

- Mamy siebie,  głupku... To wystarczy- uśmiechnęłam się.

----

- Witam ponownie, z tej strony America, w imieniu całej załogi jak i lini lotniczych dziękuję za lot i życzę miłego wypoczynku. W razie pytań proszę udać się do siedziby głównej lotniska, wszelkie zwroty czy wymiany dokonujemy na miejscu,  zapraszam również do skorzystania na umilenie lotu z barku pokładowego, gdyż pogoda w pięknej Wenecji nie oszczędza. Temperatura w cieniu wynosi 40*C, proszę również o rozwagę i bezpieczeństwo, dziękuję za uwagę.

- Już myślałem że nie skończy - szepnął Will,  byłam tak zaczarowana widokiem za oknem, że słowa stewardessy, dochodziły do mnie tyle... co wcale.

Po 20 minutach byliśmy na odprawie lotniczej,  zmęczeni, ale szczęśliwi.

- Chyba powinienem zadzwonić do mamy,  powiedzieć ze dotarliśmy...

- Tak jasne, zrób to- powiedziałam,  Will postawił nasze walizki pod szeregiem krzesełek, po czym sam odszedł z telefonem przy uchu.

Wyjełam swój, w nadziei że jeszcze sie nie skapneli, co było nie oszukujmy sie... Nieuniknione.

12 nieodebranych połączeń od Spencer.

10 nieodebranych połączeń od Gaby.

27 nieodebranych połączeń od Kate💟

Tylko tyle?- zasmialam się pod nosem- zawsze mogło być gorzej.

Postanowiłam na spokojnie oddzwonic, kiedy będziemy w pokoju hotelowym, bo gwar w tutejszym miejscu publicznym nie pozwoli mi na SPOKOJNE wybrniecie z sytuacji.

- Jak mama?- zapytałam zbliżającego się Willa.

Uśmiechnął się delikatnie, choć widziałam po nim że coś co dręczy. Schował to pod maską radości.

- Pozdrawia Cię, życzy miłego odpoczynku, później oddzwoni, bo ma ważne spotkanie, to co?- złapał mnie i namiętnie pocałował- gotowa na wakacje z najprzystojniejszym chłopakiem?

Parsknęłam.

- Muszę Cię zmartwic.

Chłopak zniszczył brwi.

- Jak to?

- Widzisz tego tutaj- wskazałam na przechodzącego obok opalonego chłopaka, który zawzięcie patrzył w telefon- chyba widziałam go na okładce męskiego Vouge, tak to na pewno on- zrobiłam udawane maślane oczy, oczywiście skłamałam.

Will na początku zrobił minę obojętnego na moje słowa, po czym prychnął.

- Chyba żartujesz.

- Ja? A co temu chłopakowi brakuje? Przystojny, wysoki, fajnie ubrany, brunet- podkreśliłam dobitnie ostatnią cechę.

Widziałam po nim, ze coraz bardziej się w nim gotuje. Moje słowa irytowały go z każdą sekundą.

Mimowolnie wybuchłam śmiechem.

- Dupku, żartuje przecież...

Chłopak, niespodziewanie z groźną miną złapał mnie w pasie jedną dłonią, a drugą złapał dosyć mocno za mój pośladek.

Syknęłam.

- Ja ci dam w pokoju, ty niegrzeczna bestio, okładka Vouge, hmm?- syknął mi do ucha, po czym przygryzl płatek ucha.

- Ludzie patrzą- szepnełam, odpływając pod jego dotykiem.

- Zaraz w pokoju nikt nie będzie na nas patrzył, a wtedy zrobię z tobą co zechce, będziesz krzyczeć pomiędzy jękami kto jest najprzystojniejszym TWOIM chłopakiem, Cel- szepnął seksownym głosem, na co zmiękły mi kolana. Odsunął się delikatnie, bo gromadzący się ludzie po podróży zaczęli się.nam z zaciekawieniem i oburzeniem przyglądać.

Już czułam że to będą pierwsze i najlepsze takie wakacje w życiu.

Wenecjo, nadchodzimy!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: