Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Five.

Celeste

Rozpakowałam swoje rzeczy. Nie było ich dużo, więc czasu również nie ubyło zbyt wiele. Po wszystkim udałam się na dół, gdzie moje zmysły raptownie się wyostrzyły na piękne zapachy pieczeni.

- Jesteś już.- ujrzałam przy stole w kuchni Spencera- Usiądź. Zaraz Gabriela poda nam obiad.

Usiadłam, a po chwili na moim talerzu znalazł się porządny kawał mięsa, sałaty i czegoś, co przypominało pieczone kulki ziemniaczane.

Podziękowałam kobiecie, która zrobiła to samo u mężczyzny naprzeciwko mnie.

Zostaliśmy sami.

- Przepraszam- zaczęłam- ale niezręcznie jest mi mówić "wujek". Jesteś młody, poza tym cię nie znam. Czy mogę mówić, po prostu Spencer.

- Jasne, powiem więcej. Dla mnie też to krępujące. Mów mi normalnie po imieniu, a tak w ogóle miło mi słyszeć komplement, że jestem "młody". Stary nie jestem, ale trzydziestka na karku strzeliła. Nie pogniewam się, w każdym razie- uśmiechnął się.

- Dobrze, dziękuję.

- A teraz... to chyba najwyższy czas, żebyśmy się poznali, prawda?

- Tak, też tak uważam, skoro mamy razem za mieszkać jakiś czas. Mam nadzieję, że nie pokrzyżowałam ci żadnych planów i nie masz nic przeciwko temu, że tu jestem.

- Chyba żartujesz. Miałem cichą nadzieję, że znajdzie się ktoś kto mnie odwiedzi i wypełni tą pustkę w domu. A tobie na pewno jest ciężko, że musiałaś się przenieść, tym bardziej, że nie wiadomo, kiedy wróci Catalina.

- Nie ukrywam, to nie było dobre posunięcie. Bałam się i chyba jeszcze boję, ale mniej. W każdym razie to nie jest rzecz, którą pragnęłaby dziewczyna w moim wieku. Nagła przeprowadzka, porzucenie przez matkę, która wyjechała ze swoim facetem...zdecydowanie nie.

- Jeśli to cię pocieszy, twoja matka, zawsze była porywcza. Najpierw robiła, a później myślała. I widzę, że jej to zostało.

- Tak, ale nie rozmawiajmy o niej. Niech się bawi jak tam chce. Mam dość jej i tej ciągłej nieobecności. Skoro chce tak żyć, trudno. Przyzwyczaiłam się, że więcej czasu jej nie ma.

- Nie ukryjesz, że cię to boli, Celeste. Widzę, że cię to interesuje i cierpisz, że jej nie ma. Czasami tak już jest. Nie wybieramy sobie rodziny.

- Racja. Mój jakże niezwykle odważny ojciec zostawił nas tuż po moich narodzinach. Przepraszam, że to powiem, ale nie masz pojęcia jak to jest.

- Mylisz się- chrząknął, przełykając kęs mięsa- twoja matka zapewne nie powiedziała ci nic, co dotyczy "nas".

- Moja matka nigdy nie mówiła nic szczególnie o rodzinie. To był temat zamknięty. Czasami napomknęła o tobie czy ojcu, ale na tym koniec.

- Wiem, co możesz czuć, bo sam z Cataliną, nie mieliśmy nigdy prawdziwej rodziny. To był jeden z powodów, dla których się wyprowadziłem do New Jersey. Nasza matka, pracowała w barze i nie miała dla nas czasu. Praca ją pochłonęła. Byłem młody, nie wiem miałem może z 14 lat, kiedy oddała nas pod opiekę ojca, któremu z kolei odebrano prawa rodzicielskie, po tym jak zaczął pić i podnosić na nas rękę. Musieliśmy wtedy wrócić do matki. Przestała pracować, zajęła się nami. Niby było dobrze, ale właśnie...niby. Pewnego dnia, kiedy wróciliśmy ze szkoły, nasi rodzice się kłócili. Nigdy wcześniej nie wyzywali się tak jak wtedy. Doszło nawet do przepychanki i wtedy... ojciec niefortunnie popchnął naszą rodzicielkę na kant stołu. Uderzyła głową i doznała wylewu krwi do mózgu. Ojciec była tak załamany, że popełnił samobójstwo. Oboje zabili się na naszych oczach. Tułaliśmy się po domach dziecka. Razem, aż w końcu obudziła się nasza babka i nas do siebie zabrała. Rychło w czas, ale chociaż oszczędziła nam włóczeń z domu do domu.

Słuchając tej rozdzierającej serce opowieści, nie czułam kiedy zaczęłam płakać. Nie sądziłam, że tak wiele przeszli. Mama nigdy mi nie mówiła o tym. Czasami, jak byłam młodsza, słyszałam jej szloch i płacz, ale później to zniknęło. Zawsze wydawała się szczęśliwa i pełna życia. Nigdy nie podejrzewałabym, że może chodzić o coś takiego.

Zawsze sądziłam, że brak rodzica, wiedząc, że on żyje i po prostu nie chce cię znać, jest gorsze od tego, że nie żyje.

- O mój Boże..nie sądziłam, że mogliście tyle przejść. Mama nigdy mi...

Machnął ręką.

- Stare dzieje. Zakończyłem ten rozdział w życiu. Łamałem się przez kolejne kilkanaście lat. Po ukończeniu 20 lat, wyjechałem, twoja matka została, choć chciałem ją zabrać ze sobą. Była wtedy w ciąży z tobą. Teraz jednak jak sobie o tym wszystkim pomyślę, uważam, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Mam własną firmę, dom, przyjaciół, choć brakuje mi jednej najważniejszej rzeczy. Niech cię moje życie w dostatku nie zmyli. Pieniądze swoją drogą, ale najważniejsza i tak jest rodzina. To ona napędza cię do życia, daje satysfakcje, miłość. Miałem kilka przelotnych romansów, narzeczonych, ale one nie wynagradzały mi i nie dawały tego, co może dać prawdziwa rodzina, a co za tym idzie- miłość.

- Przykro mi- powiedziałam szczerze.

- Niepotrzebnie. Dobra, koniec smęcenia- odłożył widelec i na wpół zjedzony posiłek- powiedz mi coś o sobie. Cokolwiek. Przyjaciele, chłopak, szkoła, znak zodiaku, ulubione zajęcie, fobie.

- No dobrze- upiłam wody- są wakacje, niespełna miesiąc temu skończyłam szkołę. Przyjaciół nie mam, chyba, że chodzi o fałszywych ludzi, którzy robią maślane oczy, a kiedy ciebie nie ma w pobliżu, obrabiają ci dupę za plecami. Przepraszam za słownictwo.

- W porządku, nie przerywaj sobie- zaśmiał się.

-... więc, chłopaka miałam, ale już nie mam i nie zamierzam mieć.

- Nie mów hop, młoda. Tutaj kręci się sporo przystojniaków. I nie, nie jestem gejem. Tak tylko uprzedzam.

- Spokojnie, Spencer. Miałam nauczkę i nie dam się tak łatwo.

- Konkrety?

- Nie wiem czy chcę do tego wracać, ale potencjalnie jesteś teraz jedyną osobą, której mogę się wygadać, a skoro wspomniałam o tym dupku, wiem, że nie da mi to spokoju. Tak więc, Jacob był moim pierwszym prawdziwym chłopakiem. Poznaliśmy się przypadkiem na koncercie. Od razu wpadł mi w oko i zapewniał, że ja mu również. I tak jakoś wyszło, że po kilku dniach spotkaliśmy się ponownie. Jak się okazało mieszkaliśmy całkiem niedaleko, nawet chodziliśmy do jednej szkoły. Codzienne rozmowy, wspólna nauka, imprezy. Myślałam, że mu to dopowiada. Raz nawet, aby udowodnić mu, że mi zależy wzięłam udział w nielegalnym wyścigu i wzięłam narkotyki. Nie ukrywam spodobało mi się, cholernie. Ale wyszło na to, że miał niedosyt. Zażądał czegoś więcej. A tym "więcej" był seks. Nie byłam gotowa, miałam zaledwie 16 lat, lecz on cały czas nalegał. W końcu sprzeciwiłam się i powiedziałam, że mam dosyć i nie będę z chłopakiem, który nie szanuje mnie i mojego słowa- westchnęłam ociężale, wspomnienia wróciły, jednak oczy były wyschnięte jak studnie. Tyle, co ja wylałam łez, to prawdopodobnie można byłoby zapełnić mały basen w ogrodzie- A wtedy on...rozpowiedział całej szkole, że przespał się ze mną, ale ja...nie byłam już wtedy dziewicą. Rozpowiedział całej szkole, że jestem...zwykłą dziwką.

Spojrzałam na blondyna. Był skupiony na mnie i moich słowach, więc kontynuowałam.

-... Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak długo trzeba odbudowywać swoją opinię i dobry wizerunek. Musiałam ponownie wkupić się w łaski przyjaciół i sprawić, by na nowo mi uwierzyli. Tak było, ale nie raz słyszałam za plecami jak gadali.

- Po prostu byli tępi, skoro nie dostrzegli twojej natury i woleli uwierzyć temu gówniarzowi. Dla takich ludzi nie warto się starać. Pamiętaj na przyszłość, radę od starszego wujka- mrugnął.

- Wiem, ale szkoła. Tam życie nie jest sielanką, szczególnie po takich...pogłoskach. Wiesz, całe te klasy społeczne: bogaci, sportowcy, kujonki, snobi. Tak już jest, że ci, którzy mają bezpieczną przyszłość i zapewnione pieniądze, wywyższają się. Nie raz miałam utarczki słowne z takimi osobami w szkole. Jak to mówią "kto ma kasę, ten ma władzę", choć nie koniecznie się z tym zgadzam.

- Spokojnie, nie sugeruje, że żyłaś biednie z moją siostrą, bo wiem, że ona nie pozwoliłaby na biedę, ale teraz skoro jesteś u mnie, wiedz, że mam całkiem sporo pieniędzy. Ciuchy, kosmetyki, kino, kluby- powiedz, a dam ci pieniądze. Nie wstydź się, tylko. Uwierz, że nie ucierpi na tym mój dzienny budżet. Zarabiam całkiem nieźle.

- Nie wątpię, ale przykro mi, nie mogę. Już dość dla mnie zrobiłeś. Mieszkam tu, na twoim utrzymaniu.

- Mówiłem, że jak dla mnie możesz tu zamieszkać na stałe. A teraz idź odpocząć, bo widzę jak ci powieki opadają. Wrócimy do tej rozmowy.

- A ty? Będziesz tu sam?

- Właściwie nie. Zaraz przyjdzie mój kumpel i idziemy nad morze. Pewnie nie wiesz, że w New Jersey mamy jedną z najlepszych przystani wzdłuż wybrzeża oceanu. Kąpieliska i ośrodki wypoczynkowe są na najwyższym poziomie, a nie wspomnę już o samym klubie pływackim, tutejszej uczelni. Chłopaki nieźle sobie radzą, szczególnie jeśli chodzi o wszelkie sporty wodne jak na przykład wioślarstwo czy kitesurfing. Powinnaś to sama zobaczyć.

- Może jutro się przejdę. Dzisiaj już nie dam rady, bo padam z nóg.

- Pójdę z tobą i cię na przyszłość oprowadzę, jeśli chcesz.

- Jasne, że chce. Do zobaczenia.

Pożegnałam się z nim i pobiegłam do siebie. W mgnieniu oka zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016