Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sixty.

Celeste

Wszystko mnie boli. Mam kapcia w buzi, a na dodatek od dobrych pięciu minut leżę na trawie i wypruwam flaki. Greg pilnuje, żebym nie udławiła się własnymi wymiocinami, mówi do mnie, ale go nie rozumiem. Jest jakby daleko, a zarazem tak blisko. Absolutnie popaprane stwierdzenie, tak samo, jak moje myśli. Zdecydowanie uleciałam w świat, gdzie alkohol zaszumiał mi w głowie, a ja pogrążona w innej krainie, poddaje się i tracę siebie. Przestałam być "tą" Celeste.

Ktoś położył mi dłoń na plecach i odgarnął spocone strąki.

- Cel- szepnęła Chloe- Tak bardzo cię przepraszam. Nie powinnyśmy się rozdzielać. Wybaczy mi..

- Chloe- próbowałam coś powiedzieć, kiedy zaatakowała mnie kolejna fala mdłości.

Dłonią masowała moje plecy. Usłyszałam szepty obok nas. Muzyka dudniła, ludzie się bawili w najlepsze, a ja okupowałam pobliski trawnik brudząc go swoim dzisiejszym obiadem.

Kiedy było po wszystkim, wstałam podparta o przyjaciółkę. Przyglądali się nam chłopaki. Ich miny nie zdradzały nic. Jedynie bezsilność i...rezygnację.

- Wracajmy do domu- Chloe objęła mnie i przytuliła. Następnie złożyła na moim czole przyjacielski pocałunek. Była taka kochana.

Ruszyliśmy do domu. Jak się okazało Will i Greg przyjechali autem. Wsiedliśmy do auta.

- Ojciec w domu?- zapytała brunetka brata.

- Pojechał do Spencera...

Cholera, Spencer. Obawiam się jego reakcji na mój widok. Nie! Ja jestem chorobliwie przestraszona! Ostatnio wykręciłam mu numer z narkotykami, a teraz jeszcze wrócę do domu w takim stanie. Na dodatek Gabriela skończyła na dziś i mi już nie pomoże.

- Spencer- wydusiłam- Nie mogę mu się tak pokazać... Musicie mnie zostawić gdzieś, żebym...wytrzeźwiała- wybełkotałam.

- Przenocujesz u nas. Ojciec wróci późno, ja zadzwonię do twojego wujka, że śpisz u Chloe. Odeśpisz się- zadecydował brunet.

- Ale...

Wtrąciła się Chloe.

- Celeste, on ma rację. Zostaniesz u nas. Mam szerokie łóżko- uśmiechnęła się szeroko.

- Ja też- prychnął Will, na co Greg parsknął gromkim śmiechem.

- A właściwie, jak to się stało, że nic nie piłam, a wyglądam...jak wyglądam...I czuje się jak po tygodniowym melanżu?

- Masz pecha. Gdzie nie jesteś ktoś ci dosypuje czegoś do picia. Chyba czas zmienić to i zastanowić się czy to nie znak, że powinnaś unikać takich miejsc- mruknął Will.

- Cholera...a myślałam, że jest ze mną coś nie tak i upiłam się sokiem... A jak się znaleźliście na imprezie?- mruknęłam niewyraźnie.

Spojrzeli zmieszani po sobie.

- Powiedzmy, że przeczuwaliśmy, że dwie dziewczyny, będą w opałach, a co jak co, superman to ja jestem w całej krasie- powiedział z udawaną powagą Greg.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016