Rozdział.33
POV T.I.
Spoglądałam na Jungkooka, który stał przy oknie, jego postawa była napięta, jakby każda minuta była dla niego zbyt długa. Próbowałam oderwać myśli od tego, co się działo, przeglądając katalog z akcesoriami dla dzieci.
T.I– Strasznie mi się podoba ta różowa szafka– powiedziałam, wskazując na zdjęcie.
T.I–Wygląda tak uroczo, idealna do pokoju naszej córeczki.
Jungkook obrócił się, jego brwi uniosły się w zaskoczeniu.
Jungkook– Różowa szafka? Serio? Myślałem, że masz lepszy gust– odpowiedział, a w jego głosie słychać było nutę drwiny.
Przewróciłam oczami, czując, jak moje serce przyspiesza. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego jego ton był taki sarkastyczny. Wciąż był zafiksowany na sprawach, które nie powinny mnie dotyczyć.
T.I– A co jest w tym złego? Chcę, żeby nasza córka miała coś wyjątkowego. Może chcesz, żeby miała wszystko w czerni i bieli? – odpowiedziałam, próbując bronić swojego pomysłu.
Jungkook– Nie, po prostu nie rozumiem, jak możesz się tym przejmować, gdy na zewnątrz szaleje piekło–powiedział, wskazując na drzwi, jakby wskazywał na cały świat.
Czułam się zraniona jego słowami.
T.I - Ty zawsze jesteś tak skoncentrowany na swoich sprawach, że zapominasz, że my też mamy życie. To nie jest tylko twoje piekło! – odpowiedziałam, a w moim głosie słychać było frustrację.
Jungkook zbliżył się, a jego oczy stały się bardziej intensywne, jakby próbował mnie zrozumieć.
Jungkook - Nie chcę, żebyś się martwiła, T.I. Moje sprawy są niebezpieczne. I nie możesz się w to angażować.
Zacisnęłam usta, czując, jak fala złości narasta.
T.I- Nie angażować się? Chcesz, żebym siedziała cicho i czekała, aż przyjdzie po mnie niebezpieczeństwo? Chyba nie jesteś na tyle głupi, żeby sądzić, że mogę to znieść! – wyrzuciłam z siebie, moje emocje w końcu eksplodowały.
Jungkook–Nie krzycz na mnie! Nie rozumiesz, w co się wplątałem. Jeśli będziesz zbyt blisko, narażasz siebie i naszą córkę!
T.I– A co z nami? Co z moimi uczuciami? Myślisz, że będę czekać, aż mnie wykluczą, bo będę 'za słaba'? – odpowiedziałam, starając się utrzymać kontrolę nad sobą, ale czułam, że nie dam rady.
W jego oczach dostrzegłam coś, co mnie zaskoczyło strach. Strach o mnie, o nas.
Jungkook – Wszystko, co robię, robię dla ciebie. Dla naszej córki. Musisz mi zaufać.
Wzięłam głęboki oddech, starając się opanować emocje.
T.I– Zaufanie? Trudno mi zaufać, gdy nie mówisz mi prawdy. Co się dzieje z Enrique? Co planuje?
Jungkook na chwilę zawahał się, jakby ważył każde słowo.
Jungkook– Chcę cię chronić. Enrique ma swoje plany, a ja nie chcę, żebyś była w to wciągnięta. Zrozum to!
Nie mogłam powstrzymać się od westchnienia. Czułam, jak nasza rozmowa staje się coraz bardziej napięta.
T.I– A co jeśli chcę być częścią tego wszystkiego? Jeśli chcę walczyć obok ciebie, zamiast tylko stać z boku?
Jungkook przyciągnął mnie do siebie, jego spojrzenie stało się łagodniejsze.
Jungkook– Nie wiem, czy to dobry pomysł. Możesz się w tym pogubić. Ale... jeśli musisz, to musisz być gotowa na wszystko, co może się zdarzyć.
Przytuliłam go mocno, czując, że mimo wszystkich zagrożeń, wciąż byliśmy razem. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przyszłość czekała na nas z otwartymi ramionami, a my staliśmy na krawędzi.
T.I– Obiecujesz, że zawsze będziesz mnie chronił?
Jungkook zamilkł na chwilę, jakby wahał się z odpowiedzią.
Jungkook– Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyś była bezpieczna. Ale musisz mi zaufać.
Po tych słowach poczułam się nieco uspokojona. Wiedziałam, że Jungkook kochał mnie i naszą córkę, ale wciąż dręczyły mnie wątpliwości.
T.I– A co z Enrique? Czy naprawdę jest tak niebezpieczny, jak mówisz?
Jungkook westchnął głęboko.
Jungkook– On jest bardzo inteligentny i bezwzględny. Jest gotowy na wszystko, by osiągnąć swoje cele. Muszę być ostrożny.
T.I– I co planujesz zrobić?
Jungkook spojrzał mi prosto w oczy.
Jungkook– Zatrzymać go. Za wszelką cenę.
Wiedziałam, że to będzie trudna walka, ale byłam gotowa stanąć u boku Jungkooka.
T.I–W takim razie, walczmy razem.
Uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, że mimo wszystko, jesteśmy silniejsi razem.
Patrzyłam na Jungkooka, jego oczy błyszczały niepewnością.
T.I– Nasza córeczka jest dla mnie najważniejsza - powiedziałam, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
Chciałam, żeby zrozumiał, że nic nie jest ważniejsze niż nasze dziecko. Ale jednocześnie czułam, że coś go dręczy.
T.I– To znaczy, że musisz się spotkać z tą dziewczyną? - zapytałam, próbując ukryć rosnącą w moim sercu zazdrość.
Jungkook westchnął.
Jungkook- Nie chcę, żebyś źle mnie zrozumiała. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Ona... ona jest częścią tego całego układu.
T.I- Układu?- powtórzyłam, nie mogąc ukryć zdziwienia.
T.I- O jakim układzie mówisz?
Jungkook zawahał się.
Jungkook- To długa historia, T.I. Może kiedyś ci ją opowiem, ale teraz nie jest na to odpowiedni czas.
T.I- Jak to nie jest odpowiedni czas?- wybuchłam.
T.I- Przecież to dotyczy nas wszystkich! Czy ja mam być twoją ostatnią myślą, czy może mam czekać, aż wszystko się wyjaśni?
Jungkook przyciągnął mnie do siebie, próbując mnie uspokoić.
Jungkook- Nie krzycz na mnie. Proszę.
T.I- Jak mam nie krzyczeć, skoro nie mówisz mi prawdy?- odpowiedziałam, odpychając go.
T.I- Czuję się jak w jakiejś grze, w której jestem tylko pionkiem.
Jungkook pocierał czoło, jakby próbował znaleźć odpowiednie słowa.
Jungkook- Wiem, że to wszystko jest trudne. Ale musisz mi zaufać.
T.I- Zaufać? Jak mam ci zaufać, kiedy cały czas mnie okłamujesz? - zapytałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
Jungkook- Nie okłamuję cię. Po prostu... nie chcę cię narażać.
T.I- A ja nie chcę być twoją tajemnicą!
- wykrzyczałam.
T.I- Chcę wiedzieć wszystko, nawet jeśli to boli.
Jungkook spojrzał na mnie z bezradnością.
Jungkook- Dobrze, dobrze. Porozmawiamy o tym później, ale teraz musimy się skupić na czymś innym.
T.I- Na czym? - zapytałam, podejrzliwie go obserwując.
Jungkook- Nad naszą przyszłości - odpowiedział, uśmiechając się lekko.
Jungkook- O naszej małej rodzince.
Po tych słowach poczułam, jak moje serce zaczyna mięknąć.
Może miał rację? Może powinnam skupić się na tym, co mamy, a nie na tym, czego nie wiemy?
T.I- Dobrze - powiedziałam w końcu.
T.I- Ale pamiętaj, że jeśli okaże się, że mnie okłamałeś, nigdy ci tego nie wybaczę.
Jungkook przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
Jungkook- Obiecuję, że nigdy cię nie okłamię.
Jungkook spoglądał mi głęboko w oczy, jego twarz była napięta.
Jungkook- Muszę spotkać się z nią teraz, a nie chcę tego, ale muszę wyciągnąć z niej jakieś informacje potrzebne dla Enrique.
Jungkook- Boję się kochanie, że coś pójdzie nie tak, ale muszę, muszę to zrobić, aby cię chronić i tą kruszynę, która nosisz pod sercem... Jestem szefem mafii, wiesz o tym... kocham tylko ciebie.
Słowa Jungkooka mnie przeraziły. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę związana z kimś takim. Z kimś, kto ma na rękach tyle krwi.
T.I- Jungkook, nie możesz tego robić - wyszeptałam, łzy napływały mi do oczu.
T.I- To za niebezpieczne.
Jungkook- Wiem, kochanie, wiem - powiedział, przyciągając mnie do siebie.
Jungkook- Ale muszę to zrobić. Dla ciebie, dla nas.
T.I- A co jeśli coś ci się stanie?- zapytałam, drżącym głosem.
Jungkook- Nic mi się nie stanie - zapewnił mnie, całując mnie w czoło.
