CZAS OBECNY: ROZMOWA ROWAN Z IVA.
Leśna droga , przedzierać się samochód, nie jadąc wolno ani za szybko. ROWAN wpatrywał się na widok za oknem,który z minuty na minutę się zmieniał,jak w kalejdoskopie. W oddali było widać , to górki ,to komary drzew wysokich,to krowy na łąkach które szczupły trawy , swymi mordami . Przejechali już leśne drogi, wkroczyła ulice miejskie,gdy samochód zatrzymał się na czerwonym świetle. Starszy mężczyzna , dalej wpatrywałem się w przestrzeń za oknem.
Nie daleko samochodu, chodnikiem przechadzala się pata,młodych ludzi. Byli objęci . ROWAN pomyślał wtedy o wnuczce , o tym jak się czuje . Co przeżywa. Jak bardzo boli ją to rozstanie z ukochanym .
Rowan powiedział na głos
-Dlaczego wcześniej, o tym nie pomyślałem?
KIEROWCA BOB
-Szefie czy coś się stało?
ROWAN
-Nie Bob. Nic się nie stało. Myślałem głośno.
" Izis, kochaną wnusiu . Jak się czujesz? Wiem o wszystkimi. Błagam niro rób głupstw ."
IZIS
"Część dziadku. Wszystko dobrze, nie mówmy o ymy. Teraz Mike mnie zaprosił na śniadanie, więc muszę kończyć. Odezwę się później"
ROWAN
"Dobrze , słoneczko czerwone. Poczekamy na wieści od ciebie".
Mężczyzna , zastanawiał się kim może być ten Mike? Wnuczkę powiedziała że idą na śniadanie i odezwie się w czasie wolnym. Z zamyśle wyrwał go głos Bob.
BOB
-Panie Rowanie , Panie Rowanie. SZEFIE!
ROWAN
-Ile razy mam powtarzać, nie mów na mnie . "SZEFIE"
BOB
-Ale tylko tak. Pan zareagował. Już jesteśmy na miejscu.
Dziadek Kevina i Izis,wysiadł z samochodu i skierował siebie drzwi rentowych. Nacisnął guzik do dzwonka i wyczekiwal ,aż gospodyni otworzy. Długo jednak nie musiał czekać, IVA go zobaczyła. Obrazu wtulila się w ramiona, starszego Alfy i powiedziała.
IVA
-Straciłam całą trójkę. Nie ma ich, wujaszku nie ma , odeszli . Roger, Black i Maja.
ROWAN
-Weźmy do środka i porozmawiajmy. Ivo jestem na ciebie zły, bardzo poniewany.
Za to, co zrobiła. Jak mogłas, zranić uczucia młodych?
Jak mogłaś, przepedzic z tad Izis. Narzeczona swojego syna i jej kuzyna , Kevina?
Dlaczego to zrobiła, dlaczego tak postąpiła?
IVA
-Nie nawidze Kaja , nie nawidze Tego. A te dzieciaki to ich krewni. Nie chciałam, by fosą się stało moim dziecia .
ROWAN
-Znasz Tego, że go nienawidzisz ?
Powiedz Ivo, znasz go i jego żonę Aisze ?
IVA
-Nie wuj, nie znam. Ale jak on jest bratem , tego mordercy mojej ciotki, to nie nawidzevcalj tej rodziny
ROWAN
-To mnie również, nienawidzisz?
Też jestem z tej rodziny. Przecież Tony tak jak Kaj , jest moim synem. Więc ciebie Ivo, nie rozumiem. O co mass zł do Izis ? Niczego tobie nie zrobiła, nawet nie ublizyla. Nie tabela wychowywana, przez dobre maniery, pozbawiłas moja wnuczkę i swojego syna szczęścia. Musisz to naprawić, by powrotem byli , szczęśliwa walczą parą. Nie zazdroszczę Tobie , syna może i przekonasz , ale z moja wnuczką , nie będzie tak łatwo.
IVA
-CO MASZ NA MYŚLI?
ROWAN
-Pewno Maja , mówiła wam . Jak się Izis wychowywała. W rodzinie zastępczej, pośród zwykłych ludzi. Dlatego ma rozszerzone zmusly . Kieruje się dwoma prawami, szanuje dwie rasy. Do każdej z loch, ma ogromny sentyment, dlatego...
ROWAN musiał dobrac, odpowiednie znaczenia by , jak najprosciej wytłumaczyć Ivie , czym jego wnuczką się kieruje.
IVA
-Dlaczego,co!? Powiedz wujku.
O co chodzi?
ROWAN
-Izis ,zrezygnowała z Blacka i ich miłości,na poczet ciebie. Nie dlatego ,że jej nie chcesz w rodzinie, ale z tego powodu że, nie chce sklucac matki i syna.
Dla niej rodzina jest najważniejsze. Więc teraz wiesz,już jaka jest moje wnuczka. On nawet za ciebie by poświęciła siebie. On ponad wszystko, ceni życie,istnienie ,byt i rodzinę.
IVA wsluchiwala się w słowa, męża swojej zmarłej ciotki. Czula
wielokrotnie,nie wiedziała nic o tej dziewczynie. A ją osadził, tylko dlatego iż ,jest spokrewniona z ciotki morderca.
IVA
-Mam prośbę. Czy mógłbyś, zawieść mnie do syna? Muszę porozmawiać z Blackiem.
ROWAN
-Oczywiście i tak miałem tam jechać, po naszym spotkaniu.
Może jak poznasz Tonego i Aisze ,to zmienisz zdanie.
IVA
-Jak to poznamy?
Co oni, robią u mojego syna?
ROWAN
-Moje synowa,postanowiła pojechać i pocieszyć Blacka. Powiedziała że skoro, nie ma jej
przy córce, to chociaż spróbuje pocieszyć swojego zięcia.
IVA
-Mogli byśmy już jechać?
ROWAN
-OcZywiście ,chodź.
Obydwoje wsiedli do tylu , nq miejsca pasażerów. Kierowca,dostał się e która teraz ma jechać stronę. Rowan poinformował Boba by , kierował się w stronę która jechali,a potem szosą w los wjechali . Mężczyzna zq kierownicą, tylko kiwnął głową i ruszył autem do przodu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro