Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hundred- Twelve.

Celeste

Usiadłam wraz z Chloe i jej ojcem, za ławą przy której miał zasiąść Will z adwokatem.

- Jeszcze ich ni...- zaczął Lance, gdy niespodziewanie do sali wszedł John u boku z Willem. Chłopak miał kilkudniowy zarost, dłuższy niż zazwyczaj, ale dla mnie nadal wyglądał seksownie. Próbowałam nawiązać z nim kontakt wzrokowy, ale brunet spuścił wzrok, maskując uczucia.

Nieoczekiwanie obok nas usiadł John, który dzisiaj był w sprawach niesłużbowych. Obok niego spoczął Christian.

Do sali wszedł Sędzia i jego ludzie. Wszyscy wstali wedle procedur, po czym zajęli swoje miejsca. Sąd rozpoczął przemowę wstępną. Sprawdził, czy nikogo nie brakuje na sali.

Sprawa na dobre się rozpoczęła.

- Po dostarczeniu dowodów na uniewinnienie pana Williama Holta, który na mocy prawa, zostanie ukarany karą grzywny, za składanie fałszywych zeznać i przyznawanie się nie słusznie do winy, które mogły świadczyć o maskowaniu rzeczywistego winnego. Na sale rozpraw wezwano pana Archera Maynsa. Proszę go wprowadzić na salę.

Dwóch policjantów wprowadziło Archera. Ku mojemu zdziwieniu, i zapewne wszystkich, nie wyglądał na osobę, która martwi się tym, czy za chwilę nie dostanie wyroku i wpadnie.  On uśmiechał się szyderczo i patrzył w naszą stronę.

Jakby coś knuł- pomyślałam, czując nieuzasadniony niepokój.

- Proszę podejść do mównicy- nakazał Sędzia- Proszę się przedstawić, ile ma pan lat, skąd pochodzi i czy jest spowinowacony pan z oskarżonym wcześniej panem Holtem.

- Nazywam się Archer Mayns, mam 20 lat i mieszkam w Trenton od 5 r.ż. Na szczęście nie mam nic wspólnego z oskarżonym- dał nacisk na ostatnie słowo- I nie wiem dlaczego tutaj teraz jestem.

Potaknął Sędzia.

- Proszę powiedzieć, czy przyznaje się pan do winy? Czy to pan podłożył narkotyki?

- Nie, wysoki sądzie, nie mam z tym nic wspólnego- skłamał.

- Wie pan, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara w wysokości od 1 do 2,5 więzienia, prawda? Dowód jest nie podważalny.

- Zdaje sobie z tego sprawę- grał- Jednak nikt nie udowodni, że to mój głos.

- Rozumiem, proszę usiąść. Dostarczono nam wiele dowodów wskazujących, że pan Holt jest niewinny, a pan Mayns próbował go wrobić. Należy wziąć pod uwagę, iż mężczyzna się do niczego nie przyznaje...- powiedział Sędzia do mężczyzny obok- Sprawa jest...

Nagle drzwi sali rozpraw otworzyły się. Do sali wszedł...Spencer!

Spenc!

- Przepraszam wysoki sądzie, ale mam coś, co może pomóc w sprawie- Spencer podszedł do Sędziego i podał mu małe urządzenie.

- Na pendrive jest nagranie z monitoringu, z klubu. Proszę go obejrzeć.

Mężczyzna podał urządzenie kobiecie obok. Ta natomiast podłączyła go do komputera i po chwili na dużym ekranie za kobietą, pojawił się filmik, na którym było widać, jak Archer rozmawia przez telefon z ojcem, co można stwierdzić chociażby po tym, jak się zwraca do osoby, z którą prowadzi konwersację, i o wszystkim mu mówi, tym samym przyznając się do winy. Czarno na białym udowodniono, że ani Chloe ani jej brat, nie mieli nic wspólnego z całym tym cyrkiem.

A winien całej sytuacji jest Archer Mayns.

Były chłopak Chloe zacisnął szczękę. Wyglądał jakby miał wybuchnąć. Spojrzał na mojego wujka z wściekłością w oczach.

- Ty...

-Proszę o spokój!

Mayns syczał wściekły. Zaczął iść w kierunku wujka. Policjanci, którzy go wprowadzili pojawili się nagle i zatrzymali go, lecz ten wyrywał się w spazmach. O dziwo dwóch policjantów nie mogło go utrzymać i już po chwili leżał na moim wujku, szarpiąc nim.

- Uspokójcie ich!

- Zróbcie coś!- ktoś krzyknął z tyłu sali.

Archer naskoczył na blondyna i uderzył go w twarz. Szamotali się z nim nawet obcy ludzie. Ale wściekłość Archera przewyższała wszystko.

Dwóch mężczyzn trzymało go w ryzach, po czym wyprowadzili szamoczącego się chłopaka. Byli przed drzwiami, kiedy Mayns uderzył jednego, a drugiego odepchnął i podbiegł do naszej ławki.

Zatrzymał się na centralnie przed nami.

Nieoczekiwanie wyjął zza paska jakieś narzędzie i wymierzył w nas.

Ludzie zaczęli chować się pod ławkami. My staliśmy przyrośnięci do ziemi.

PISTOLET! On miał broń!

Skąd do cholery miał broń i jak udało mu się ją przemycić?!

Zrobiło mi się słabo i mało nie zemdlałam. Czułam się jak w jakimś chorym filmie, ale na moje nieszczęście w nim nie byłam. To była rzeczywistość.

- To wszystko twoja wina!- warknął, po czym odbezpieczył kurek i strzelił.

Strzelił, przy akompaniamencie krzyków i pisków.

Rozległ się huk.

Dźwięk wystrzału.

Strzelił prosto w naszą stronę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016