Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PIERWSZE SPOTKANIE ROWANA Z KASANDRĄ.

Izis, Black,i rodzina dziewczyny,spacerowali po kampusie. W tym momencie Izis, wypatrzyła znajomą twarz dziewczyny. Więc przeprosiła wszystkich i poszła do niej. Wzieła ją za rękę i przyprowadziła , przed oblicze rodziny.

IZIS
-Mamo Aiszo, mamo Jane, tato Benie i Tony, oraz ty dziadku kochany, poznajcie Kasandre, koleżankę z roku. Ale wy, chyba się znacie?

Te słowa kierowała w stronę dziewczyny i dziadka.

ROWAN
-To, nie możliwe, ty nie żyjesz... Kasandro, na wszystko co mi drogie, wytłumacz mi to , proszę.

TONY
-M...A...MA..MAMO!!!!

KASANDRA
-Tak , to ja. Ale nie tu i ne teraz. Chodżcie gdzieś, gdzie nikt nie będzie słuchał.

Tak o to ,znaleźli się w domu bractwa"ALFA MOON..." by zona,matka i babcia. Kobieta niegddyś zmarła , teraz w postaci młodej dziewczyny,stoi przed swoim mężem i synem, przed synową i wnuczką. Nie przeciagając dalej, tej chwili . Powiedziała odrazu kim jest. I co, ją tu sproadza.

KASANDRA
-Tak mój ukochany Rowanie. Nie żyję, tak na prawdę. Ale jestem teraz wśród żywych, bo jestem aniołem, stróżem naszej wnuczki i jej dzieci. Wysłannikiem z niebios przez bósta wilcze. Kiedy upłynie mój czas,to znikne, lecz będę nadal pośród was. Wysłal mnie, ponieważ zostały otwarte bramy piekła, wyszły potory , ne bawem staniecie do walki, a anioły razem z wami. A ty moja droga Izis, musisz uważać, "ON" teraz kroczy w te strony, podąża za śladem, wybacz ale twoim , mój ukocany. Niewiem dla czego,nikt nie wyczówają naszej wnuczki Rowanie, - tu patrzy na męża i syna , ze łzam- Musicie uciekać, jak naj dalej z tad. Nie baewm będzie wielkie zesłanie, aniołów do walki. Wszyscy będziemy musieli zasiąść za stołm , w przyjacielskim gronie. I zaplanować , jak zgładzić "JEGO"

Każdy wiedział o kim mowa, lecz aniołowie nie mogą wypowadać imienia Kaja. Szczególnie po tym, jak on podpisał pakt z diabłem.

W CZASIE OBECNYM

Dwa państwa dalej Kaj pozostawia po sobie , szlaki martwe. Nie odnosi się z szacunkiem do zwłok, zmarłych istot. Żuca nimi gdzie popadnie. By zostawic znak po sobie.

KAJ
" Znajdę ciebie, czerwona wilczyco, czuję ojca i brata swego. Podąże za ich aurą i zapachem. A wtedy, dopadne ciebie, wilcza suko"

IZIS
"Czekam na ciebie, wujaszku kochany. Od lat czekam, aż ukarzesz swoją facjate. Nie rozczarowałeś mnie w cale, czekałam cierpliwie aż sie do czekałam. Ale powiedz mi szczerze, czyś ty oszalał,czy stchórzyłes jeszcze bardziej, niż w czasie swej ucieczki. Że sprowadzasz na ziemię, odmęty, potwory i inne dziwolągi z piekła głębi"

KAJ
"To, moja armia, kochana Izis. Na wszystkich innych. Bo tobą, zajmę się osobiście,"

IZIS
"Jakwspomniałam wcześniej, czekam na ciebie. Pośpiesz się tylko, bo uschne i z starzeję się z nudów "

Izis kpiła z Kaja, bo wiedziała że nic przez to jej nie zrobi. Bo dochnąć jej nie może. Kaj na tomiast, rozwścieczyl się i płonął piekielnym ogniem. Potwory i demony, wraz z duszami potempionymi , odeszły od Kaja na bezpieczną odległość.

STWÓR
-Nie gniewaj się panie, nie uciekamy. Boimy się ciebie kiedy tak płoniesz.

Kaj nie panował nad sobą, żucał kulami ognia przed sobą. Zawył przeraźliwie i wzywał diabła przed siebie.

KAJ
''Obiecałes mi pomóc, przy tej dziewczynie. Że dasz,namiary na nią i ją zabje."

DIABEŁ
" Niczego tobie nie obiecywałem. Tylko ty, "cyrograf" ze mną podpisałeś. Ich dusze za panowanie, nie Ma ingerencja w to cosię stanie. Jestem Panem Śmierci, królem pod ziemia. Nie wtrącam się w wojny ras ludzkich,zwierzęcych i innych na twej ziemi. I tak się wtraciłem,pozwalając otworzyć bramy piekła. Przez to z niebios zśla armię aniołów wielu. Zaczołeś Kaju wojnę, nie tylko ludzka na ziemi, ale wojnę dobra ze złem, nieba z piekłem. Czego my, "ON' na górze i ja na dole od milionów lat nie chcieliśmy. Radz sobie sam, nie wzywaj mnie więcej. Masz armię potężną, nie zniszczalną. Czegóż chcesz więcej,zachłanna istoto?"

Teraz Kaj został sam z armią stworów ,demonów, otworów i innych. Diabeł choć zły, to rację swa wyłożył i poszedł do siebie.

To nie była walka ,między piekłem a niebem, a między czym?

Teraz rozpocznie się batalia, teraz zginą ci dobrzy i źli.

Kaj w swej zachłanności , zemście , mściwości.Rozpoczął wojnę która od stuleci nie miała , powstać wogóle.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro