PIERWSZE SPOTKANIE ROWANA Z KASANDRĄ.
Izis, Black,i rodzina dziewczyny,spacerowali po kampusie. W tym momencie Izis, wypatrzyła znajomą twarz dziewczyny. Więc przeprosiła wszystkich i poszła do niej. Wzieła ją za rękę i przyprowadziła , przed oblicze rodziny.
IZIS
-Mamo Aiszo, mamo Jane, tato Benie i Tony, oraz ty dziadku kochany, poznajcie Kasandre, koleżankę z roku. Ale wy, chyba się znacie?
Te słowa kierowała w stronę dziewczyny i dziadka.
ROWAN
-To, nie możliwe, ty nie żyjesz... Kasandro, na wszystko co mi drogie, wytłumacz mi to , proszę.
TONY
-M...A...MA..MAMO!!!!
KASANDRA
-Tak , to ja. Ale nie tu i ne teraz. Chodżcie gdzieś, gdzie nikt nie będzie słuchał.
Tak o to ,znaleźli się w domu bractwa"ALFA MOON..." by zona,matka i babcia. Kobieta niegddyś zmarła , teraz w postaci młodej dziewczyny,stoi przed swoim mężem i synem, przed synową i wnuczką. Nie przeciagając dalej, tej chwili . Powiedziała odrazu kim jest. I co, ją tu sproadza.
KASANDRA
-Tak mój ukochany Rowanie. Nie żyję, tak na prawdę. Ale jestem teraz wśród żywych, bo jestem aniołem, stróżem naszej wnuczki i jej dzieci. Wysłannikiem z niebios przez bósta wilcze. Kiedy upłynie mój czas,to znikne, lecz będę nadal pośród was. Wysłal mnie, ponieważ zostały otwarte bramy piekła, wyszły potory , ne bawem staniecie do walki, a anioły razem z wami. A ty moja droga Izis, musisz uważać, "ON" teraz kroczy w te strony, podąża za śladem, wybacz ale twoim , mój ukocany. Niewiem dla czego,nikt nie wyczówają naszej wnuczki Rowanie, - tu patrzy na męża i syna , ze łzam- Musicie uciekać, jak naj dalej z tad. Nie baewm będzie wielkie zesłanie, aniołów do walki. Wszyscy będziemy musieli zasiąść za stołm , w przyjacielskim gronie. I zaplanować , jak zgładzić "JEGO"
Każdy wiedział o kim mowa, lecz aniołowie nie mogą wypowadać imienia Kaja. Szczególnie po tym, jak on podpisał pakt z diabłem.
W CZASIE OBECNYM
Dwa państwa dalej Kaj pozostawia po sobie , szlaki martwe. Nie odnosi się z szacunkiem do zwłok, zmarłych istot. Żuca nimi gdzie popadnie. By zostawic znak po sobie.
KAJ
" Znajdę ciebie, czerwona wilczyco, czuję ojca i brata swego. Podąże za ich aurą i zapachem. A wtedy, dopadne ciebie, wilcza suko"
IZIS
"Czekam na ciebie, wujaszku kochany. Od lat czekam, aż ukarzesz swoją facjate. Nie rozczarowałeś mnie w cale, czekałam cierpliwie aż sie do czekałam. Ale powiedz mi szczerze, czyś ty oszalał,czy stchórzyłes jeszcze bardziej, niż w czasie swej ucieczki. Że sprowadzasz na ziemię, odmęty, potwory i inne dziwolągi z piekła głębi"
KAJ
"To, moja armia, kochana Izis. Na wszystkich innych. Bo tobą, zajmę się osobiście,"
IZIS
"Jakwspomniałam wcześniej, czekam na ciebie. Pośpiesz się tylko, bo uschne i z starzeję się z nudów "
Izis kpiła z Kaja, bo wiedziała że nic przez to jej nie zrobi. Bo dochnąć jej nie może. Kaj na tomiast, rozwścieczyl się i płonął piekielnym ogniem. Potwory i demony, wraz z duszami potempionymi , odeszły od Kaja na bezpieczną odległość.
STWÓR
-Nie gniewaj się panie, nie uciekamy. Boimy się ciebie kiedy tak płoniesz.
Kaj nie panował nad sobą, żucał kulami ognia przed sobą. Zawył przeraźliwie i wzywał diabła przed siebie.
KAJ
''Obiecałes mi pomóc, przy tej dziewczynie. Że dasz,namiary na nią i ją zabje."
DIABEŁ
" Niczego tobie nie obiecywałem. Tylko ty, "cyrograf" ze mną podpisałeś. Ich dusze za panowanie, nie Ma ingerencja w to cosię stanie. Jestem Panem Śmierci, królem pod ziemia. Nie wtrącam się w wojny ras ludzkich,zwierzęcych i innych na twej ziemi. I tak się wtraciłem,pozwalając otworzyć bramy piekła. Przez to z niebios zśla armię aniołów wielu. Zaczołeś Kaju wojnę, nie tylko ludzka na ziemi, ale wojnę dobra ze złem, nieba z piekłem. Czego my, "ON' na górze i ja na dole od milionów lat nie chcieliśmy. Radz sobie sam, nie wzywaj mnie więcej. Masz armię potężną, nie zniszczalną. Czegóż chcesz więcej,zachłanna istoto?"
Teraz Kaj został sam z armią stworów ,demonów, otworów i innych. Diabeł choć zły, to rację swa wyłożył i poszedł do siebie.
To nie była walka ,między piekłem a niebem, a między czym?
Teraz rozpocznie się batalia, teraz zginą ci dobrzy i źli.
Kaj w swej zachłanności , zemście , mściwości.Rozpoczął wojnę która od stuleci nie miała , powstać wogóle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro