Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

CZAS OBECNY: PRZYJAZD HEADER I ...KOGOŚ JESZCZE????

Przed wejściem do akademika Izis, została zatrzymana przez Bradleya.

BRADLEY
-Hej komuś, znowu się widzimy. Ooooo....dlaczego twoja buziunia, jest taka ponura? Uśmiechnięty się do swego przyszłego "tatuśka". Jak będziesz grzeczna i polną, to ją będę delikatny,słodki i malutki jak nigdy.

IZIS
-Kolesiów,dam tobie, jedno jedyne ostrzeżenie i jedyną radę.czuj się zqszczycony , bo rzadko je daje.
Nie grozi mi , bo niczego nie wskurasz.
Nie boję się Ciebie, jesteś tylko zadufanie w sobie głosem. Opuść sobie, trwa marne podchody i nie porywaj dziewczyny z sercem złamanym. Że strata ogromną, do osoby która nie ma teraz uczuć w sobie dobrych. Trzymaj swe łapy z dała od mojej skóry.

Tych dwójki rozmowę, przerwał męski dotyk. Zakryte on oczy dziewczyny i słodko przemówił. Bradley popatrzył się na to przedstawienie, wpatrywałem się w chłopaka , którego nigdy nie widział, dłonie zginął w pięści i z nie smakiem się oddalił.

IZIS
-Mike idioto, przestano. Nie mam czasu , czekam na przyjaciółkę . Nie mam ochoty na , twoje próby poprawienia mi humoru.

MAX
-Izi , jaki Mike?
Kim on jest?
Oj, dziewczyno będziesz się tłumaczyć srogo .

Dziewczyna odkryła swe oczy gwałtownie, odwróciła się w stronę, osoby z głosem tak bardzo znajomym, lecz bardzo dawno niesłyszanym. Wpatrywałem się najpierw z uwaga od góry do dołu, śledziła postać stojąca przed sobą.

MAX
-I jak, podoba się tobie? To co teraz widzisz Izis?! Powiedz coś, bo twe milczenie , mnie krępuje.
Gdzie ta dziewczyna , pyskata , zadziorna i krnabrna ? Która mnie powaliła,co "czerwona " a moze " ruda"?

Izis popatrzył że wzrokiem zamglonym . Po czym obrazu wtulila się w męskie barki.

Izis
-Nie wiem. Co tu robisz Max, ale się cieszę że jesteś. A csu , cieszy mnie to co widzę?
Oczywiście , w końcu w barkach przytyles. Ale już raz, tobie mówiłam, byś nie nazywał mnie "Red" czy " ruda".

Dziewczyna przechyliła się i przełożyła kumpla przez ramie, na ziemię powaliła. Gdy ten leżał nosem do ziemi, ręką mocno klasa mu w tyłek strzeliła. Potem zaczęła biegać i uciekać przed nim, w koło pobliskiego drzewa. Chłopaka wstał miałem na równe nogi i biegał za nią , krok za krokiem. Śmiejąc się życzliwie, chciał przybrać ton surowy, lecz to mu nie wyszło, zbyt dobrze i tym belkotem , pozbawił smutna dziewczynę.

MAX
-Niech no, ciebie dorwe, ty jedną złośnicy. Oddam tobie , tego siarczystego klasa, na twego poślatka .

Z tej bieganie i beztroskiej zabawy, wyrwał ich, ciepły szczery śmiech Header, przyjaciółki czerwonowlosej dziewczyny. Przystanek Izis , rozgladał a się panicznie, z kod odbiegał ten głos jej przyjaciółki .
Zobaczyła stojąca postać, Header przy walizkach, niedaleko drzwi frontowych . Pobiegła do niej , zawisła na jej szyi, i obrazu zaczęła płakać, wypuszczać z siebie to co w niej siedziało,od ostatnich dni.

HEDER
-Ćssssss.....Kochanie już dobrze. Jesteśmy tutaj Max i ja, oboje. Wszystko się ułoży, wszystko wrócić do normy. Będziesz że swym Alfa, będziesz z tym chłopakiem przeznaczonym. Izis, musisz wrócić do Black, bo ty i on to jedność. Ty nie istnieje bez niego, a On bez ciebie.

IZIS
-He...Hed ...Heder , ją nie mogę. Wiesz o tym dobrze, jakie mną kierują powody. Wiesz czym ją się kieruje, dobrem. Jakie mną starają sprzeczności. Chce być z ukochanym mężczyzna i nie mogę. Bo nie chce....

HEDER
-Tak, tak wiemy to wszyscy, którzy ciebie znamy. Rodzina najwarzniejsza , ona na pierwszym miejscu, staje. Lecz Black , nie ważne że wilk Alfa., tobie przypisany . On jak chlopak , jako istota w ludzkiej postaci, jest twym chłopakiem, jako istota w ludzkiej postaci, jest twym chłopakiem, narzeczonym i twym mężem zostanię. Black jest twoja rodzina i nic , na to nie podpisz.
Porozmawiajmy słońce później, na ten temat, teraz chodźmy. Zanieśmy torby, moje i Maxa, i doprowadziła nas po kampusie i okolicy.

IZIS
-A, Max co tutaj właściwie robisz?

HEDER
-Nie, powiedziałam Tobie? Będzie tak jak my, tutaj studiował. On chciał bardzobwrocic na studia. Z lekka pomocą Bazylei i twojego dziadka, to mu się udało.

Całą trójką poszli do pokoju dziewczyn, zostawili wszystko i wyszła obrazu.
Skierowali się do pokoju Max, który dzielił o dziwo z Maikiem . Którego obecnie nie było we wnętrzu. Tutaj również , zostawili wszystkie rzeczy które tym razem, należały do chłopaka. Wyszli i skierowali się do Wiki i Brada , by się zameldować i wypełnić do końca papiery.

Izis oprowadziła Maxa i Heder , po kampusie. Gdy chłopak, zobaczył nowocześnie wyposażona sale treningowa , zawarł ręce, uśmiechnął się do Izis i powiedział z przekąsem.

MAX
-Widzisz, słoneczko ty moje, będziemy mieli co robić we dwoje. Twój dziadek, wymusił na mnie, że będę dbał o twą walczą formę.

IZIS
-Aha,a czy jeszcze kogoś, tutaj wysłał?

MAX
-Z tego co wiem ja, a przewidzieć zamiary takiej osoby , jak twój dziadek jest bardzo ciężko. Ale wiem jednoosobową, twój dziadek był , należał do "GRUPY CZYŚĆCOW." Słyszałas o niej.

IZIS
-Tak Max, słyszałam. Chodźcie , teraz chciałam wam pokazać, fascynujący dom. Mi on, osobiście bardzo przypadku do gustu, wam może wydać się mroczny, straszny.

I ruszyli w drogę za Izi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro