Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Eighty- Three.

Celeste

Przebrałam się w czyste ubrania. Umyłam zęby i ogarnęłam w kwesti wyglądu. Wiem, że to zabrzmi głupio, ale kiedy pojawił się Will, poczułam się o wiele lepiej. I mimo, iż prawił mi komplementy, to mam lustro i oczy i doskonale wiem, jak koszmarnie nieatrakcyjnie wyglądałam.

Dlatego musiałam coś z tym zrobić.

- Wyglądasz tak pięknie i seksownie, że aż kusisz los- błysnął i w kilku krokach pokonał odległość między nami. Złapał mnie w pasie i odgarnął włosy z jednej strony odsłaniając szyję i ucho.

- Ktoś może wejść- upomniałam go.

- Trudno. Podjęłaś decyzję. Teraz to już nie ważne- połaskotał mnie nosem za uchem- Jestem najszczęśliwszym facetem za ziemi.

- Tak?- objęłam go za szyję- Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego samego.

Ugryzł mnie w płatek ucha, po czym raptownie się odsunął. Dostrzegłam lekkie zmieszanie i zranienie w jego spojrzeniu.

- Nie mogą powiedzieć tego samego, ponieważ nie jestem facetem. Jestem najszczęśliwsza kobietą, głuptasie- wybuchłam śmiechem.

- Nigdy więcej mnie tak nie strasz- warknął i rysował ścieżkę pocałunkami wzdłuż mojej szyi.

- Przestań się ze mną bawić- syknęłam.

- Nie podoba ci się?

- Podoba, ale potrzebuje czegoś więcej- kichnęłam- Oj, chyba nici z tego. Zarażę cię- odsunęłam się gwałtownie.

- Pieprzyć to- rzekł i pocałował mnie. Poprowadził nas do łózka i usiadł, sadzając mnie sobie na kolanach.

Nasze pocałunki rozkręcały się coraz bardziej. Zaczepiłam palcami o szlufki spodni chłopaka. Następnie wczepiłam paznokciami w jego plecy.

W tym samym momencie do pokoju wszedł Spencer.

- Ups, ja...- zaczerwienił się- Wybaczcie...- wyszedł szybciej niż wszedł.

Zeskoczyłam z bruneta.

- Muszę mu wytłumaczyć. Boże co on sobie o mnie pomyśli- wachlowałam się dłonią- Mogłam mu o tym napomknąć. Za chwilkę wracam.

- Pójdę z tobą. Ta sprawa dotyczy i mnie- splótł nasze dłonie.

Zeszliśmy ostrożnie na dół. Wujek siedział w kuchni patrząc w przestrzeń i popijając wody. Obok niego siedziała Gabriela. Coś mu tłumaczyła.

- Spencer...- zaczęłam.

- Dlaczego mi nie powiedzieliście?

- To nie tak. To ja kazałam na razie nic nie mówić- broniłam- To była dla nas nowość i sami nie byliśmy pewni tego, co wyjdzie.

- Gaby wiedziała.

- Jest kobietą i jako jedyna może mnie zrozumieć jak równa sobie.

- Jak długo to trwa?- zapytał spokojnie.

- Ponad miesiąc. To mało czasu, a jednak los pcha nas ku sobie. To brzmi tak tandetnie poetycko- przeczesałam włosy- Nie chciałam, żeby tak wyszło

- Znam cie Will od małego- spojrzał na bruneta- I nigdy nie spodziewałbym się, że będziesz z moją siostrzenicą. Staram się zastąpić jej rodziców i chronić ją. Więc...muszę zapytać. Kochasz ją?

Brunet spojrzał mi w oczy. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale on wydawał się przekonany. Uważałam, że takie wyznania to za szybko.

- Tak, Spenc. Jak nikogo dotąd- złapał mnie za rękę.

Wujek przetarł oczy.

- Mogliście mi powiedzieć wcześniej. Nie mam serca rozdzielać młodych, ale myślałem, że bardziej mi ufacie. No trudno. Cóż, Gaby pomogła mi dojść do wewnętrznego zrozumienia. I miejcie na uwadzę, że będę was wspierał. Muszę przyznać, że cieszę się, że ty ty, William, bo znam cię, ty znasz mnie i mam naadzieję, że nie skrzywdzisz jej.

- Absolutnie. Krzywdząc ją, skrzywdzę i siebie- przyznał- Dzięki Spencer.

- Dlaczego tak się z tym ukrywacie?

- Już nie- powiedziałam szczerze.

Skończymy z tym. To już przeszłość. Teraz będę się cieszyć życiem i tym szczęściem mam nadzieję okaże się Will Holt.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #wattys2016