Jungkook- Obiecuję.
T.I-A co jeśli ona cię skrzywdzi? - kontynuowałam, nie mogąc powstrzymać łez.
Jungkook- Będę ostrożny - powiedział, jego głos był pełen determinacji.
Jungkook- Zrobię wszystko, żebyśmy mogli być razem.
T.I- Ale czy warto ryzykować twoim życiem? - zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.
Jungkook westchnął.
Jungkook- Nie mam wyboru, kochanie. Muszę to zrobić.
Poczułam się bezradna. Nie mogłam go powstrzymać. Zrozumiałam, że jego świat był pełen tajemnic i niebezpieczeństw, a ja byłam tylko małą częścią tego wszystkiego.
T.I- Dobrze - powiedziałam w końcu, starając się brzmieć silnie.
T.I- Idź, ale pamiętaj, że cię kocham.
Jungkook przytulił mnie mocno.
Jungkook- I ja ciebie kocham, bardziej niż cokolwiek innego na świecie.
Odszedł, a ja zostałam sama w pokoju, czując się zupełnie zagubiona. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale wiedziałam jedno moje życie nigdy już nie będzie takie samo.
POV JUNGKOOKA
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Spotkałem się z Luną w ekskluzywnej restauracji. Obserwowałem ją, jak wchodzi, ubrana w obcisłą sukienkę, która podkreślała jej krągłości. Ściągnąłem jej płaszcz, czując jej ciepło na swoich dłoniach.
Jungkook- To co, szampan, a może wino białe czy czerwone? - zapytałem, usiłując zachować spokój, choć wewnątrz mnie wrzało.
Odsunąłem jej krzesełko, a ona z wdzięcznością na mnie spojrzała. Moim celem było ją uwieść, wyciągnąć z niej potrzebne informacje dla Enrique.
Dla kogo pracowała?
Musiałem to wiedzieć, by chronić T.I i nasze dziecko. No więc musiałem ją podrywać.
Luna– A może coś mocniejszego? - zaproponowała z kokieteryjnym uśmiechem, mrugając do mnie.
Jungkook- Tylko jeśli ty też - odpowiedziałem, czując, jak moje serce przyspiesza.
Rozmowa toczyła się lekko, poruszaliśmy różne tematy, ale cały czas miałem na uwadze swój cel. Chciałem, żeby się otworzyła, żeby mi zaufała.
Luna- Jungkook, jesteś taki tajemniczy - powiedziała, bawiąc się swoją szklanką.
Luna- Coś ukrywasz?
Jungkook- Może trochę - przyznałem się, uśmiechając się lekko.
Jungkook- Ale to nic, co powinno cię obchodzić.
Luna- Och, naprawdę?- zapytała, nachylając się w moją stronę.
Luna- A jeśli bardzo bym chciała wiedzieć?
Jungkook- W takim razie musiałabyś mnie przekonać- odparłem, mrugając do niej.
Czułem, jak napięcie między nami rośnie. Byliśmy jak dwa drapieżniki, które przygotowywały się do ataku. Wiedziałem, że muszę być ostrożny. Jeden zły ruch i wszystko może się posypać.
Patrzyłem na jej piersi, były pełne i jędrne. Spojrzałem jej głęboko w oczy, próbując ukryć podniecenie.
Jungkook- Kuszające masz cycuszki, wiesz o tym? Chciałbym je popieścić. Aż mi stanął na twój widok - wymamrotałem, starając się, by mój głos brzmiał jak najbardziej swobodnie.
Zauważyłem, jak jej policzki zaróżowiły się. To był dobry znak. Moje słodkie słówka działały na nią. Wyciągnąłem kolejnego asa z rękawa, by jeszcze bardziej ją rozgrzać i skłonić do zwierzeń.
Luna- Słyszałam, że jesteś szefem jakiejś poważnej organizacji - zaczęła, bawiąc się swoją szklanką.
Luna- Mówią, że jesteś niebezpieczny.
Uśmiechnąłem się szeroko.
Jungkook- Może trochę- przyznałem, nie ukrywając zadowolenia z jej zainteresowania.
Jungkook- Ale nie dla takich jak ty.
Luna- Och, naprawdę? - zapytała, nachylając się jeszcze bliżej.
Luna- A co jeśli chciałabym się przekonać?
Jungkook- W takim razie musiałabyś mnie lepiej poznać - odpowiedziałem, delikatnie dotykając jej dłoni.
Czułem, jak nasze ciała przyciągają się do siebie jak magnesy. Byłem coraz bliżej celu. Wiedziałem, że muszę być ostrożny, ale pożądanie zaczynało przeważać nad rozsądkiem.
Jungkook- Powiedz mi, Luna, co tak naprawdę chcesz osiągnąć? - zapytałem, próbując zmienić temat.
Luna- Chcę władzy - odpowiedziała bez wahania.
Luna- Chcę mieć wszystko, czego zapragnę.
Jungkook- Ambitnie- skomentowałem.
Jungkook- A co jeśli powiem ci, że mogę ci w tym pomóc?
Jej oczy błysnęły zainteresowaniem.
Luna- Naprawdę?
Jungkook- Oczywiście - zapewniłem ją.
Jungkook- Ale w zamian potrzebuję od ciebie jednej przysługi.
Luna spojrzała na mnie z wyzwaniem w oczach. Jej spojrzenie przesunęło się po moim ciele, zatrzymując się na moich ustach. Zrobiło mi się gorąco.
Wziąłem łyk whisky, próbując opanować wzburzenie.
W tym momencie Luna odsłoniła swoje piersi. Były małe, jędrne i idealnie okrągłe.
Luna- Podobają ci się, prawda? - zapytała, jej głos był pełen prowokacji.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Serce waliło mi jak oszalałe.
Jungkook- Są piękne - wymamrotałem, starając się zachować zimną krew.
Luna- Chcesz ich dotknąć? - zaproponowała, lekko się nachylając.
Chciałem. Chciałem jej dotknąć, poczuć jej skórę pod palcami. Ale wiedziałem, że muszę się opanować. Nie mogłem dać się wciągnąć w tę grę.
Jungkook- Może później - odpowiedziałem, starając się brzmieć obojętnie.
Jungkook- Teraz chcę, żebyś mi powiedziała wszystko, co wiesz o Enrique.
Luna westchnęła teatralnie.
Luna_ Dobrze, dobrze. Ale tylko jeśli obiecasz mi, że spełnisz moją jedną prośbę.
Jungkook- Jaką? - zapytałem, czując, jak napięcie między nami rośnie.
Luna- Chcę być twoją królową - powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.
Luna- Chcę, żebyś mnie traktował jak księżniczkę.
Uśmiechnąłem się.
Jungkook- To łatwo obiecać - odparłem.
Jungkook- Ale teraz powiedz mi, co wiesz o Enrique.
Luna zaczęła opowiadać mi o swoich planach. Okazało się, że jest znacznie bardziej skomplikowana, niż myślałem. Zrozumiałem, że muszę być bardzo ostrożny, aby nie dać się jej wykorzystać.
Piesciłem delikatnie jej piersi, obserwując, jak reaguje na moje dotyki. Drugą ręką bawiłem się jej mokrą szparką, próbując ją podniecić jeszcze bardziej. Chciałem, żeby poczuła się jak moja księżniczka, żeby całkowicie mi zaufała.
Jungkook- To dla kogo pracujesz, księżniczko? - zapytałem, przyciskając ją mocniej do siebie.
Jungkook- Enrique się o ciebie martwi.
Luna jęknęła z przyjemności.
Luna- Nie martw się o niego- wyszeptała, przewracając oczami.
Luna- On jest tylko pionkiem w tej grze.
Jungkook- A ty? - spytałem, zaciekawiony.
Jungkook- Kim ty jesteś?
Luna- Jestem kimś, kto chce mieć wszystko - odpowiedziała, uśmiechając się tajemniczo.
Luna- A ty możesz mi w tym pomóc.
Jungkook- Oczywiście, że mogę - zapewniłem ją, całując ją w szyję.
Jungkook- Ale najpierw musisz mi wszystko powiedzieć.
Luna zaczęła opowiadać mi o swoich planach. Okazało się, że jest znacznie bardziej skomplikowana, niż myślałem.
Chciała przejąć kontrolę nad całym biznesem Enrique, a mnie widziała jako swojego sojusznika.
Jungkook- To ryzykowne - ostrzegłem ją.
Jungkook- Enrique jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem.
Luna- Wiem - przyznała.
Luna- Ale ja jestem jeszcze bardziej niebezpieczna.
Uśmiechnąłem się. Lubiłem jej pewność siebie.
Jungkook- Dobrze, więc mamy układ - powiedziałem.
Jungkook- Ty mi pomagasz, a ja tobie.
Luna- Dokładnie - zgodziła się, całując mnie namiętnie.
Wiedziałem, że to była tylko gra, ale nie mogłem się oprzeć jej urokowi. Czułem, jak pożądanie miesza mi się z obawami. Musiałem być ostrożny, żeby nie dać się wciągnąć za głęboko.
Kolejny rozdział jest już za nami ✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro