KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ
Po masakrzew klubie, zaniknoł ślad w pamięci. Nikt już nie pamiętał, tamtych wydażeń. Nikt nie wspomiał Trewora i jego bandy. Dominik wyszedł cało , po dwóch mesiącach lezenia w szpitalu. Berni, szybciej doszedł do siebie, ze względu na to iż był z rasy wilczej. Wszyscy pomagali Izis, w prowadzeniu klubu. Nwet wilk czarny z ich watahą. Zajął , tymczasowe miejsce Izis , za barem , bo wiedział że jego narzyczona, ma wiele spraw na głowie w biórze, z papierkami. Nie za bardzo Blackowi, podobało sie,stanie za barem, ponieaż klijentki robły się nachalne.
KLIENTKA
-A może , podasz mi swój numer telefonu, albo adres. To wpadła bym któregos wieczorka , zabawilibyśmy sie?
BLACK
-Jedyne co może, Pani odemnie otrzymać to, drink zamówiony. Nic , po za tym.
KLIENTKA
-A może, dasz się na mówć?
IZIS
-Umyj lala uszy. Raz powiedział , że nie jest zainteresowany , a wieczory ma zajęte,na zabawy. Kochanie , pomożesz mi u góry , w biórze? Pytałam tecia, czy nie miałby nic przeciwko, byś na czas powrotu Dominika , zastapił jego. Ja sama , nie dam rady ze wszystkim.
BLACK
-Z miłą chcią , skarbie. A kto mnie, tu zastapi? Powiedz kochanie, jak się czujesz z naszymi maluszkami?
IZIS
- Nie narzekam, ale łatwo nie jest. Jest ich w końcu, dwoje. A brzuszek już widoczny, i pomału zaczyna ciążyć.
Klientka która , podrywała Blacka, zabrała swojego drinka i poszła do stolika. Do baru zaś przyszła, za Blacka stanąć Cicha Mimi, uradowana że ma się czym zająć.
IZIS
-Mim, a tobie co tak wesoło?
Wolisz w pracy siedzieć, niż na uczelni?
CICHA MIMI
-Wykłady odwołane ze względu, na jakiś remont, lewego skrzydła. Profesor Stin zadał nam, tematy na całe trzy miesiace, tak samo jak reszta wykładowców. Więc uczyć i tak się będziemy. A śmieję się z tych durniów, z waszej watahy. Taj bez was, zupełnie nie daje sobie z nimi rady. Kazal im posprzatać i skosic trawnik, strych odremontowac. By tam, zrobić dla nich pokoje. A oni, co zrobili?
Machneli na niego reką, usiedl do konsoli i grać zaczeli.
BLACK
-Niech no ja, te lenie złapie w swoje ręce. Oberwe te wilk ze skory, i powieszę na ścianie ,jako trofeum zdeechłe.
IZIS
-Poczekaj, ja się tym zajmę.
Czerwono włosa wykrecila numer, do domu bractwa. Odebral telefon Dany, nie byl zadowolony tym, że ktoś przerywa im gre.
DANY
-Halo. Aby yo było wazne. Bo jak nie...!
IZIS
-To co?!!Macie kwadrans , na to by, zebrać swoje dupska z przed telewizora i konsoli, i zrobić to, co mówił Taj. Bo jak wpadne tam zaraz, to z waszej konsoli i gier , zostaną wióry a wy lenie śmerdzące, będziecie spać na dworze.
Nie uczycie się, nie pracujecie, to możecie zrobić , chociaż tyle. kedy my jesteśmy w pracy , czy na uczelni. I widzę, kolacje na stole , jak przyjde. PROSZĘ!!!
DANY
-Tak jest, Izis. Dla ciężarnej wszystko, kobiety w ciąży się nie odmawia. a co byś chciała zjesć, przyszła mamo?
IZIS
-Może...nie wiem. OOOOooo Kaczke faszerowaną.
DANY
-Już sie robi. Bez odboru.
Jeszcze tylko usłyszeli '' Chłopaki do roboty, Izis dzwoniła i bardzo ładnie poprosiła....'' na tym połączenie , zostało zakończone, a po pół godzinie, zadzwonil Taj , zdziwiony.
BLACK
- Halo? O! Czejść Taj, i co tam? Dalej się lenią, czy wzieli sie za robote?
TAJ
-Przestań, doiero przestałem sie śmiac. Od telefon Izis, nie mogłem przestać się nabjać, z tych leni. Gdy tylko Dany , położył słuchawkę, odrazu zabrali sie za robotę. Więc trawnik skoszony, kurze , okna, wymyte , dywany odkurzone ,podlog pomyte. Poddasze jeszcze robią. Ale z kolacją dla ciężarnej, mają kłopot.
Black smiał się ze słów ,swojego Bety, nie myślał że kiedyś , poczuje sie gdzie indziej, tak jak w dom. Ale właśnie takie chwile, upewniają go w jednym. Że z wataha , Izis i dziećmi . Wszędzie będzie mu dobrze.
BLACK
-To super, przekaże mamusi. Ucieszy sie, a co Max Heder , robią?
TAJ
-Max, pomaga chlopakom u góry, a Heder rozmawia przez telefon drugi. U nas, narazie cisza i spokój czarny. A co tam, u was w klubie. Trzeba pomóc? Jak , izis się czuje?
BLACK
-oprócz , klientek natrętnych, to spokój. Pomagam mojej , kochanej kobiecie w biórze przy papierkach. jest dobrze, mam ja na oku. Pogadamy w domu.
Black skączył rozmowe i wrócił do swojej pracy, papierkowej. Po kilku godzinach, zamkneli klub, wszyscy wrócili do domu, wspólnego . Jak jedna , wielka rodzina. Lecz Izis dalej, nie miała humoru, dalej nasłchiwała i wyczowala tego, który się wreście ujawnil.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro