Rozdział.20
POV Jungkook
Patrzyłem, jak T.I zaczęła malować paznokcie na czarno, siedząc wygodnie na łóżku. Jej precyzyjne ruchy i skoncentrowany wyraz twarzy były dla mnie fascynujące. Wiedziałem, że mimo iż miała wiele innych rzeczy na głowie, znalazła czas, by zadbać o siebie, a mnie to w jakiś sposób uspokajało,uśmiechajac się powiedziałem.
Jungkook- Jakbyś była gotowa na jakąś wielką imprezę. Co, zamierzasz mi się podobać bardziej niż zwykle?
T.I spojrzała na mnie, marszcząc brwi i przewracając oczami.
Z lekkim rozdrażnieniem odpowiedziała.
T.I- Nie chodzi o to, żebyś mi się bardziej podobał. To dla mnie. Chociaż ty zapewne i tak nie zauważysz różnicy.
Przypatrywałem się jej mówiąc z figlarnym uśmiechem.
Jungkook- Pewnie, że zauważę. I powiem ci, że jestem pod wrażeniem. Ale wiesz, co? Czasami lubię, gdy jesteś taka uparta i złośliwa. To tylko dodaje ci charakteru.
T.I- O, to miłe. Wiesz, że czasami myślę, że bez moich złośliwych komentarzy twoje życie byłoby nudniejsze.
Zacząłem się śmiać.
Jungkook- Prawda, to twoje złośliwości nadają smak naszemu życiu. Ale wiesz co? Gdybyś czasami mogła być bardziej łagodna...
T.I- Łagodna? I pozwolić, żebyś znów zafundował sobie jakieś ryzykowne przygody? Niby jak miałabym cię traktować poważnie, skoro zawsze masz tendencję do wpadania w kłopoty?
Podszedłem bliżej, przyglądając się jej z bliska, czując jej wzrok na sobie.
Jungkook- Więc, co planujesz? Żebym się wycofał i zaczął żyć jak zwykły, nudny facet? Wiesz, że to mnie nie interesuje.
T.I- Nie proszę cię o to, żebyś zmienił swoje życie, tylko o to, żebyś nie stawiał siebie w niebezpieczeństwie. I, jeśli już, to przynajmniej staraj się nie wracać z ranami.
Wzięła małą przerwę, by przewrócić palcami przez świeżo pomalowane paznokcie, a ja czułem, jak narastające napięcie z ostatnich godzin zaczyna znikać.
Jungkook- Dobrze, obiecuję, że będę bardziej ostrożny. Ale tylko wtedy, gdy ty obiecasz mi, że będziesz tu, aby przypomnieć mi, jak bardzo cię kocham.
T.I odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
T.I- Zgoda. Ale pamiętaj, że każdy z twoich wybryków będzie miał swoje konsekwencje. Jak na przykład to, że teraz musisz wykonać kilka domowych obowiązków.
Spoglądałem na nią odpowiadając z figlarnym uśmiechem.
Jungkook- Oj, zaraz. Domowe obowiązki? Co masz na myśli?
T.I- No cóż, jeśli chcesz, żebym przestała być złośliwa, musisz czasem wziąć odpowiedzialność. Na przykład, mógłbyś teraz przygotować dla nas coś do jedzenia, bo nie zamierzam cię głodzić, ale też nie zamierzam gotować dla kogoś, kto ma na sobie krew z akcji.
Prychnąłem śmiechem, wiedząc, że to tylko część jej uroczej wredności. Ale wiedziałem też, że jej troska była szczera, a to, co zrobiła, aby mnie wspierać, było dla mnie bardzo ważne.
Jungkook- No dobrze, szefowo. Wykonam twoje rozkazy. Ale obiecaj mi, że później też będziesz dla mnie łaskawa.
T.I- Tylko jeśli obiecasz, że będziesz się starał. A teraz, do pracy.
Kiedy ruszyłem w stronę kuchni, by spełnić jej żądania, poczułem, że pomimo całej tej złośliwości i napięcia, nasze życie razem miało swoją magię. Pomimo wszystkich wyzwań, z którymi się mierzyliśmy, zawsze potrafiliśmy znaleźć sposób, aby być blisko siebie.
POV Jungkook
Przygotowując kolację, starałem się skupić na każdym ruchu. Kroiłem warzywa, a moje myśli krążyły wokół T.I. i tego, jak nasza relacja była pełna złośliwości i ciepła zarazem. Jej obecność była dla mnie nieoceniona, a to, jak potrafiła mnie rozbawić nawet w najcięższych chwilach, było wyjątkowe.
Nagle usłyszałem jej głos, ten słodki, choć lekko złośliwy ton, który znałem aż za dobrze, powiedziała z lekkim sarkazmem.
T.I- Tylko znowu nie zrób sobie krzywdy. Chociaż biorąc pod uwagę, jak jesteś rozkojarzony, nie zdziwiłabym się, gdybyś wkrótce zrobił sobie jakąś niespodziankę w postaci poparzenia.
Spoglądałem na nią przez ramię, zauważając, jak starannie pilnuje, by jej paznokcie były idealne. Jej dbałość o detale była jednym z wielu powodów, dla których tak ją kochałem.
Uśmiechając się zadziornie odpowiedziałem.
Jungkook- Nie martw się, złośliwa. Jestem w pełni skoncentrowany. I jeśli już, to to, co ty robisz, wygląda bardziej niebezpiecznie. Pilniczek i twoje paznokcie - poważnie?
T.I- Mnie przynajmniej nie grozi, że się skaleczę przy obieraniu warzyw. Poza tym, chciałabym, żebyś jeszcze przez chwilę trzymał się z daleka od niebezpieczeństw.
Odpowiedziałem jej z rozbawieniem.
Jungkook- A więc powinnam być twoim osobistym strażnikiem? Oczywiście, że nie. Ale musisz przyznać, że moje „niebezpieczne" umiejętności są zdecydowanie bardziej ekscytujące.
T.I- Ekscytujące? Chyba bardziej ryzykowne. Czasami zastanawiam się, czy nie jesteś bardziej zainteresowany wciąganiem się w kłopoty, niż robieniem czegoś normalnego.
Jungkook- Tylko dlatego, że życie bez odrobiny adrenaliny byłoby zbyt nudne. Ale spokojnie, nie zamierzam odpuszczać. Zawsze będę szukał nowych sposobów na to, żeby cię zaskoczyć.
T.I- Zaskoczyć mnie? Może najpierw zajmij się tym, żebyś przestał sobie robić krzywdę w kuchni. Inaczej będziesz musiał nauczyć się gotować bez rąk.
Jungkook- No cóż, chyba mam w sobie coś z klauna, ale obiecuję, że się postaram. Chociaż jeśli o mnie chodzi, zawsze możesz liczyć na to, że zrobię wszystko, by cię zaskoczyć, nawet jeśli czasami skończę z opatrunkiem na ręce.
Jej śmiech był zaraźliwy i od razu poprawiał mi nastrój. Słyszałem, jak jej pilniczek lekko stuka o stół, a jej ciche mruczenie było pełne rozbawienia.
T.I- No dobrze, kucharzu. Gdy skończysz przygotowywać to, co robisz, możesz mnie przywołać. Może uda mi się znaleźć dla ciebie jakiś lek na te wszystkie twoje „niebezpieczeństwa.
Jungkook- Już nie mogę się doczekać. Tylko pamiętaj, że kiedy wrócisz, nie zapomnij, że obiecałaś mi też trochę nagrody za całe to zamieszanie.
T.I- Nagrody? Oj, zobaczymy, czy zasłużysz na coś więcej niż tylko szybki posiłek. Teraz skup się na kuchni, zanim naprawdę zacznę się martwić.
Słuchałem jej z uśmiechem, czując, jak ciepło jej obecności przepełnia całe pomieszczenie. Pomimo całej tej złośliwości i żartów, wiedziałem, że nasza więź była głęboka i prawdziwa. W końcu, nawet w obliczu codziennych wyzwań, zawsze znajdowaliśmy sposób, by się śmiać i wspierać nawzajem.
Gdy przygotowywałem kolację, nie mogłem przestać się uśmiechać, myśląc o T.I. i jej złośliwych uwagach. Wszystko szło zgodnie z planem, aż nagle usłyszałem, jak z salonu dochodzi dźwięk, który natychmiast przyciągnął moją uwagę.
T.I- Nie no, mój paznokieć... Dlaczego musiał mi się złamać? Znowu... Co za do cholery dzień!
Rozbawiło mnie to nie na żarty. T.I. miała prawdziwy talent do wciągania się w drobne katastrofy i dramaty, które były dla niej równie ważne, jak dla mnie moje „niebezpieczne" przygody. Słysząc jej gderanie, nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
Jungkook- Co się stało, złośliwa? Kolejny dramat z paznokciami? Czyżby twoje paznokcie były teraz większym zagrożeniem niż mój scalony ręce?
T.I- Ha-ha, bardzo śmieszne. To nie jest śmieszne, Jungkook. Po prostu nie wiem, jak mogłam być tak niezdarna.
Jungkook- A może to znak, że powinnaś odpuścić te wszystkie zajęcia z pilniczkiem i skupić się na czymś bardziej... bezpiecznym?
T.I- A może powinnam zostawić te wszystkie „bezpieczne" rzeczy tobie? Widzę, że się świetnie odnajdujesz w codziennych wyzwaniach - na przykład w przypadkowym cięciu się w kuchni.
Jungkook- Cóż, w porównaniu do twojego „katastrofalnego" paznokcia, moje rany są niczym. Ale skoro już tu jestem, mogę pomóc. Po kolacji mogę ci trochę pomóc z tymi paznokciami, jeśli chcesz.
T.I- O, proszę. Twoje „pomocne dłonie" w moim przypadku to chyba większe ryzyko niż zranienie. Ale dzięki za ofertę. Może sobie poradzę.
Jungkook- No, jak już skończysz z tymi paznokciami, zawsze możesz zrobić coś, co sprawi, że się poczujesz lepiej. Na przykład zjeść coś pysznego, które właśnie robię.
T.I- Może to i dobry pomysł. Kto wie, może jedzenie poprawi mi humor. W przeciwnym razie będę musiała znaleźć sposób, by sobie poprawić nastrój na własną rękę.
Zdecydowałem, że wykorzystam ten moment, żeby sięgnąć po coś, co poprawi jej humor i odciągnie myśli od złamanego paznokcia. Gdy tylko skończyłem kolację, zaniosłem danie do stołu i zawołałem ją z kuchni.
Jungkook- Kolacja gotowa. Mam nadzieję, że choć trochę poprawi ci humor, nawet jeśli moje umiejętności kulinarne nie są tak spektakularne jak twoje paznokcie.
T.I spoglądając na stół z lekkim uśmiechem.
T I- No cóż, wygląda na to, że mogę ci wybaczyć te wszystkie niezdarności. Może uda się to jakoś naprawić. Dzięki za wysiłek, chociaż i tak nie wiem, czy jedzenie jest w stanie uratować mój dzień.
Jungkook- Sprawię, że będziesz się śmiała, nawet jeśli moje umiejętności kulinarne nie są idealne. Po kolacji może znów zainwestujemy w jakiś relaks - może uda mi się w końcu zdobyć nagrodę za moje wysiłki.
Oboje usiedliśmy przy stole, a atmosfera mimo wszystkich złośliwości i drażniących uwag stała się bardziej rozluźniona. To, jak mogliśmy się dogadywać, było jednym z naszych najlepszych cech, nawet jeśli czasami oznaczało to pełne złośliwości rozmowy.
Widząc, jak T.I. grzebie w talerzu z irytacją spoglądając na złamany paznokieć, nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Jej rozdrażnienie było dość zabawne, nawet jeśli wiedziałem, że dla niej to poważna sprawa.
Skrzywiona, patrząc na paznokieć.
T.I- No zobacz, jak ten paznokieć teraz wygląda. Jungkook, zrób coś z tym. Jak ty możesz być tak obojętny?
Jungkook- Przestań jęczeć. To tylko paznokieć. Jeśli to jest największy problem, jaki masz dzisiaj, to chyba jesteś w świetnej formie. Ale jeśli tak bardzo chcesz, mogę spróbować coś wymyślić.
T.I- O, świetnie. Teraz będziesz mnie ratował przed złamanym paznokciem. Może powinieneś otworzyć spa i stać się ekspertem od paznokci?
Jungkook- Zdecydowanie lepiej niż być ekspertem od walki, prawda? Ale jeśli chcesz, mogę zająć się twoimi paznokciami, podczas gdy ty zajmiesz się zjedzeniem tej kolacji. To chyba lepsze niż słuchanie, jak narzekasz na drobne rzeczy.
T.I- Tak, bo przecież jedzenie smakuje lepiej, gdy wiesz, że ktoś się przy tym świetnie bawi. A tak serio, to jak zamierzasz mi pomóc?
Jungkook- Myślę, że może znajdę jakiś sposób na opatrzenie tego „poważnego" urazu. Po kolacji zajmę się tym, żebyś przestała marudzić. Zobaczymy, może uda mi się zdobyć jakieś punkty za cierpliwość i opiekuńczość.
T.I- No dobrze, zobaczymy, co potrafisz. Ale pamiętaj, jeśli to nie wyjdzie, będziesz musiał zapłacić za to w inny sposób.
Jungkook- Brzmi jak plan. Ale pamiętaj, że jeśli moje umiejętności naprawcze nie będą wystarczające, zawsze możesz wrócić do jęczenia. Z tego co widzę, sprawia ci to przyjemność.
Gdy skończyliśmy jeść, odłożyłem talerz i podszedłem do T.I. z poważnym wyrazem twarzy. Nie byłem pewien, jak dobrze pójdzie „naprawianie" jej paznokcia, ale wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. T.I. obserwowała mnie z lekkim rozbawieniem, czekając, aż pokażę, co potrafię.
Jungkook- Dobrze, przygotuj się na zabieg ratujący twoje paznokcie. Wiesz, jak bardzo się staram, więc miej na uwadze, że mogę nie być mistrzem w tej dziedzinie, ale przynajmniej spróbuję.
T.I- Czekam z niecierpliwością. I nie zapomnij, że jeśli zawiedziesz, będziesz musiał zapłacić za to w pełni.
Jungkook- Mam nadzieję, że docenisz moje wysiłki, nawet jeśli nie będą idealne. I pamiętaj, jeśli coś pójdzie nie tak, to zawsze mogę wrócić do moich zwykłych zajęć.
Rozpocząłem próbę naprawy jej paznokcia z pełnym zaangażowaniem, starając się zadowolić T.I. i sprawić, by zapomniała o swoich drobnych kłopotach. W końcu, w świecie, w którym żyliśmy, każda chwila spędzona razem, nawet ta wypełniona irytacją, była na wagę złota.
Kolejny rozdział za nami ✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro