Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

MARTWE SZLAKI

IZIS
-Nie potrafię patrzeć bez łez wylania, na ciała bliskich, czy osób mi zupełnie obcych. Zmasakrowane zwłoki, części ciala porozżucane w kąty. Co ci zwyrodnialcy zrobili?
Czym te stworzenia i ludzie, im zawinili?
Tym że żyją, że chodzą po świecie?
Czy tym iż staneli po naszej stronie?
Czy któryś z was mi powie?
Ty Kevinie bądż ty Blaku mój ukochny?

BLACK
-Nie wiem moja droga. Nie jestem psychopatą, nie jestem demonem, ni żadnym potworem.Nie potrafię postawić się na ich miejscu, sam nie ieżę do końca w to co widzę. tu teraz przed soba.

KEVIN
-Ja również kuzynko moja, nie odpowiem na to pytanie. Widząc to wiem jedno, że mój ojciec przeszedł siebie samego. Wtedy pałał tylko opsesją, byś była w naszym stadzie Alfą Wielką. A teraz, sam nie wiem , co mam żec Tobie. Już wtedy straciłem ojca, gdy zaczął łapankę na tobie. W obecnej chwili to wróg mój największy. Z wyglądu, przypomina mi mego tate, lecz to nie mój opiekun. To nie istota, która mnie poczeła. To potwór z głębin piekła , to stwór bez ducha i serca. Nie znam tego człowieka.

IZIS
-Kevinie, przykro mi to słyszeć, lecz taka jest prawd. Wiemy o tym wszyscy. To już nie Kaj Mroczny a Barbażyńca, wysłannik z piekła jeden z najgorszych, jakiego mógł stwożyć szatan, czart, diabeł. Demon. Tokoszmar który nas w snach nachodzi, którego każdy się boi.

KAJ
"Nie bój się dziecinko mała, i tak mnie będzesz olitość błagała. Zrobie z Tobą to co, ze swą matka , ojcem. Nie ostaniesz się przy życiu , moja droga bratanico. Ani nie ochronisz prze de mną, potomstwa swego. Wyrwe je gołymi rękoma z twojego łona. A ty Izis , będziesz Swiadkiem naocznym. Co zrobię , tym twoim szkrabom małym."

IZIS
" Zbliż się tylko, wujaszku kochany, to naet pakt który zawarłeś z Diabłem. Nie ochroni ciebie przed rychłą klęską. Nikt nie pomoże tobie, gdy ja z Tobą zrobie swoje.

KAJ
"Jak zwykle, pewna siebie. Pyskata i niie miła, nawet ani kszty szacunku do mnie nie masz, Przedemną każdy się chowa i kryje, a ty o tak. Śmiesz mówić o mojej klęsce rychłej. Grozić i ostrzegać przed tym co mi zrobisz, gdy tylko się zbliżę do ciebie na kilometr. Pff... śmieszna jak zawsze, urocza jak nidgy. Izis ty nawet muchy nie skrzywdzisz, a co mówiąco mnie. Oj, dziewczyno o zeronych włosach, wilczyco czerwona o szkarłatynych oczach. Ty nie dasz rady, ty mnie nie pokonasz."

IZIS
"Jak zwykle, stary i głupi za razem. Przyjdz to się przekonasz, na własnej skórze. Nie znamy dnia ani godziny. Kiedy się spotkamy. Ani ty nie wpłyniesz na moją decyzję, ani ja na twoją. A któreś z nas napewno zginie."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro