Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17. Szczurzy zdrajca

Syriusz i Elise trwali w uścisku przez długi czas - zupełnie jakby czas się dla nich zatrzymał. Kiedy już się od siebie odsunęli z szerokimi uśmiechami na twarzach, blondynka wyjęła z kieszeni płaszcza swojego nieśmiałka i obróciła się w kierunku córki, ukazując jej swoją szczęśliwą twarz. Puściła stworzonko luzem, a ono przebiegło przez pomieszczenie i skrobiąc pazurkami po podłodze, dobiegło do Kathleen, która z uśmiechem podniosła Scarlett i posadziła sobie na ramieniu.

Elise spojrzała na swojego męża oraz na Remusa.

— No dobra, gdzie się podziewa nasz zdradziecki przyjaciel? — zapytała, na co Remus wskazał na szczura, którego trzymał Ron. Chłopak oczywiście był temu przeciwny.

— To nie jest żaden Peter Pettigrew! To zwykły szczur!

Kathleen przewróciła oczami.

— Weasley, posłuchaj wreszcie mądrzejszych od siebie i zrozum, że to nie jest szczur.

Gryfon zamilkł na chwilę, zastanawiając się, czy powinien oddawać swojego zwierzaka trojgu ledwo mu znanym dorosłym.

— No dobra, załóżmy, że to faktycznie jest szczur. Jakie mamy dowody na to, że on nas nie oszukał? — zapytał, wskazując na Syriusza.

— To dobre pytanie, Syriuszu — zauważył Remus, marszcząc czoło. — Skąd wiedziałeś, gdzie szukać Petera?

Black bez słowa wyjął z kieszeni pomięty papier, po czym rozprostował go, po czym pokazał pozostałym. Na papierze widniała fotografia przedstawiająca Weasleyów na wycieczce w Egipcie. Na ramieniu Rona tradycyjnie siedział Parszywek.

— W zeszłym roku Knot przyjechał na inspekcję do Azkabanu i dał mi tę gazetę. Od razu poznałem Petera. Pod spodem było napisane, że ten tutaj chłopiec idzie do Hogwartu.

Remus i Elise spojrzeli na zdjęcie. Oczy blondynki od razu się rozszerzyły.

— Nie ma pazura na przedniej łapie — zauważyła, wpatrując się w zdjęcie.

— Pewnie Parszywek walczył z innym szczurem i dlatego stracił pazur... — argumentował Ron.

Elise pokręciła głową.

— Nic z tych rzeczy. Słyszałeś, że po biednym Peterze znaleźli tylko jeden palec?

— Upozorował własną śmierć. Kiedy go znalazłem, krzyknął na całą ulicę, że zdradziłem Lily i Jamesa. Zanim zdążyłem rzucić jakiekolwiek zaklęcie, Peter pozabijał wszystkich w promieniu dwudziestu stóp, a potem przemienił się i uciekł z innymi szczurami — wyjaśnił Syriusz, drżącym głosem wspominając dzień śmierci przyjaciół.

— A więc sam sobie odciął ten palec... — Remus pokiwał głową.

— To na pewno szczur! Jest w mojej rodzinie już dość długo! — upierał się rudzielec.

— Od dwunastu lat? — dopytywał Remus. — A nie wydaje ci się, że to za dużo jak na zwykłego szczura?

— Dbaliśmy o niego, to zrozumiałe, że żyje dłużej...

— A nie uważasz, że coś jest na rzeczy, że jego stan się pogorszył, kiedy dowiedział się, że Syriusz Black jest na wolności? — zapytał Caleb. Był to kolejny dobry argument, ale Ron i tak wiedział swoje - za nic nie dał się przekonać, że jego szczur wcale nie jest szczurem.

Elise, jako jedna z bardziej opanowanych, westchnęła ciężko i podeszła do Gryfona.

— Rozumiem, że nie możesz dopuścić do siebie myśli, że twój zwierzak jest mordercą, ale to prawda. I udowodnimy ci to. Mogę?

Ron niechętnie oddał kobiecie szczura, a ona podniosła go na wysokość twarzy i uśmiechnęła się szatańsko.

— Miło cię znów widzieć, Peter — rzekła, a szczur zaczął się wić i wyrywać, jednak ona nie pozwoliła mu uciec. Stanęła pomiędzy Remusem a Syriuszem i trąciła ich łokciami w żebra. — Za chwilę ponownie spotkamy naszego zdradzieckiego przyjaciela, jak się z tym czujecie?

Syriusz zaśmiał się cicho, tak samo jak Remus.

— Fantastycznie — odparł Black, a Elise wyciągnęła przed siebie dłoń ze szczurem.

— No to jak, gotowi? — zapytała, patrząc na swoich przyjaciół.

Syriusz sięgnął po różdżkę Snape'a, po czym wrócił z powrotem na miejsce obok żony.

Remus kiwnął lekko głową, również wycelowując różdżkę w szczura.

— Na trzy. Raz... Dwa... Trzy! — zawołał, a z trzech różdżek wypłynęło niebieskobiałe światło, które otoczyło szczura. Zwierzak uniósł się do góry, a po chwili upadł na ziemię i zaczął się przemieniać w człowieka. Już po chwili tam, gdzie siedział Parszywek, pojawił się nieco pulchny mężczyzna o rzadkich włosach i wodnistych oczach.

— Widzisz, Weasley, tak wygląda twój szczur — powiedziała triumfalnie Kathleen, a Ron patrzył na Petera wytrzeszczonymi oczami.

Elise zrobiła krok do przodu i posyłała mu wymuszony uśmiech.

— Miło cię znów widzieć, Peter — powiedziała sarkastycznie. Mężczyzna patrzył na nią wielkimi oczami, nerwowo zerkając na drzwi.

— E-elise... S-syriusz... I R-remus... M-moi przyjaciele... — mówił, rozglądając się dookoła.

Syriusz już uniósł różdżkę, ale Elise delikatnie położyła na niej dłoń i opuściła ją do dołu, niezauważalnie kręcąc głową.

— Może nie usłyszałeś, Peter, ale mieliśmy tu małą pogawędkę dotyczącą śmierci Lily i Jamesa... — zaczął Remus, ale przerwał mu Peter.

— Nie mów, że... Że w to wierzysz, Remusie... On... Próbował mnie zabić... — jąkał się, wskazując palcem na Syriusza.

— I ty naprawdę uważasz, że ktokolwiek ci w to uwierzy? — prychnęła Elise. — Gdybyś okazał choć trochę braterstwa, to nie zdradziłbyś Lily i Jamesa.

Pettigrew nie odpowiedział. Zaczął rozglądać się po zebranych, aż w końcu jego wzrok spoczął na Ronie.

— Dobry chłopiec... Byłem dobrym zwierzątkiem... Chyba nie pozwolisz, żeby mnie zabili? — popiskiwał, a Weasley spojrzał na niego z obrzydzeniem.

— Jeśli byłeś lepszym szczurem, niż człowiekiem, to nie masz się czym chwalić, Peter — powiedział Syriusz z rozdrażnieniem.

Pettigrew jednak dalej szukał pomocy. Tym razem zauważył Hermionę, Kathleen i Caleba, stojących obok siebie kilka kroków od Rona.

— Oni chcą mnie zabić... Chciałabyś, żeby... Żeby twoi rodzice zostali mordercami, Kathleen? — zapytał, klęcząc przed nimi. — Caleb, ty też chciałbyś, by twój ojciec wylądował w Azkabanie? — chwycił skrawek szaty Hermiony. — Ulitujcie się...

Gryfonka szybko wyszarpnęła szatę z jego rąk. Kathleen podniosła różdżkę, a Artemis szybko usiadł przed swoją właścicielką, sycząc na Petera, gotów ją obronić.

Trójka dorosłych zrobiła krok w stronę Petera, widząc, jak ten stoi tuż obok ich dzieci.

— Peter, odejdziesz po dobroci, czy potrzebujesz pomocy? — zapytała spokojnie Elise, a Peter wykonał polecenie, tyle że tym razem ruszył po pomoc do Harry'ego.

— Harry... Harry... Jesteś taki podobny do Jamesa... Chyba nie pozwolisz, by mnie zabili? James by się ulitował...

— I ty masz czelność się do niego odzywać? — wrzasnął Syriusz. — Jak śmiesz spojrzeć mu w oczy i wspominać przy nim Jamesa?!

Pettigrew dalej próbował przeciągnąć Harry'ego na swoją stronę. Przeszkodzili mu w tym Remus i Syriusz, którzy chwycili go za ramiona i rzucili na podłogę.

— Sprzedałeś ich Voldemortowi — powiedział Syriusz z wściekłością w oczach. — Nie zaprzeczysz temu.

— Wiecie, jak bardzo niebezpieczny jest Czarny Pan... — argumentował Peter. — Nie miałem wyboru...

— Dlatego uznałeś, że łatwiej jest zdradzić Potterów, niż pozwolić im przeżyć? — dopytywała Elise. — Fantastycznie.

— On mnie zmusił... — argumentował. — Dysponował taką bronią, jakiej nie możesz sobie wyobrazić, Syriuszu... Co miałem zrobić, kiedy się bałem... Nie byłem odważny, jak wy... Nie chciałem...

— Nie kłam! — Black nie próbował ukrywać złości. — Byłeś jego szpiegiem, zanim Lily i James zmarli!

— Wszyscy mu ulegali! Co miało dać to, że odmówiłbym?

— Gdybyś odmówił, Lily i James by przeżyli! — odparła zirytowana Elise.

— Nic nie rozumiecie! — piszczał Pettigrew. — Gdybym odmówił, Czarny Pan by mnie zabił!

— Lepiej umrzeć, niż zdradzić przyjaciół, Peter! Zrobilibyśmy to samo dla ciebie! — krzyknął Syriusz.

Słuchając słów ojca, Kathleen wiedziała, że w czasach szkolnych musieli sporo razem przejść, skoro każde z nich (oprócz Petera) było skłonne oddać życie za przyjaciół. Uważała, że to najwyraźniej jeden z lepszych przykładów przyjaźni, jaki widziała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro