Nine.
Celeste
Po trzeciej lekcji nie wytrzymałam i zabrawszy uprzednio swoje rzeczy, wyszłam z klasy, czując natarczywe spojrzenie Jacoba.
Zadzwoniłam do Chloe. Przyjechała po mnie po swoich skończonych zajęciach i zabrała do domu.
Gaby zrobiła nam herbatę. Kiedy tylko weszłyśmy przez próg, wiedziała, że coś jest nie tak, szczególnie, że umówiliśmy się z Willem na obiad. Aniżeli wróciłam bez niego i to w takim stanie.
- Idźcie do pokoju. Zaparzę herbatę.
Na górze Chlo o nic nie pytała, tylko trzymała mnie przy sobie i głaskała po plecach. Ta błoga cisza panująca między nami była wręcz zbawieniem.
Nieoczekiwanie zadzwonił mój telefon, ale prędko go wyciszyłam i dałam szansę nagrać się komuś na "pocztę".
Ktoś musiał być zdeterminwany i doskonale wiedziałam kto, bo po chwili rozbrzmiał telefon mojej przyjaciółki.
- Hej, Chlo. Skończyłem zajęcia. Jesteś już w domu? Jadę do Cel, więc nie czekajc....- usłyszałam przez głośnik zmartwiony głos Willa.
- Nie jedź do niej- przerwała brunetka, spoglądając na mnie. Posłała mi lekki cień uśmiechu.
- Co? Dlaczego niby?
- Will, zaufaj mi. Ona nie najlepiej się czuje. Jestem z nią- dziewczyna mrugnęła porozumiewawczo.
- Co? Z nią? Rano wydawała się tylko lekko zestresowana. Zachorowała?
- Ni...- pokiwałam gwałtownie głową w jej kierunku- Tak! Sprawy kobiece, Willie. Odezwie się później...jak już poczuje się lepiej.
- No dobrze...- westchnąłem- Tylko niech da znać, albo ty daj. A gdzie wy właściwie jesteście?
- Jesteśmy z Gabrielą u nich. Do później, Will.
Chloe rozłączyła się nie czekając na jego odpowiedź. Miałam wyrzuty sumienia, że go oszukuje, ale doskonale wiedziałam do czego to doprowadzi.
Po pierwsze:
1. Will, kiedy dowie się o Jacobie będzie chciał dać mu nauczkę i może dojść so bójki.
2. Pokłóciny się o Jacoba. Will może pomyśleć, że zachowuje się tak, gdyż coś do niego wciąż czuję. A prawdą jest, że moja reakcja pochodzi z czystej rozpaczy.
A po trzecie:
3. Chcę sama przez to przejść i nauczyć się normalnie "żyć" obok drania, który zniszczył mi opinie i prawie życie.
Czy ktokolwiek chciałby takiego scenariusza? Ja niekoniecznie.
- Dziękuję- szepnęłam.
- Nie ma najmniejszego problemu, słońce. A więc powiesz co ci leży na sercu?
Łzy napłynęły mi do oczu. Czułam jakbym miała upaść i cofnąć się kilkadziesiąt miesięcy wcześniej.
- Chloe, on...
- Tak, kochanie, wyduś to z siebie- brunetka spojrzała na mnie badawczo.
- Chlo, on wrócił. Jacob wrócił!- rozpłakałam się.
Choć Chloe nie dawała po sobie poznać szoku, z jej twarzy odpłynęła krew. Była równie jak ja wstrząśnięta, po tym jak opowiedziałam jej całą historię.
Jej telefon ponownie zadzwonił. Spojrzała tylko na wyświetlacz i westchnęła.
- Odbierz- nie chciałam, żeby miała przeze mbie kłopoty.
Potaknęła i odebrała.
- Greg, nie mogę teraz rozmawiać. Odezwę się później- rzekła i rozłączyła się. Następnie odłożyła urządzenie na stolik obok.
- On już cię nie skrzywdzi, Cel- zapewniła podchodząc do mnie- Może poproś Spencera o przeniesienie czy coś? Może do innej klasy?
- I co, mam ponownie uciec? Nie Chlo, chcę być z Willem, jak nabliżej. Klasy nie mogę zmienić, a najbliższa szkoła, którą byłam również zainteresowana, jest ponad 40 km stąd. Poza tym dzisiaj był pierwszy dzień. Ja po prostu...teraz...się boję. Przejdzie mi- wzięłam głęboki wdech.
- Nie zwracaj na niego uwagi.
- Łatwo powiedzieć, szczególnie kiedy świdruje cię spojrzeniem. Palant.
- Celeste, myślisz, że on cię szukał? Zrobił to celowo?
- Nie, był równie zaskoczony jak ja. Może grał na zwłokę, ale co jak co brzmiał niezwykle żenująco przekonująco.
Potaknęła.
Chwilę później pojawiła się Gaby z tacą pysznych ciasteczek i herbaty.
Ten dzień zdecydowanie zaczął się fatalnie, ale mam nadzieję, ze chociaż druga połowa będzie odrobinę lżejsza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro