Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twelve.

Will

Wszystko zaplanowaliśmy (mam nadzieję) na ostatni guzik. Jutro o tej porze będziemy siedzieć w samolocie. O świcie musimy niespostrzeżenie wymknąć się z domu. Ja taksówką podjadę pod dom Cel i razem mamy się udać na lotnisko.

Byłem do połowy spakowany. Schowałem podróżny plecak pod łóżko, słysząc kroki na schodach.

- Siemka, Will, ojciec kazał ci przypomnieć, że masz dzisiaj jakieś zebranie w "Przystani", wybierają nowego zastępce.

- O której?

- O 14, czyli, masz jakieś cztery godziny byczenia się, jakieś plany na ten czas?- zapytała siostra, rozglądając się podejrzanie po moim pokoju.

- Tak, wychodzę z Celeste o 10 na miasto.

- Świetnie- uśmiechnęła się- W takim razie, nie pogniewasz się jak pożyczę twoją konsolę? Przychodzi Greg i zamierzamy....

Zaśmiałem się.

- Ta, jasne, na pewno macie zamiar grać- prychnąłem- bierz, ale nie zepsuj mi jej, jak ostatnio...i nie zabrudź- zabrałem portfel, kurtkę i skierowałem się do wyjścia.

- Lecę! Do później i nie roznieście mi pokoju, mała- potargałem jej włosy- Żadnego seksu- uszczypnąłem ją w nos.

- Jasne- zaczerwieniła się,- Żadnego seksu...

Wypad do miasta był jedynie wymówką i lekką przykrywką. Tak naprawdę jechaliśmy na zakupy. Celeste potrzebowała nowego stroju kąpielowego, a ja kilku nowych letnich ubrań. Zabrałem swoją ostatnią wypłatę i wyszedłem z domu.

Do 14 szmat czasu. A my mieliśmy dopiąć wszystko na ostatni guzik.

----

- Myślisz,  że ten będzie się prezentował ładnie, a co najważniejsze będzie praktyczny?- Celeste z wypiekami na twarzy przymierzała bikini. Tym razem trafiła e sedno mojego męskiego instynktu.

- Kochanie- wstałem z siedziska i skierowałem się do dziewczyny stojącej w przejściu przymierzalni- we Włoszech nie będziemy mieli czasu na zakładanie ubrań,  nagość ogarnie nami na ten czas wypoczynku- parsknąłem na widok miny blondynki.

- Will! -  zdzieliła mnie-pytam poważnie. Krępują mnie te cholerne wycięcia.

- A ja odpowiadam poważnie.  A ten strój leży na tobie perfekcyjnie.  Niebieskie paseczki podkreślają Twoje piękne oczy i odbijają sie na tle blond włosów. Jesteś piękna i moja.

Wywrociła oczami.

- Znawca mody sie znalazł... Kate też doradzałeś czasami,  co ma ubrać?

- Znawca piękna,  skarbie. Kate nie musiałem nic podpowiadać,  bo ta wredota nie dała sobie nic przetłumaczyć. A teraz chodźmy zapłacić za to cudeńko- złapałem za paski majtek kąpielowych, na co wyrwała się czerwona i zakłopotana.

- Zboczencu jesteśmy w sklepie, daj spokój. Od kiedy z ciebie taki ogier, William?

Zaśmiałem sie tylko.  Jej twarz była piękna,  kiedy jej doln wawga drżała powstrzymując się od śmiechu.

Celeste przebrała się w swoje ubrania i wyszła z przymierzalni.

Złapałem za bikini i uparłem się że zapłacę.  Byłem do cholery jej chłopakiem i miałem prawo ja obdarowywać drobiazgami.

- Jesteś niemożliwy- powiedziała Cel po wyjścia ze sklepu.  Kręciła głową z lekką pretensją.

Do stroju dobrałem jej jeszcze chuste pod kolor i łańcuszek.  Bylem facetem. A nam takie drobiazgi wpadają w oko. Szczególnie na pieknym ciele,  a moja Celeste takie właśnie miała. Jeśli nie będę kipiał z zazdrości podczas naszego małego " urlopu", to będzie cud.

- To z miłości.

- A ja myślę,  ze myślisz o korzyści dla siebie.  Chcesz mnie widzieć tak jak sobie to wyobraziłeś,  Will.

Przyciągnąłem Celeste do siebie. 

- Jutro będziemy daleko stąd,  a wtedy zapomnimy o wszystkim i tylko wyobraźnia będzie grała pierwsze skrzypce.  Bedzie chulała jak szalona, a ja będę z Tobą robił rzeczy o których obydwoje będziemy marzyć, Cel- szepnąłem.

I taką właśnie myśl miałem. I zamierzałem niespodzianke pozostawić na później. 

Taką wisienke na torcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: