Trzysta
To tylko zwykły dzień, to tylko zwykły start, to tylko kolejny skok, kolejne miasto, wyjątkowe to prawda, ale jednak przypadkowo wpisane w tegoroczną mapę zawodów.
A jednak uśmiechasz się, rozmasowujesz bolące mięśnie, ale kąciki ust idą do góry. Tyle dni...
Tyle dni, nocy, łez, wzruszeń, smutków, ale i uniesień, radości, łez, ale szczęścia, bólu, w końcu wynagrodzonego zwycięstwem, nie jednym...
Trzysta, tyle razy walczyłeś.
Trzysta, tyle szans na wygraną.
Trzysta, zawsze z wiarą.
Trzysta, zawsze z głową uniesioną.
Trzysta, dedykowane nie sobie.
Trzysta, ale z pokorą.
Trzysta, ale...
Każdy z nich inny, wyjątkowy.
Każdy tylko pozornie podobny.
Raz o milimetry, o setne, setnych.
Raz deklasując rywali.
Wyznaczając własne trasy.
Mówili, że za późno, aby coś osiągnąć.
Mówili, że nie będzie drugim Małyszem.
Nigdy go nie prześcignie, a przecież...
Tak mało brakuje do zupełnego triumfu.
Niby na już szlema,
Ale mamuty jeszcze nie padły.
To dobrze.
Potrzebny jest cel na kolejną setkę.
Nic wyjątkowego, ale przynajmniej tak uczciłam 300 start naszego mistrza.
Za to coś lepszego, będzie czekało w moich one shotach❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro