Rozdział.19
POV JUNGKOOK'A
Po długiej i napiętej akcji w klubie w końcu udało nam się dorwać naszego celu. Cała sytuacja była pełna adrenaliny i napięcia, ale teraz, gdy staliśmy przed nim, czułem, że wszystko zaczyna się układać. Mężczyzna, który przez cały czas sprawiał nam problemy, teraz leżał na ziemi, zniewolony i bezbrony.
Spoglądając na niego z zimnym uśmiechem powiedziałem.
Jungkook- Szach-mat, koleś. Skończyły się twoje gry i zabawy.
Mężczyzna spojrzał na mnie z gniewem i bezsilnością. Wiedział, że nie ma już drogi ucieczki. Jego wzrok był pełen nienawiści, ale ja nie czułem żadnej litości.
Mężczyzna wściekle rzucił .
Mężczyzna - Nie myśl, że to koniec! Wciąż masz przed sobą problemy, Jungkook!
Smiejąc się rzuciłem .
Jungkook- Może i masz rację, ale teraz to ty masz większe kłopoty.
Zauważyłem, że Taehyung i Jimin także zbliżali się do nas, gotowi na dalsze działania. Ich twarze były pełne satysfakcji z dobrze wykonanego zadania.
Taehyung - Co teraz, szefie?
Powiedziałem z pewnością siebie.
Jungkook- Teraz przekonamy się, co ten gość ma do powiedzenia. Sprawdźmy, czy ma coś ciekawego do zaoferowania, czy też jesteśmy tylko na straty.
Jimin powiedział z zaciśniętymi pięściami.
Jimin- Jeśli mówił coś o swoich wspólnikach, to musimy to sprawdzić.
Podszedłem do mężczyzny, który próbował się podnieść, ale zaraz został przygnieciony przez jednego z naszych ludzi.
Wzdychając.
Jungkook- Na co czekasz? Masz coś do powiedzenia, czy tylko czekasz na swoją dalszą karierę w naszym garażu?
Mężczyzna rzucił mi spojrzenie pełne desperacji. W jego oczach widziałem, że chciałby się wykręcić, ale wiedział, że nie ma już żadnego wyjścia.
Mężczyzna- Jest jeszcze ktoś... ktoś, kto cię szuka. Wiesz, że to nie koniec.
Jungkook- Zawsze jest ktoś, kto chce mnie zaskoczyć. Ale to ty jesteś teraz na celowniku.
Zarządziłem, aby zabezpieczyć mężczyznę i przetransportować go do naszej bazy. Wiedziałem, że musimy być ostrożni, bo zawsze mogą się pojawić nowe zagrożenia.
Powiedziałem do Jimin'a i Taehyunga.
Jungkook- Sprawdzajcie, co możecie znaleźć. Nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy.
Taehyung rzucił skinieniem głowy.
Taehyung -Jasne, szefie.
Zauważyłem, że zmierzaliśmy w stronę wyjścia z klubu. Wiedziałem, że będziemy musieli szybko wrócić do bazy, by uporządkować sytuację.
POV T.I.
Wciąż czułam niepokój, czekając na wiadomości od Jungkook'a. Każda chwila, którą musiałam spędzić bez niego, była dla mnie pełna stresu i obaw. Kiedy usłyszałam, że akcja dobiegła końca, ulżyło mi, ale wciąż byłam niepewna co do tego, co się działo.
T.I- Chociaż dobrze, że wraca. Ale co z nowymi zagrożeniami? Muszę być przygotowana na wszystko.
Siedziałam na kanapie, próbując się zrelaksować, ale myśli o Jungkook'u nie dawały mi spokoju. Chciałam mu powiedzieć, jak bardzo się martwiłam, ale jednocześnie czułam, że muszę dać mu przestrzeń. Wiedziałam, że każde jego słowo jest dla mnie ważne, zwłaszcza po takich akcjach.
T.I- Chociaż czekam na niego z niepokojem, mam nadzieję, że wróci bezpieczny. Wiem, że nie jest łatwo być szefem mafii, ale nie mogę pozwolić sobie na dalsze zamartwianie się.
Rozmyślałam o tym, jak wiele zmienia się w naszym życiu i jak skomplikowane są nasze codzienne decyzje. Wiedziałam, że Jungkook zawsze miał swoje powody i że czasami muszę po prostu zaufać jego decyzjom.
T.I- Czekam na niego. Muszę być silna i przygotowana na wszystko, co przyniesie przyszłość.
Czekałam z nadzieją, że wkrótce powróci i przynajmniej na chwilę będziemy mogli zapomnieć o całym tym chaosie.
POV Jungkook'a
Po skończonej akcji i zabezpieczeniu naszego celu, wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę apartamentu. Byłem zmęczony, ale zadowolony z wykonanej pracy. Kiedy dotarłem do domu, czułem ulgę na myśl, że mogę w końcu odpocząć.
Wysiadłem z samochodu i skierowałem się do drzwi. Spoglądając na swoją czerwoną bluzę, która wciąż była zaciągnięta krwią, westchnąłem. Uraz był drobny, ale denerwował mnie bardziej, niż się spodziewałem.
Powiedziałem do siebie, patrząc na bluzę.
Jungkook- Cholera, wygląda jakby to była jakaś wojenna akcja, a nie zwykła akcja w klubie.
Wszedłem do domu, rozglądając się, czy T.I. już wróciła. W salonie zauważyłem ją siedzącą na kanapie, z niepokojem spoglądającą w stronę drzwi.
T.I wstając z kanapy spytała.
T.I- Co się stało? Jakieś problemy?
Odparłem z lekkim uśmiechem.
Jungkook- Małe draśnięcie, nic poważnego. Ale wiesz, jak to jest.
T.I. zmarszczyła brwi, patrząc na moją bluzę. Jej wyraz twarzy zmienił się z troski na lekką irytację.
T.I rzuciła z gniewem.
T.I- I co ty tu przychodzisz w takim stanie? Myślałeś, że to będzie zabawne? Wcale się nie martwiłam, że możesz wrócić cały w krwi!
Rzuciłem żartobliwie.
Jungkook- Spokojnie, to tylko drobne obrażenia. Nie sądzę, że warto się denerwować.
T.I. zaczęła się wkurzać, co było dla mnie trochę zabawne. Uwielbiałem ją, kiedy była taka pełna emocji, zwłaszcza gdy była zazdrosna czy zła. To dodawało pikanterii naszej relacji.
T.I- Drobne obrażenia?! Widziałam, jak wyglądałeś! Co z ciebie za szef mafii, jak nie potrafisz nawet zadbać o siebie?
Powiedziałem z prowokacyjnym uśmiechem.
Jungkook- A co, myślisz, że nie potrafię sobie poradzić? To tylko mała ranka. Chciałem cię tylko zobaczyć i sprawdzić, czy wszystko ok.
Podszedłem do niej i objąłem ją w talii. Patrzyła na mnie z zaciśniętymi pięściami, ale w jej oczach dostrzegałem błysk złości, który tylko podsycał moje pożądanie.
T.I- I co teraz zamierzasz? Będziesz się teraz bawił w bohatera?
Jungkook- Może nie jestem bohaterem, ale przynajmniej wiem, jak sprawić, żebyś się uśmiechnęła.
Pochyliłem się i delikatnie musnąłem jej usta. Czułem, jak jej gniew powoli ustępuje miejsca namiętności. Wiedziałem, że to nie koniec naszej kłótni, ale też nie mogłem się oprzeć, aby nie wykorzystać tej sytuacji.
T.I- Musisz być naprawdę uparty, Jungkook. Ale mimo wszystko... czuję, że muszę cię przytulić.
Odpowiedziałem z figlarnym uśmiechem.
Jungkook -Tylko przytulić? Wydaje mi się, że zasługuję na coś więcej.
T.I- Spokojnie, nie przesadzaj. Tylko nie zrób ze mnie jakiejś głupiej marudy.
Zatrzymałem ją w objęciach i pocałowałem ją mocniej, czując, jak napięcie między nami znika. Wiedziałem, że mimo jej złości, chciała być blisko mnie, a ja uwielbiałem każdą chwilę, gdy mogliśmy się zbliżyć.
Jungkook- Dziękuję, że jesteś. Wiesz, że bez ciebie nie byłbym taki, jaki jestem.
Czułem, jak jej ciało się rozluźnia, a gniew ustępuje miejsca czułości. Wiedziałem, że mimo wszystko nasza relacja była pełna pasji i ognia, który sprawiał, że każda chwila była warta zachodu.
T.I- Obiecaj, że będziesz bardziej ostrożny.
Jungkook- Obiecuję, kochanie. Ale teraz, po tym, jak wróciłem, muszę się jeszcze trochę pobawić.
Pociągnąłem ją za sobą, prowadząc do sypialni, czując, jak napięcie i stres dnia ustępują miejsca namiętności, którą oboje tak bardzo potrzebowaliśmy.
POV T.I.
Gdy dotarliśmy do sypialni, poczułam, jak napięcie między nami zaczyna znikać. Wciąż byłam zła na Jungkooka za to, jak zlekceważył swoje bezpieczeństwo, ale z drugiej strony, widok jego uśmiechu i radości z tego, że wrócił do domu, sprawił, że serce zaczęło mi szybciej bić.
Spojrzałam na niego, marszcząc brwi i mówiąc:
T.I- Najpierw to ty ściągnij tę bluzę. Muszę opatrzyć ci tę ranę, panie nieuwazny.
Jungkook spojrzał na mnie z rozbawieniem, ale jednocześnie widziałam, że zaczyna rozumieć, że nie żartuję. Bez słowa ściągnął bluzę, ukazując lekką ranę na ramieniu.
Jungkook- Tak, pani doktor. Coś jeszcze, czego ode mnie oczekujesz?
T.I- Tak, żebyś przestał zachowywać się jak dzieciak. Teraz usiądź i pozwól mi się tym zająć, bo inaczej będziesz musiał iść do szpitala.
Przygotowałam materiały opatrunkowe i podeszłam do niego. Wzięłam jego ramię w ręce, a jego ciałem przeszedł dreszcz, gdy zaczęłam czyścić ranę, mrucząc.
Jungkook- No cóż, przynajmniej wiem, że umiesz być troskliwa.
T.I- Troskliwa? To raczej konieczność, jak widzę, że znowu się szlajasz po akcjach i wracasz z ranami.
Przemywałam ranę, starając się być delikatna, choć nie mogłam powstrzymać się od okazania lekkiego zniecierpliwienia.
Jungkook- A ty jesteś jak moja osobista pielęgniarka. Może powinnaś zmienić zawód?
T.I- Wydaje mi się, że bycie pielęgniarką to lepszy zawód niż bycie bezmyślnym mafiosem, który nie potrafi zadbać o siebie.
Jungkook - Chyba masz rację. Ale przynajmniej wiesz, jak sprawić, bym czuł się lepiej, nawet gdy jestem w kłopotach.
Gdy skończyłam opatrywać ranę, spojrzałam na niego z powagą, mimo że w sercu czułam miękkość. Był dla mnie wszystkim, ale jego lekkomyślność czasami mnie frustrowała.
T.I- Teraz obiecaj mi, że będziesz bardziej ostrożny. Przestań żyć na krawędzi, bo nie chcę cię co chwilę opatrzać.
Jungkook- Obiecuję, kochanie. Ale to ty sprawiasz, że wszystko staje się bardziej znośne.
Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, całując mnie w czoło. Poczułam, jak jego ciepło i obecność rozpraszają wszystkie moje zmartwienia. Wiedziałam, że mimo wszystkich jego szaleństw i niebezpieczeństw, zawsze mogłam na niego liczyć.
T.I- Nie zapominaj, że poza wszystkim jesteś dla mnie najważniejszy. A teraz lepiej przygotuj się na to, co cię czeka, bo musisz odpocząć, żeby nie skończyć z kolejną raną.
Jungkook- No dobrze, ale tylko jeśli obiecasz, że spędzimy teraz trochę czasu razem.
Wiedziałam, że nie mogę się sprzeciwiać. Nasze życie było pełne emocji i nieprzewidywalnych wydarzeń, ale zawsze znalazłam ukojenie w jego obecności.
T.I- Obiecuję, że znajdziemy czas dla siebie. Ale teraz musisz naprawdę odpocząć.
Usiedliśmy razem na łóżku, czując, jak napięcie między nami znika. W tej chwili nie liczyły się żadne akcje ani niebezpieczeństwa - liczyła się tylko nasza bliskość i chwile spędzone razem.
Kolejny rozdział za nami ✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro