Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fifty- Six.

Celeste

Błądziłyśmy po sklepach. W pewnym momencie, spragnionym, zachciało się czegoś napić. Zatrzymałyśmy się w małym barze, gdzie zamówiłyśmy ziemne soki.

- Uspokoiłaś się?- zapytałam.

Westchnęła, jakby bała się, że przez przypadek i mi się oberwie. W końcu uśmiechnęła się jak zawsze. Czyli, promiennie i bardzo ładnie.

- Myślę, że ta piękna bluzeczka zrekompensuje mi cały zły humor- puściła mi perskie oczko.

- Skoro tak, to mo.....

Chciałam zaproponować wspólne wyjście do klubu, kiedy na pustym krześle przy naszym stoliku, swoje cztery litery posadził Christian.

- No to byłoby tyle, jeśli chodzi o dobry humor...- mruknęłam.

- Hej, dziewczyny- przywitał się.

- Chris, co cię do nas sprowadza?- zaczęła Chloe.

- Przechodziłem tędy i zauważyłem dwie piękne dziewczyny. Okazało się, że to wy, a tak się składa, że wieczorem robię małą imprezę. Wpadniecie?

Spojrzałyśmy po sobie. Od razu wiedziałam, że myślimy o tym samym, a mianowicie naszej ostatniej "wspólnej" imprezie. Chciałam już coś powiedzieć, kiedy Chloe zrobiła to szybciej.

- Wiesz co? Możesz liczyć na naszą obecność. Wpadniemy. O której zaczynasz?

- O 20 mają wszyscy być- rzekł i uśmiechnął się do niej promiennie i spojrzał na mnie- Przemyślałaś moją propozycję?

- Tak, ale znasz już odpowiedź. Nie ma o czym gadać.

- Cały czas czekam- szepnął mi do ucha wstając- Do zobaczenia później, dziewczęta.

Odszedł. Chloe kiedy oddalił się na bezpieczną odległość, nachyliła się do mnie i zaczęła dociekać.

-  O czym on mówił?

- O niczym...- próbowałam się wykręcić- Naprawdę!

Brunetka zrobiła nadąsaną minę. Udawała obrażoną.Postanowiłam nie wszczynać kłótni i powiedzieć jej prawdę.

- Chlo, ten chłopak po prostu uroił sobie, że jego rodzice chcieliby mnie za jego dziewczynę. Podobno spełniam ich wymagania. Z nieznanego mi powodu, chce udawać związek przed nimi. Porażka...- zrobiła wielkie oczy- Oczywiście się nie zgodziłam.

- Celeste, wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ponadto jedyną i traktuje cię jak najlepszą i wymarzoną siostrę, ale nie wydaje mi się, żeby to był odpowiedni chłopak dla ciebie- posmutniała- Skoro wrócił do nałogu, to tym bardziej.

- Kochanie- uśmiechnęłam się- nie ma obaw. Postanowiłam i nie mam zamiaru udawać laski jakiegoś narkomana.

- Mam nadzieje, Cel- mruknęła.

- Stawiam lody! Co ty na to?- próbowałam zmienić nastrój. Teraz było to możliwe, gdy byłyśmy same. Należało nam się. Obie miałyśmy spięcia, obie byłyśmy lekko zdegustowane i obie potrzebowałyśmy siebie. I oczywiście kalorii.

- Wiesz, że nie pogardzę, ale musimy się spieszyć i wrócić do szóstej, bo dziewczyny potrzebują czasu na wyszykowanie się na imprezę szepnęła jak byśmy były w tajnym kręgu, gdzie nic nie może wyjść na światło dzienne.

Zarechotałam. Po chwili Chloe dołączyła do mnie.

Nie sądziłam, że posiadanie PRAWDZIWEJ przyjaciółki, może być takie piękne i fascynujące. Kocham to uczucie, kiedy mogę pójść do drugiej osoby, szczerze z nią porozmawiać, wygadać się, poradzić, skrytykować czy powierzyć tajemnicę. Taką właśnie osobą jest moja mała Chloe. Moja kochana cierpiąca towarzyszka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016