Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog.

- Ale...

Nie dał mi skończyć. Przerwał, kiedy chciałam wyjawić prawdę i wyjaśnić tą całą dwuznaczną sytuację.

- Nie tłumacz się. Nie warto- spuścił wzrok i patrzał gdziekolwiek, byleby nie na mnie.

- Spójrz na mnie.

Nie zrobił tego.

- Will...

- Co? Chcesz żebym patrzył ci w oczy po tym, co wwidziałem?

- To nie tak- uroniłam łzy.

- Co nie tak, Celeste? Chcesz mi powiedzieć, że ten pocałunek nie nie znaczył?! Czy ty siebie słyszysz, cholera jasna?

- J-ja...

- Dość widziałem, żeby wysunąć wniosek. Daj mi spokój...

Brunet spojrzał przelotnie na mnie, po czym odwrócił się do odejścia.

- Zaczekaj...

Zatrzymał się, lecz nie odwracał.

- Dość już czekałem. Chyba nawet za długo- szepnął łamiącym się głosem. Wierzchem dłoni chłopak potarł twarz.

Płakał?

Na tą myśl sama zaczęłam płakać jak idiotka. Zraniłam go. Nawet bardzo, ale gdyby wiedział...gdyby znał prawdę...

- Przepraszam- szlochałam stojąc przodem do jego pleców.

- Ja również.

Co? Chyba się przesłyszałam. On absolutnie nie ma za co mnie przepraszać.

- Słucham?

- To koniec, Celeste.

- N-nie możesz...

- Wiem, ale tak będzie lepiej. Kocham cię, ale nie mogę znieść tego widoku...To boli jak diabli. Nie potrafię zapomnieć...

I z tymi słowami odszedł, pogrążając mnie w rozpaczy, bezsilności i płaczu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: