ZESŁANIE ANIELSKIE. WIELKA NARADA.
Jak już wszystkim wiadomo, bóstwa wszelakie, na ziemię anioły zsyłają. Ośmiuset zlatuje,na swych skrzydłach władczych. Każdy anioł w innej postaci. Zmaterjalizowana ich postać na ludżką , mężczyźni , kobiety,chłopaki i dzieczyny. Na czele armi dwustu, z wilczej rasy stoją Kasandra i Rowan, ramię w ramię. Prababki, pra dziadki w młodych swych odsłonach, każdy gna za tą dwójką , by poznać ''tą" która ma pokonać samo zło. Mimo iż aniołem jest teraz dziadek dziewczyny , to tęsknił za nią bardzo, tak bez przyczyny.
Kaj Barbażyńca teraz zwany, również twoży armię. Nie próżnuje, nie czeka aż go zaatakują. Potwory szkaradne, dusze potępione przy jego boku stoją. Diabeł czeka dalej , na swoje dusze obiecane. Czy je dostanie, czy zostanie oszukany?
Nie wtrąca się, nie chce wojny z niebem zacząć. Umywa swe łapy, od tej wojny wszelakiej. Nie sprzyja nikomu, po żadnej stronie nie staje.
Wszędzie wiatry porywiste wieją, ze wsząd anielskie żołnierze idą. By stanąć przd trzema Alfmi Wielkimi. By być ich rękoma i niszczycielskim orężem w boju. By stawić czoła piekielnym potworom. Blask od nich bije nie miłosierny, kto patrzy na nich odwraca swe oczy. Ponieaż ten blask jest groźny, choć czysty i dobry , to aż ból przynosi.
KAJ
"Widzę że na odsiecz , anioły wam zsyłają. Myślisz bratanico, że to uchroni ciebie, od klęsk rychłej. Nie wygrasz teraz, nie skryjesz się prze demną. Wytropią ciebie me potwory. Nie bawem staniemy oko w oko, i wygram ym razem. Będę panował światem. A dla twej wiadomości , twe potomstwo sobie zostawie, i będą one służyły mi , jako pasterskie psy."
IZIS
"Niczego nie wskurasz, ja się ciebie nie boję. Anioły zsyłają nie dla mnie, tylko dla ludzi. Jesteś pewny swej wyranej, lecz rozczarować ciebie muszę. Nikt na świecie, ni w piekle ni niebie nie wie jak skączy się ta wojna. Nie masz wujku drogi, sprzymierzeńca Diabła".
KAJ
"Może tak ustalimy, dzień i godzinę spotkania naszego, wtedy cię zabiję".
IZIS
"Pozwól ,drogi wujku iż dzień sam nadejdzie. Nie będziemy wyprzedzać faktów. Nie będzemy,ingerować w czas odpowiedni. Czekajmy cierpliwie, na naszą wygraną bądż klęskę"
Kaj niebył zadowolony, iż Izis tak powiedziała. Z nerwów i flustracji cały las pobliski spalił.
WIELKA NARADA
Na konwent wojenny, zebrali się wszyscy. Każdy przedstawiciel swego rodu, każdy rasowy odmieniec. Anioły również, zasiedli przy stole , wpatrując się w wielkich Alf trójkę. Na Blacka ,wilka czarnego, na Kevina wilka brązowego i na wilczycę czerwoną , brzemienną.
KEVIN
-Każdy wie tu zgromadzony, po cóż zwołane zostało zebranie. Nie myślcie , że żądzić się chcemy, ustawiać was, jak w armi sztafety.Dziękujemy wam, ja w raz z Izis i Blackiem, za tak liczne przybycie. To nie wojna tylko o pokój , ale o każdego znas życie.
IZIS
-Nie myślcie, drodzy przyjaciele, iż nie stane do walki,iż uciekne. To że jestem w ciąży , niczego nie zmieni. Od nas wszystkich, zależy co się stanie. Ale znając tutaj większość z was, wiem że zrobimy polowanie. Dlaczego tak mówię? Ponieważ trzeba wytępić demony wszelakie, przegnać dusze potępione i potwory wszelakie. Otwożyć ponownie wrota piekielne, i zamknąć je na wszyskie wieki. Peczęcią świętą,nie rozerwalną. I tak oto, proszę przedstawicieli, aniołów by wstawić się za mnie, u bóstw wszelakich i prosili w mym imieniu o taka pieczęć i bogosławieństwo.
BLACK
-Izis, o czym ty mówisz?! To nie możliwe, tak być ne może. Kto do pekła zejdzie ? Kto z Diabłem, zawrze przymierze. Ciebie nie puszczę, będziesz ze mną tu , na górze.
BERNI
-Ja pójdę. Nie martw się czarny, nie pozwolę na to, by skrzywdzono ciężarną. Ja już przeżyłem sporo, błędy popełniłem. Straciłem ukochaną, nie trzyma mnie tu nic takiego.
PRA STARA WEDZMA
-I co dalej, moi mili? Cóż my mamy robić?
KEVIN
-Czekamy. Wszyscy przygotowujemy się do wojny, musimy być w gotowości. Kiedy ten dzień nastąpi. Tera , pakt krwi zawrzemy. Kto znami niech swą dłoń przetnie, i kilka kropli swej krwi do czary uroni. Ten kto przeciw, niech stąd weje.
Tak oto każdy po koleji przecina swą dłoń, pozwala ulecieć do czary , kilku kroplom.
Pra stara wiedzma, wraz z Kirą , Aiszą i Izis , odprawiają rytuał poświęcenia paktu krwi związany.
PRA STARA WIEDZMA
- ''Na moce mi dane..."
KIRA
- "...wszystkie aury...''
AISZA
-''...uczucia i gesty...''
IZIS
-''...na wszystko co mi dane, co kochane i wierne.''
PRZASTARA WIEDZMA
-''Przelewam swą krew ...''
KIRA
- ''...przyjaciół..."
AISZA
-''...rodziny...''
IZIS
- ''...by umocnić te więzi, by stały się prawdziwe, silne i wierne.''
Kobiety w kręgu przed ogniem stały, każda z innej strony, tak świat witały. Prastara wedzma na północy z tamtąd wszelakie zlatywały duchy. Kira od wschodu stała, wytrwale nią wiatry targały i demony szargały. Aisza od zachodu, czuła aurę potworów nie ludżkich. Izis od południa z tamtąd nadciągał Kaj Mroczny.
Wlały czary krwi do ognia, płomień unosił się wielk. Ku niebu podąrzały iskry wraz z nimi szepty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro