Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

-Kamiński-

Wstałem wypoczęty. Poszedłem do łazienki jako pierwszy i się ogarnąłem. Do treningu jeszcze jakaś godzina. Normalnie poszedłbym na autobus, ale mam nadzieję, że mój współlokator będzie chciał mnie podrzucić na stadion. Chyba.. no dobra nie musi tego zrobić, ale byłoby mi bardzo miło.. idąc po moją torbę minąłem zaspanego Skórasia. Wymieniliśmy między sobą ciche "cześć" i każdy z nas udał się w swoją stronę. Zrobiłem sobie i jemu kanapki z wędliną, serem i pomidorem. Swoje zjadłem od razu. Odtworzyłem messa i do niego napisałem.

Ty: Dzień dobry

Michał Skóraś: Dobry, dobry

Ty: Kupić kawę

Michał Skóraś: NIE MAMY KAWY!?

Ty: Trochę zostało

Michał Skóraś: PODZIEL SIĘ JA LEDWO STOJE NA NOGACH

Ty: W kuchni stoi kubek przy kanapkach

Michał Skóraś: Zrobiłeś mi śniadanie?

Ty: Tak. Na stolę masz

Michał Skóraś: Dzięki Kubuś🥰

Schowałem telefon do kieszeni i jeszcze poprawiając trochę włosy stwierdziłem, że jestem gotowy do wyjścia. Zszedłem na dół i spojrzałem się na Michała. Przecież ja praktycznie nic o nim nie wiem. Co za ironia losu.

- Dzięki za śniadanie, serio - uśmiechnął się do mnie miło i chwycił kluczyki od swojego samochodu. - Chodź, bo się spóźnimy! - wybiegł z domu bez swojej torby, wziąłem ją na drugie ramie i też wyszedłem, zamykając drzwi na klucz. Włożyłem torby do bagażnika i usiadłem na miejscu pasażera. - Kurwa.. zostawiłem torbę w domu.. - chciał wyjść, ale chwyciłem mocno jego rękę.

- Siedź, jest w bagażniku, przy okazji ją wziąłem - uśmiechnąłem się przyjaźnie i oparłem wygodniej o oparcie fotela. Nigdy nie miałem takich luksusów, żeby ktoś mnie tak woził.

- Będę Cię wszędzie woził. Nie pozwolę, żebyś mi latał na autobus - prychnął głaszcząc lekko moje włosy i odpalił samochód.

Ogólnie na treningu pierwszy raz miałem parę, bo Skóraś postanowił się do mnie przyłączyć. Podzieliliśmy się na dwie drużyny i rozegraliśmy mecz miedzy sobą. Zaliczałem piękne asysty właśnie do Michała, a nawet udało mi się samemu strzelić. To najprzyjemniejszy trening od długiego czasu, jaki miałem.

Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i wyszedłem przed stadion przed, którym czekał na mnie mój szofer. Weszliśmy do samochodu.

- To co pójdziesz po tę kawkę? - zapytał zatrzymując się pod lewiatanem. - Poczekam tutaj hah - wyszedłem z pojazdu i przekroczyłem próg sklepu. Wziąłem kawkę, herbatkę - minutkę i w sumie kolejne ptasie mleczko, bo tamte wczoraj wyszło. Wziąłem też popcorn i lody. Zapłaciłem i o dziwo się nie roztopiły te lody oraz dojechały bezpiecznie do naszego domu i naszej zamrażarki.

- Ej sprawdzałeś, czy jest tu Fifa? - zapytałem odkładając naprawdę małe zakupy do szafek. Usiadłem przy nim na kanapie. Podał mi pada z różową obudową. Czy on coś sugeruje?

- Jasne, że jest - uśmiechnął się i odpalił grę. - Dawaj robimy Real Madryt vs Fc Barcelona! - wybraliśmy drużyny. Mi przypadła Duma Katalonii. Wygrał on i jego Ronaldo, ale tylko dlatego, że jakimś cudem dostał rzut karny za mój "faul", jeśli można to tak nazwać. No po porostu zajebiście. Ogólnie żyć, nie umierać.

Minęło trochę czasu i zacząłem rozmyślać, co by tu zrobić do jedzenia, bo coś trzeba jeść, a ja kucharzyk wszystko zrobi no. Hmm.. co by tu dzisiaj ugotować..?

- Dzisiaj, co na obiad? - zrobiłem wielkie oczy słysząc te pytanie. Cholera zapomniałem o kupieniu składników!

- Pojedziesz do sklepu Michał.. - pokręcił rozbawiony głową i zasalutował. I co ja mu każe kupić hm..? DOBRA WIEM. No, więc wziął kluczyki i wyszedł, a ja zabrałem się do pisania listy zagupów.

Ty: Pierś z kurczaka - 500 gramów
Rosół z kury Knorr - 2 sztuki
Mrożony szpinak - 1 opakowanie
Cebula - kup tak z 3 na zapas będzie
śmietana 22% - DOBRĄ WEŹ

Michał Skóraś: A reszte to mamy tak?

Ty: NIE SKOŃCZYŁEM

Michał Skóraś: Uhh tak wiem

Ty: Mleko - 2 kartony TYLKO Z NIM WRÓĆ ZJEBIE
Słomki - 2 opakowania
SOCZKI W KARTONIKACH WE JAKIEŚ 8

Michał Skóraś: TĘSKNIŁBYŚ CO!??

Ty: Fuck you

Michał Skóraś: Fuck you toooooo

Odłożyłem telefon i czekałem aż wróci, a może potrzebujemy jeszcze czegoś.. O KURWA MOJE ŻELKI

Ty: ŻELKI TAKIE DOBRE JAKIEŚ MI WEŹ HARIBO CZY JAK TO TAM Z 4 PACZKI

Michał Skóraś: ...teraz mi to mówisz jak już zapłaciłem..?

Ty: TO SIĘ WRÓĆ JA CHCE ŻELKI

Michał Skóraś: Magiczne słowo?

Ty: Skasuje Ci auto

Michał Skóraś: Przecież już się wracam

Ty: 🥰

Dobra wrócił z tymi zakupami i poszedł chyba oglądać jakiś tam serial. No więc tutorial na kuchenkę indukcyjną. Po pierwsze trzeba ją mieć. Jako, że wiadomo jaki mi mamy tą płytę na kuchence no to właśnie jest płyta indukcyjna. Czy to ma sens? Nie wiem. No, więc tak się na to patrzę i chuj wie jak, ja tego wczoraj używałem. No to po pierwsze trzeba zapoznać się z instrukcją. Ja tego nie potrzebuje, bo już wiem, jak robić wszystko. Więc jak nie jesteście mną zapoznajcie się z instrukcją ble, ble, ble. No, więc po zapoznaniu z instrukcją i dostaniu dyplomu zrobionego przez Masterchefa - w sensie mnie umiecie jej używać. Dobra tak serio won mi zamawiać pizze. Dobra kurwa, bo ja tu dostałem prośbę o autograf. No i w sumie po przygotowaniu obiadu tam się zobaczy. Znaczy ja już to przemyślałem oczywiście.

Krokiem pierwszym jest.. kurwa gdzie ja wsadziłem ten przepis.. a faktycznie trzymam go w ręku. Najlepszy kucharz na świecie Jakub Kamiński, proszę to zapamiętać. Kładziemy piersi z tego kurczaka na desce do krojenia i rozcinamy je w pół na cienkie płaty. My jak zawsze robimy trochę więcej, bo Skóraś to wszystko zeżre. Tak tego spaghetti już dawno nie ma. No i po takim rozcięciu powstaje nam 6 cienkich płatów. Teraz otwieramy opakowanie z kostkami rosołowymi.. czy on wziął dobre..? O tak jest okej no więc wyjmujemy jedną kostkę, mieszamy z olejem w sumie można w misce, ja tak preferuje. Dodajemy tajny składnik, czyli ja dodaje wy nie. No i nacieramy tym tą pierś. Rzucamy wkurwione spojrzenie na Skórasia jedzącego ptasie mleczko przed obiadem. No i na patelni jakby no trochę tak.. hm no smażymy jakby tę cebulę, żeby się jakby zeszkliła no nie. Dodajemy odsączony szpinak. Każdy umie odsączyć szpinak. No i tam śmietanę i drugą kostkę rosołową Knorr. Mieszamy i gotujemy aż śmietana zgęstnieje. Tylko nie spierdolcie. No i jak kogoś stać to można dodać czosnek, ale przecież jak się czegoś Skórasiowi nie napisze to pomyśli tylko o ptasim mleczku. No, ale chuj z tym, więc my tego nie dodajemy. Nakładamy farsz na piersi kurczaka moi drodzy i posypujemy wszystko żółtym serem. Oj trochę za bardzo się sypło.. trudno powiedzmy, że tak było w przepisie. Wy tak nie róbcie. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 °C przez 15 minut. Co ja będę robić przez 15 minut? Hm to bardzo dobre pytanie. O zapomniałem!

No, więc dobra trzeba to w końcu zrobić, bo zająłem się przepisem. No, więc to piękny autograf podpisany oczywiście czytelnie przez zajebistego kucharza dla super osoby normalnie. Chwila, bo ja kartek pisać nie umiem. Znaczy podpisywać się. Wróćmy do tych kartek.

𝙅𝙖𝙠𝙪𝙗 𝙆𝙖𝙢𝙞𝙣𝙨𝙠𝙞 piłkarz i kucharz dla aisozc

Nigdy w życiu aż tak prosto czegoś nie napisałem. Proszę docenić. KURWA MAĆ MÓJ OBIAD! A nie jeszcze minutka.

- OBIADDDDD!! - Michał pojawił się w kuchni w sekundę. Jego uśmiech zniknął widząc, że dopiero wyjmuję jedzenie z piekarnika.

- Po chuj wołasz, jak jeszcze nie nałożyłeś!? - usiadł na krześle w jadalni. Mama czegoś mnie nauczyła! No dobra trzeba to estetycznie ułożyć. No trochę się sypło tego sera no..

- Smacznego - wzrok mojego współlokatora skakał to z jedzenia, a głównie z tego sera na mnie. Myślałam, że nie zauważy, a jednak się myliłem.

- Nie przesadziłeś z serem..? - zapytał biorąc kęs jedzenia. - Cofam to jest zajebiste! - zaczęliśmy jeść. Znaczy się ja jadłem, a on to pożerał. Mieszkanie z nim jest cudowne, popłaczę się zaraz ze śmiechu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro