Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

KLUB

IZIS
-Oki. Już się robi. A dla Pana , co Pan do picia zamawia?

CZWARTY KLIENT
-Ja poproszę, czystą , naga, czerwoną, oblana burbonem z nutą pikanterii i gorzką czekoladą .

IZIS
-Już się robi. Za pięć minut, podam Państwu, zamówione drinki.

Roger wpatrywala sie w "synowa" jak sie uwija , z lekkością i gracją. Lecz nie zamierzał , jej przeszkadzać , w tworzeniu i pracy. Gdy już było gotowe, zaniosła ich trunki.

IZIS
-Proszę , oto wódka z cytryną i lodem, marthini i drink dla Pani, łagodny i babski. Oraz dla Pana piwko i dla Pana , czerwona, ostra i naga.

Izis położyła,przed chłopakiem młodym, szklankę z wódka , tabasco , burbonem i sokiem pomidorowym.

CZWARTY KLIENT
-A to, co to ma być?

IZIS
-Pana zamówienie, proszę niech Pan spróbuje. Jeżeli Panu nie zaskakuje, proszę iść do mojego szefa i zaskarżyć na mnie.

Chłopak wziął łyk, Izis odeszła. Posmakował swego trunku i wrócił do baru, z pustą szklanką .

CZWARTY KLIENT
-Przepraszam Panią. Czy mógłbym , poprosić o to samo,bo wie Pani co. To bardzo , mi zasmakowało. Co prawda, zażartowałem , nie ładnie , bo chciałem wyrwać Panią , ale to co mi Pani, zaserwowała. Dogodziło mojemu podniebieniu.

IZIS
-Oczywiście, że zrobię Panu , ten trunek. Proszę wracać do przyjaciół , a ja za moment , Panu przyniosę.

ROGER
-Izis, słońce. O co chodzi? Co ty jemu zrobiłeś? O czym on mówił? - dopytywał ją ojciec Blacka - Znam tego chłopaka, on nigdy nie pił alkoholu, więc powiedz mi dziecko, coś mu podała .

IZIS
-Nagą , czerwoną i lekko pikantną , z gorzką czekolada.

Czerwono włosa , zaśmiała się na to , Roger tak samo. Wziął w ręce menu ze spiser drinków , i się zawachał na moment, bo takiego trunku tutaj , nie było. Dziewczyna zaniosła , drinka klientów.

TRZECIA KLIENT
-Czy mogę prosić, o to samo . Co To takiego?

IZIS
- Naga, czerwona i lekko pikantna z gorzką czekolada.

3 KLIENTKA
- A co , chodzi w skład, takiej szklaneczki?

IZIS
-Oj. To słodka tajemnica, tego nie zdradzę.

3 KLIENTKA
-Ale tu, w menu . Nie ma , takiego drinka, o tej nazwie. Ile to kosztuje?

IZIS
-Dzisiaj powstał ten drink. Na specjalne zamówienie, tego Pana. - Izis wskazała na przyjaciela tej gromadki - Zażyczył sobie, coś nowego i czystą , czerwoną i nagą. Więc mu taka zaserwowałam.

3 KLIENTKA
-Aha. A ile kosztuje?

IZIS
- Temu Panu , stawiam. On niech cenę poda, w końcu jest twórca tego trunku.

3 KLIENTKA
- No więc, stary. Ile mam zabić, dla tej uroczej Pani. By napić się , tak pyszne drinka , jakiego dla Ciebie stwożyła?

4 KLIENT
-25 euro, szklaneczka tyle warta. I barmanka , piękna i miła , nic tylko podziwiać.

TRZECIA KLIENTKA i PIERWSZY KLIENT
-To ja, i ja poproszę. To samo , 25 euro to nie jest tak drogo.

RESZTA EKIPY
-My też poprosimy , bardzo ładnie. Niech dla nas Pani, również przygotuje. Nagą, czerwoną i lekko pikantną .

Roger był zdumiony, poczynaniami Izis. Nie wyobrażał sobie , by mógł jej nie przyjąć do pracy.

ROGER
-Dobra Izis, masz ta pracę. A teraz , mi powiec , co jest w tym drinka. I ile za niego weźmiesz?

IZIS
- Co jest? Hmm...niech pomyśle. Dwa kieliszki czystej wódki, cztery krople sos tabasco,sok pomidorowy , kostka gorzkiej czekolady i dwa kieliszki burbonu . Za takiego drinka, każdy tam z siedzących zapłaci 25 euro.

ROGER
-Co?! Ile? 25 euro? Nie możemy, tyle wziaść .

IZIS
- To nie ją ustaliłam cenę. Tylko ten chłopak, który po dokładkę przyszedł. On do wymyślił, a ją stwozyla. Co prawda, chodziło mu o mnie, ale nie jestem taka by się podawać , oblana burbonem. Ani Pana, umoczonego w czekoladzie , na dodatek nagiego, z wiseńka jak na torcie . Dziękuje zqmurowala przyjęcie i danie mi szansy, na tym stanowisku. Postaram się , nie zawieść Pana. Niechże myśli Pan, że robię to, ze względu na...no wie Pan...na syna, Pana. Robię to , po części elastycznie i dla siebie.

ROGER
-Izi dobrze. Niedługo , Iva tu ma przyjechać . Chciałaby Ciebie przeprosić, proszę wysłuchaj jej, co ci ma do powiedzenia. Spróbuj jej przebaczyć.

IZIS
-Panie Rogerze , już była wraz z Pana synem. Wybaczyłam już Pani Ivie. Rozumiem ją doskonale. Jest matka , chce dla swego potomstwa tego co dobre, co najlepsze. Uprzedzając Pana kolejne pytanie. Nie, nie wróciłam do Pana syna, mimo iż wybaczylam Pana żonie. Nie mogę, do niego wrócić, pod pewnym względem. Pani Iva , ma rację, ja i Black jesteśmy z innych światów , mimo iż stąpamy po tej samej ziemi. Muszę pozwolić mu odejść , ułożyć sobie życie. On musi być bezpieczny, zdała ode mnie. Przez wgląd na to co przeżyliśmy, ile z nas każdy musiał poświęcić . Przed czym uciekać , przed kim się ukrywać i żyć w strachu.

ROGER
-Wiem co chcesz zrobić, to szlachetne z twojej strony. Jesteś dzielna Izis, nawet jak na swój młody wiek. Nie widziałem nikogo, kto by poświęcał siebie i swoje szczęście , dla tych których kocha.

IZIS
-Ma Pan rację, poświęcam siebie. Ale szczeże mówiąc z drugiej strony, mam dość czekania , aż Black sobie uzmysłowi na czym i na kim , jemu zależy bardziej. Ją poswieciłam życie, przyjaciół i rodzinę by przed wujem uciekać, kilka lat temu. A Pana syn, nie jest na tyle zakochany we mnie, by opuścić swój azyl bezpieczny, i wyruszyć w nie znane. Ale to , naprawdę teraz nie ważne. Trzymam się zdala, bo wiem że " ON" wróci. Że Kaj Mroczny, kiedyś z mroku się wynuzy . I padający chęcią zemsty, wyruszy mym śladem . Chcąc zemsty wykonać, na mnie . Ja czekam, nie ustawę, próbuje go wyczuć. I jak nadejdzie ten dzień, wolę stanąć sama z nim, twarzą w twarz, pysk w pysk.

ROGER
-Izi , nie możesz. Aż tak się poświęcać, jest przepowiednia, którą musicie w trójkę przetrwać.

IZIS
-Przepowiednia to słowa , pradziadów pisane, legendy to bajki dziecia na noc opowiadane. My piszemy strony w księgach i gwiazdach, z naszych czynów i powstają historię, z naszych poświęceń rodzą się bohaterowie, rodzi się iskra która rozpala nadzieję w ludziach. To oni walczą, o lepsze jutra. Nie ważne jakim orężem , toczą boję. Pni wygrywają, więc ją też tak zrobię. Nie chce , by moje serce , które jest przy Blacku, poszło na marne. Ono tam zostało , we mnie tylko krew pompuje , koło syna Pana , Pubie Rogerze moja miłość i uczucia zostanie. A po mnie pamięć będzie trwała, bo noszę dziecko w łonie.

