Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ninety- Nine.

Will

Jechaliśmy przepisowo, a przynajmniej tak mi się wydawało.

- W-Will...zat....maj...się...- usłyszałem niemrawy głos Chloe.

Obróciłem się na sekundę od drogi. Siedziała niechlujnie. Była cała blada, a nawet powiedziałbym, że zielona. Trzymała się za usta, jakby chroniąc przed wymiotowaniem.

Zatrzymałem auto na zjeździe. Pomogłem siostrze z pasami i wyprowadziłem ją na trawę.

- Co ja ci mówiłem o tym Maynie?

Schyliła się i zaczęła wymiotować. W pewnym momencie, kiedy się pochylała z jej torebki wypadło kilka woreczków.

- Co do chuj...

Podniosłem to.

- Chloe...co...to...jest?!

- N-nie wiem- spojrzała w panice.

Ja wiem.

- Chloe, to są pierdolone narkotyki. Skąd one do cholery znalazły się w twojej torbie?!

- Archer...on...powiedział, że to proszki na ból głowy dla jego mamy, które kupił w aptece, kiedy po mnie jechał. Zapytał czy może przechować, ale nie...wrócił...czekałam.

- Jak mogłaś być tak głupia?!- warknąłem- Dziecko by się nie nabrało na taką bajeczkę! Chloe, Boże...Powiem to: "a nie mówiłem?".

Dziewczyna jęknęła i wytarła twarz o brzeg ubrania.

Miałem właśnie w planie skarcic ją za bezmyślne zachowanie, kiedy do moich oczu, dotarł charakterystyczny dźwięk.

Za sobą ujrzałem odblask niebieskich świateł.

Pięknie. Kurwa!

Podjechał do nas radiowóz. Wysiadł z niego wysoki mężczyzna.

- Dobry wieczór- powiedział- Komisarz Chlodwig Matyens. Nie wiem czy wiecie, ale ten teren jest prywatny- wskazał na znak.

Faktycznie. Znak definitywnie mówił, że nie wolno tu stawać.

Szybko, wcześniej ukryłem po kieszeniach proszki. Beznajdziejna kryjówka, ale musiała pomóc. I uchronić mnie przed gównianym więzieniem.

- Przepraszam, ale siostra źle się poczuła. Wie pan, ta dzisiejsza młodzież i imprezy- uśmiechnąłem się.

- Wiem, ale to nie usprawiedliwia tego, że muszę, was spisać. Podajcie nazwiska.

Podałem dane Chloe, a następnie swoje. Przekazał to dalej do krótkofalówki.

- Byłeś karany, prawda?- zapytał podejrzliwie.

Potaknąłem.

- Błąd młodości- mruknąłem.

- Jesteś młody- przypomniał.

- Ale mądrzejszy.

- Przykro mi, ale muszę sprawdzić auto. Rutynowa kontrola- wskazał na auto.

Otwarłem mu bagażnik.

Sprawdził.

- Dobrze, wynika, że jest w porządku- spojrzał na Chloe- wszystko z nią dobrze?

- Tak- podszedłem i ją podniosłem.

Podnosiłem, gdyby nie moja kochana siostrzyczka zaczępiła przypadkowo o moją kieszeń, z której wypadły woreczki.
Ja pierdole... Rozjebie Archera Mayna! Przysięgam, że już nie żyje!

- Co tam masz?- zapytał policjant.

Wiedział.

Jestem w dupie! Czarnej dupie, kurwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016