Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Seventeen.

Celeste

Przyszykowałam sobie łóżko do spania. Wykąpałam się, przebrałam w świeżą piżamę i położyłam do łóżka. Z książką w jednej dłoni, zaś w drugiej z telefonem, czytając sms'a od Chloe.

Chloe: I jak tam samotniczko? Poznałaś kogoś ciekawego? Przeciągnęły cię na stronę wiecznej golizny i wydepilowanych brwi? :D

Zaśmiałam się na jej słowa.

Ja: Och, tak. Dużo ciekawych ludzi. Poznałam jedną taką dziewczynę, ale okazała się lesbijką i chciała od razu ślub, więc zakończyłam ten "związek", poza tym obawiałam się, że twój brat rozbije naszą przyjaźń, więc lepiej się nie angażować ;)

Dziewczyna odpisała w ekspresowym tempie.

Chloe: Masz rację. W takim razie zostajemy przy tych samotniczkach. Przychodzisz jutro do "Przystani"?

Ja: Od razu wiedziałam, że tak będzie ;D Tak, przyjdę. Wujek chyba nie da mi spokoju. Uparł się, żebym zapisała się na ten durny kurs. Nie rozumiem, co takiego ludzie widzą w taplaniu się w lodowatej wodzie, przecież i tak wiadomo, że większość przychodzi tam tylko popatrzeć, szczególnie napalone dziewczyny.

Odłożyłam telefon na bok i zajęłam się czytaniem, nowo nabytej książki.

Nie dane mi było długo czytać, ponieważ mój telefon, rozwścieczony od natłoku wiadomości, zaczął mrugać rozszalały. W ciągu zaledwie trzech minut Chloe zdążyła wysłać mi trzy wiadomości.

Chloe: Też byłam tego zdania, ale przyzwyczaiłam się już. Musze cię przekonać do tego "taplania się ". Kajaki, to całkiem niezła sprawa, albo wioślarstwo. Wiesz, jeśli ma się dwóch facetów w domu, z zamiłowaniem do wody, to nie da się inaczej. Cóż, kiedyś musiałam spróbować, żeby dali mi spokój.

Chloe: Słyszałaś o tej akcji z "Barbie"? Niezły cyrk odwaliła. Ta to ma tupet!

Chloe: A tak w ogóle, właśnie zdałam sobie sprawę, że nic o sobie nie wiemy. Jutro musimy to nadrobić. Widzę w tobie materiał na kumpelę, a jak wiesz, zapewne od mojego kochanego ojczulka, jestem "zacofana" w kontaktach z innymi. Do cholery! Ja nie jestem jak Will! Nie potrzebuję uwagi, żeby się dowartościować. Wolę żyć na uboczu, bez fałszywych przyjaciół. "W samotności" ;)

Zanim zdążyłam odpisać nadeszły kolejne dwie.

Chloe: Sorki za to, że piszę ci to wszystko. Pewnie masz inne sprawy na głowie, a ja pieprzę głupoty.

Chloe: Jesteś?

Nie miałam wyjścia. Zdecydowałam się na jedną DŁUGĄ wiadomość, w której odpowiem na jej pięć wiadomości.

No trudno- pomyślałam- to sobie dziewczyna poczyta litanie....

Ja: *Tak na przyszłość, szkoda twoich starań. Zapamiętaj, że ja i woda, to jak upał i śnieg. Nic z tego nie wyjdzie.*O Margo? Nie tylko słyszałam, byłam nawet świadkiem całego zajścia. No, powiem szczerze zaimponowała mi. Myślałam, że ta plastikowa twarz potrafi tylko wyglądać, a tu zaskoczyła taką intrygą. Mózgownica nieźle musiała pracować, w jej przypadku. Nawet nie wiem, czy się nie przegrzała :) Ale szkoda mi twojego brata. Nie znam go, ale ta dziewczyna chyba go nieźle wkurzyła.* Jutro pogadamy, będę tak jak ostatnio. Tata nie będzie krzyczał, że przeszkadzam ci w godzinach pracy?

Jak ona to robiła? Pisała jak armata?! Zdążyłam wysłać odpowiedź, kiedy 2 minuty..2 MINUTY...później dostałam odpowiedź.

Chloe: Zobaczymy jeszcze, blondi ;-* Jutro mi opowiesz o Margo, bo Will nie bardzo chciał coś powiedzieć ;-) Ciekawe dlaczego... :D Pracuję w klubie od tak, z własnej inicjatywy. Nie mam za to płacone, po prostu zapełniam swój nudny czas. Ale teraz, skoro pojawiłaś się ty, "nudna jak ja", nie muszę siedzieć w tym durnym miejscu, oglądając jedne i te same twarze. Szczerze mówiąc, długo myślałam nad tym, czy do ciebie napisać. Wiesz, nigdy z nikim nie pisałam, ale zaryzykowałam. I się nie zawiodłam, jak na razie :-D Dobra, kończę, bo mój cholerny brat coś ode mnie chce. Do jutra!

Szczera, miła, nieśmiała- takiej przyjaciółki potrzebuję. Z doświadczenia wiem, jak ludzie przeciwnego pokroju potrafią namieszać i zrobić z ciebie pośmiewisko.

A Chloe...wydaje się taka...naturalna i spokojna.

Odpisałam jej tylko "Dobranoc" i odłożyłam telefon na stolik.

Wzięłam się za czytanie książki.

W między czasie pojawił się Spencer życząc miłych snów i upewniając się czy wszystko gra. Nie obyło się również, bez upomnienia o kursie.

Jak to powiedział "to"( czyli miesiączka) trwa około tygodnia, więc od przyszłego poniedziałku, mogę spokojnie pójść na kurs i w nim UCZESTNICZYĆ"

Oczywiście nie zrobiłam nic, tylko potaknęłam.

Cholerka, wkopałam się.

Myślałam nad tym, co zrobić, żeby się wymigać, kiedy niespodziewanie znużył mnie sen. Około 23.45 zasnęłam z otwartą powieścią na czole.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016