ROGER
-Izis, co ty mówisz?! Czy ja...?

IZIS
-Tak, zostanie Pan dziadkiem. Proszę bie mówić nic czarnemu , on nie może o tym wiedzieć. Na razie nie teraz. U mnie , też nikt nie wie, co we mnie rośnie. Owoc miłości i pokoju się narodzi.

ROGER
-Dziecinko , nie możesz sama być , teraz. Tym bardziej , potrzebujesz rodziny i mego syna. Jak nie powiesz mu teraz , to Ciebie znienawidzi , nie co jq mówię. On Ciebie kocha, ponad swoje życie. Będzie miał żal ogromny , żeś zataił ta wiadomość wspaniałą , iż będziesz miała z nim potomstwo.

IZIS
-Proszę Pana, niech to co tu powiedziałam , niech zostanie przez jakiś czas nasza tajemnicą. Nie nikt się nie dowie.

ROGER
-Nie obiecuję , że się nie wygadam . Postaram się, zachować to przez pewien czas , tak jak mnie prosisz . Ale musisz być świadoma, że jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, to masz mnie prosić o pomoc. Możesz liczyć na mnie. Został bym dłużej,lecz nie mogę . W domu nikt nie wie , gdzie jestem. Nikomu nic nie powiedziałem. Zobaczymy się na święta za tydzień, proszę Izis. Odwiedz nas , czuj się proszony gościem.

IZIS
- Dziękuje Panu, Panie Rogerze, za wszystko co dzisiaj, Pabia dla mnie uczynił . Od dnią dzisiejszego, jestem nowym stworzeniem. Bezpiecznego powrotu do domu życzę.

Mężczyzna uścisnął dziewczynę, poglaskał ją po plecach i skierował się jeszcze do gabinety. By porozmawiać z kierownikiem o tym , że Izis będzie jego prawa ręką i będzie zajmować stanowisko barman-kelner. I prosił by miał, na nią oko i ją pilnował, przed typami natretnymi . Kierownik zapewnił e będzie pilnował dziewczyny i czerwonych włosach. Nie miał nic przeciwko, że mianował ją swoją prawa ręką. Dominik był wyrozumiałym, trzydziestoletni parom lakiem, łysy dobrze zbudowany , wytatuowany . Nie znał dziewczyny, ledwo co ją widział , lecz ją szybko polubił, bo wygladala na łaskę spoko. Nie wiedział tylko, że jest przyszła synowa , jego szefa i jest przy nadzieji . Lecz Roger mu zapomniał , że ma ją pilnować , lecz nie powiedział
o ciąży.

ROGER
-W razie czego, jestem zawsze pod telefonem. Dzwon gdyby coś się działo tutaj, czy z Izis.

DOMINIK
-Oczywiście szefie, bez gadania dam znać tobie, gdyby coś się tu pomagało. Narazić nawet nie widać , tych sempow co haracz zbierają.

ROGER
-O nich , się nie martw. Gdy przyjdą, wspomni Izis że kłopoty się zbliżają, pokieruje ich do niej. Ona załatwi ta sprawę i uwięzi mi już tu nie przyjdą.

DOMINIK
-A kim, ona jest, tak naprawdę?

ROGER
-Jest tak jak ja, wiekiem. Tylko ona jest , Wielka Alfa. Silniejsza , jest samica przypisaną , mojemu synowi. Więc traktuje ją jak synowa.

DOMINIK
-Okej szefie,rozumiem nie tłumacz mi tego. To wasz świat, wasze życie. Ją znam wasza tajemnicę i że istniejecie , tylke mi starczy. A teraz szefie jedz jak masz jechać. Zrobię grafik z nowa szefową . By ją odciążyć i nie przeciągać jej obowiązkami.

ROGER
-Nie. Ona chce pracować normalnie, więc niech tak będzie. Da radę, jest silna kobieta. Chodź poznamy Ciebie z nią.

Izis obsługiwała nowych klientów, poprzedni podeszli i rachunki poregulowali . Podziękowali za dobre drinki i się pożegnali. Dziewczyna uwijają się szybki, nie czuła zmęczenia.

ROGER
-Izis skarbie, to Dominik. Dominik , a to Izis.

IZIS
-Witam, więc to Pan będzie moim kierownikiem?

DOMINIK
-Nie , droga Pani. Ty Izis , będziesz moja szefową, ją twym podwładnym.

ROGER
-Izis, chce bys została , moja prawa ręką. Proszę zgodził się , to dla mnie ważne. Znamy się , należymy prawie do rodziny, jesteśmy z tych samych miast, ją jestem częściej tam a ty tu. Na miejscu, proszę słońce zgodzi się.

IZIS
- Dobrze, zgadzam się , jak Panu zależy. Niech tak będzie ale stanowiska swego, nie opuszczę. W razie czego, zqtrudnimy barman i kelnerke.

ROGER
-Daje wam , wolną rękę . Kontaktuje się że mną , tylko gdy to będzie naprawdę potrzebne.

IZIS
- Dobrze.

Właściciel wyszedł z lokalu, pojechał na lotnisko. Dominik poznał Izis, z ich ochrona. Trzema chłopakami i jednym bramkarzem. Dwóch nie było zachwycony, takimi zmianami. Zaczęli protesty , jakieś w stronę dziewczyny walić.

IZIS
-Jak się nie podoba, taka zmiana , taki obrót wydarzeń. Droga wolną, wiecie gdzie wyjście główne. Dostańcie odprawę , tylko pamiętajcie by klatkę pocałować z drugiej strony.

Nick nie był zachwycony, tym że został zwolniony. Chociaż tak , nie można tego nazwać , miał wybór. Który padł na odejście , że stanowiska ochrony.

NICK
-Jeszcze pożałujesz , tej decyzji wysoko. Bez nas , zginie a ta tania budą, w ogniu przepadnie. Niech tobie, Domis powie.

IZIS
-Wiesz. Pożałuje ty tylko jedną osoba. Lecz ani ją, ani Dominik czy ta dwójka, która tu zostaje,nikt z nas nie pożałuje, gdy was tu nie będzie. I zastraszyć możesz tylko i wyłącznie, odbicie swoje w lustrze. Bo na ochronę tutaj , to raczej się nie nadajesz. Ja nie biorę, słów groźby na poważnie, szczególnie z ust , szczawika. Który może straszyć jedynie, wrony na polu, jako strach na wróble. Ją potrzebuję tu chłopaków , pełną gębą zwanych. Którzy maja w łapie 5:0 , czy jakoś tak , mogą i być nie pozorni wyglądem, lecz bardzo wysportowani i silni momentalnie.

Po słowach Izis, Dominik z uśmiechem na ustach, poszedł do siebie po grafik i numery telefonów. Do agencji ochrony. Izis wróciła za bar, obsługiwać klientów. Gdy były pustki , usiedli przy barze . Dominik chciał dzwonić , po nowych ochroniarzy, lecz Izis , poprosiła by wstrzymał się, na moment. Wzięła telefon do ręki i numer przyjaciela wybrała.

MAX
-Tak Izi, co tam...Jasnem , zaraz im powiem... Ta , wszyscy... Oki, będziemy za pięć , do dziesięciu minut.

Max się rozliczył , popatrzył na wszystkich , uśmiechał się szeroko i powiedział głośno.

MAX
-Oki wariaty. Zbieramy swoje tyłki , i do Izis mykamy, potrzebuję nas wszystkich. Prosiła byśmy przyszli, tak jak stoimy, więc wy dwaj , nawet się nie przebierać. Tylko idziemy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro