Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

CZAS OBECNY : PRZYGOTOWANIA

Po przeżyciach, jakie w tamtych ostatnich latach przydażyły sie dziewczyną i całej zgrai. postanowiły w końcu. Spełnic swe marzenie , by wrócić na studia, i dalej się kształcić. OKaju od dawna nic nie było słychać. Nie przejmowały, sie jego osobą. Izis zaczynała normalnie żyć, mimo iż co jakiś czas, nie sypiała w nocy, wpatrujac się w dal za oknem. To już,przestała się lekać, że jej wuj wróci.

HEDER
-Słonko, jesteś pewna że ,zdążymy?
Wiesz , mamy jeszcze dwa tygodnie, na aklimatyzacje w akademiku.

IZIS
-Wiem o tym, Heder. Mam nadzieje że, zdążymy. Tylko trudno, Rozstawać mi się z Blackiem, na tak długo.

HEDER
-Przecież na , ferie i święta zjedziemy, do domu.A kiedy masz, poznać rodziców, czarnego?

IZIS
-Dzisiaj wieczorem. Strasznie sie tego boje. Co z tego że w wilczej rasie, są tylko BETAMI. Ale w ludzkiej skórze,są jego ludzkimi rodzicami.

HEDER
-A ty, jak zwykle kochana,wszystko wyolbrzymiasz. Pokochają cie, bo uszczesliwiasz ich syna. Ty jesteś tylko do kochania. Izis, nie wiem , jak można ciebie nienawidzieć?

IZIS
-"ON" wiedział, i mnie nienawidział. Belinda też wie, i nie mówi.

HEDER
-Daj spokój, była mowa że , "JEGO" nie wspominamy, o tej babie, też nie gadamy. A teraz pakuj sie do końca, bo nie zdążysz , przygotowac się na wieczór.

Czerwonooka dziewczyna ,pakowała do końca walizki. A jej przyjaciółka, zeszła na dół, przygotować im chłodne napoje. Ponieważ dzień dzisiejszy, był bardzo upalny. W kuchni jednak nie była sama, siedzieli tam, Black, Kevin,Maja,Max i Taj.
Oczywiście Kevin ,ze swoją dziewczyną sie migdalili ,co przyprawiło Heder o ruch wymiotny, za to chlopaki wybuchli śmiechem z jej reakcji.

HEDER
-No co?
Ja rozumiem, mozna okazywać uczucia, ale bez przesady.

BLACK
-I jak tam, Izis się pakuje. Co wam tak, długo zeszło? Jak , ona się czuje?

HEDER
-Boi się, troche. Tak i się pakuje. Nie chce się rozstawać z tobą, na tak długo.Myślałeś nad tym by się ,przeprowadzić?

BLACK
- Gdzie? no co ty. I opuścić mój piękny las. I czego się boi,moja narzeczona?

HEDER
-Tego , iż nie spodoba się twoim rodzicom. A. , i odpowiadam na twoje pytanie. Mógłbyś się przeprowadzić blisko nas, zamieszkali byśmy razem.

Chłopak zastanawiał się chwile, lecz nie był, tą myślą o przeprowadzce szczęśliwy. Kochał swój las dziki, miał tu piękny krajobraz, spakój i przestrzeń.
Nikt nie zakłucał jego spokoju , nikt obcy nie wchodził na jego terytorium.

BLACK
-Nie chce, się z tąd wynosić, tu jest mój dom, tu mam spokój i swój azyl. Nikt nie zakłuca , mej przestrzeni, nikt obcy nie wchodzi, na te tereny.

TAJ
-Black,Heder ma racje. Może czas najwyższy, poważnie pomyśleć o przeprowadzce.
Wiesz ty tego nie widzisz, lecz ja dostrzegam. Izis się wcale nie zmieniła. Co najmniej, dwa razy w tygodniu, nocy nie przesypia.
Wychodzi na taras, nasłuchuje, w dal oczami wodzi.
Ona dalej na "NIEGO"Czeka, dalej jest w gotowości .

BLACK
-Taj, o czym ty mówisz?

TAJ
-Stary, o tym , że Izis czeka aż wuja wyczuje. Ona się boi, choć wiem że udaje. Ona tobie, tego nie powie, ale kamień spadłby jej z serca, gdybyśmy byli, tam przy niej. Bo wiesz Black, może ty nie myślisz o tym, ale ja tak. I zdaje sobie sprawe, że ona się załamie, gdy nam się coś stanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro