Rozdział 2 - Współlokatorzy
Pov. Sylwia
Tak chodziłam z Edd'em do jego domu z jakieś pół godziny. Nawet nie miałam zamiaru sprawdzać, która godzina, bo miło było gadać z Edd'em. Teraz mamy coś wspólnego. Lubimy razem rysować. Pokazałam jakieś parę rysunków, ale resztę nie pokazałam, bo nie które bardziej wolę dochować w tajemnicy (taka typowa ja w realu XD dop. aut.). Edd zrozumiał to, bo nawet on coś tam kryje, ale nie powiedział mi co. Nawet nie mam zamiaru myśleć o tym. Zapytałam się wreszcie o jedną rzecz.
- A mogę wiedzieć, jacy są twoi przyjaciele zanim ich poznam?
- Powiem ci takie coś. Matt to narcyz i bardzo dba o swoją urodę. Tord to taki czasem z niego podrywacz i zboczeniec, bo za dużo naczytał się tych Hentai.
- A co to takiego?
- Nie chcesz nawet wiedzieć. Nie chcesz.
- Dobra.
- A Tom, jak to ci już mówiłem, to taki gbur, ale można jakoś to znieść. Nawet czasami pije alkohol, ale u niego to normalka. Przywykniesz jakoś. Ou! Prawie zapomniałem. Jeszcze lubi grać na gitarze basowej.
- Warto wiedzieć, co oni lubią i co lubią najbardziej robić w wolnym czasie.
- Fakt. To już tutaj!
Zobaczyłam od razu na piętrowy dom z czerwonym dachem. Bardzo nawet mi się spodobał. Od razu Edd otworzył drzwi i wszedł do środka, a ja poszłam od razu za nim. Od razu znaleźliśmy się w salonie i zauważyłam kanapę i na fotel.
- Chłopaki w domu?
- Chyba tak. Czasami jest tak, że Matt kogoś zabiera do centrum handlowego. No wiesz, po jakieś ciuchu, ale najbardziej często to są zapasowe lustra.
- On tak na serio?
- No tak. Ale w nim też jest taka cząstka przyjaźni.
- Nie źle. Widzisz w każdym jakieś ukryte dobro.
- Hehe, prawda.
Ja i Edd wtedy usłyszeliśmy jak ktoś zamyka drzwi od pokoju na górze. Gdy zauważyłam kto to, ukazał się chłopak w niebieskiej bluzie, o brązowych włosach i to prawie podobnych do moich, i miał na dodatek... czarne oczy?! Okej...? Nie komentuję tego.
- Edd, co to za laska?
- To jest moja dawna przyjaciółka z dzieciństwa, Sylwia. Sylwia, poznaj Toma.
Chłopak cały czas się patrzył na mnie swoimi "oczami". Chłopak podszedł do mnie by się dokładnie przyjrzeć, czy na pewno to jest prawdą.
- A dlaczego tutaj jesteś?
- Powiem to w skrócie, po prostu mnie wyrzucili z domu, bo chcą żebym coś zrobiła w swoim życiu.
- Aha, czyli normalka. Jakby co Edd, jestem w swoim pokoju.
- Jasne.
I poszedł sobie na górę, ale trochę się na mnie spojrzał, ale i tak wrócił na górę do swojego pokoju. Zauważyłam jak drzwi wejściowe się otwierają i zauważyłam w nich rudego chłopaka w fioletowej bluzie i chłopaka z włosami ułożonymi w rogi i ma na sobie czerwoną bluzę.
- Wróciliśmy!
- Em... Edd? Kim jest ta piękna dziewczyna?
- Tord, Matt, to jest moja stara przyjaciółka, Sylwia. Sylwia, to jest Tord i Matt.
- Miło mi was poznać.
- Też mi miło poznać!
I mnie przytulił do siebie wesoły rudzielec i nawet mnie podniósł, że aż nie dotykałam podłogi, ale po jakimś czasie odniósł mnie na ziemię.
- Jak już wiesz, jestem Matt. Myślisz, że jestem najpiękniejszy w tym domu?
Wiedziałam, że jest tym narcyzem, więc wiedziałam co robić.
- Oczywiście, że jesteś tym piękniusiem.
- Dzięki! Miła nawet jesteś!
- Bo ona taka jest Matt. Znam ją prawie od dziecka.
- Serio? Czyli znasz Edd'a jak własną kieszeń?
Tym razem Tord mówił, jakby na mnie leciał. Super... to on jest tym zboczuchem, ale musiałam niestety mu odpowiedzieć, bo inaczej nie będzie fajnie.
- No nie aż tak. Znamy się jak mieliśmy razem jakieś 10 lat, ale musiał się wyprowadzić jak mieliśmy 12 lat i mi powiedział, że w nowym mieście, poznał was.
- Nie źle. A jak wiesz, ja jestem Tord.
I pocałował w moją dłoń. Szybko się od niego odsunęłam z małymi rumieńcami, ale nie! Nie lubię go! Ani trochę! Mam zamiar na nim puścić pawia... plus... i tak mam kogoś na oku, ale na pewno nie Torda.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
652 słów
Miałam zamiar opublikować wczoraj, ale coś mi jednak nie pykło. Mam nadzieję, że wam się podoba ta książka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro